UWAGA!

"Rajstopy" na scenę! (Młodzi zdolni, odcinek 17)

 Elbląg, "Rajstopy", czyli Noemi Wrzos, Zuza Polkowska, Aleksandra Piech
"Rajstopy", czyli Noemi Wrzos, Zuza Polkowska, Aleksandra Piech (fot. nadesłana)

Chciały grać po swojemu, nie pod czyjeś dyktando, więc założyły własny teatr „Rajstopy”. Swój pierwszy spektakl zagrały na dachu garażu. Noemi Wrzos, Zuza Polkowska, Aleksandra Piech to trzy siedemnastolatki, które na scenie po prostu pokazują to, co czują.

- Skąd pomysł żeby stworzyć taką grupę teatralną? Długo już działacie?
       Zuza: - Rozpoczęłyśmy naszą działalność 8 maja 2014 roku.
       Noemi: - Chodziliśmy na zajęcia teatralne do Światowida. Po pewnym czasie do naszej grupy doszły nowe osoby i czułyśmy, że się rozwijamy. Postanowiłyśmy, że stworzymy coś swojego. Dalej chciałyśmy się kształcić, ale w inny sposób, m.in. jeżdżąc na warsztaty. Chciałyśmy robić coś, co jest nasze w 100%. Co czujemy i pod czym możemy się podpisać.
       Zuza: - Chciałyśmy grać po swojemu, nie pod czyjeś dyktando. I tak powstały „Rajstopy”, które na początku nosiły nazwę „Uciekające z lasu”.
       Noemi: - Pamiętam jak wyszłam z naszym ostatnich zajęć w Światowidzie i rozmawiałam z Zuzą do trzeciej w nocy o naszym pomyśle. Już wtedy miałyśmy całą koncepcję.
      
       - Jesteście trzyosobową ekipą. Kiedyś „Rajstopy” liczyły więcej osób. Dlaczego nastały takie zmiany w ekipie?
       Olka: - Na początku to w ogóle była nas czwórka. Obecny skład i do tego nasza koleżanka. Potrzebowałyśmy też aktora, więc przez „Rajstopy” przewinęło się również trzech chłopców (śmiech).
       Zuza: - Teraz jest dobrze ponieważ jesteśmy wszystkie na 100% zaangażowane. Czujemy siebie nawzajem. Łatwiej też nam znaleźć czas na próby. Nie szukamy wymówek i ciśniemy.
      
       - Szkoliłyście się później, już jako teatr „Rajstopy”?

       Noemi: - Jeździłyśmy na warsztaty kontaktu improwizacji do Ani Haracz i białego śpiewu do Domeli Grendy Byłyśmy również na Body Space Festival, czy na na Slot Art Festiwal. Udzielałyśmy się również przez chwilę w dzierzgońskim „Teatrze 3,5”. Niestety, z braku czasu, póki co, musiałyśmy zrezygnować. Mamy swoje próby, do tego działamy jeszcze w Elbląg Okiem Młodych. Poza tym czasem trzeba iść do szkoły (śmiech).
       Zuza:- Byłyśmy też na bardzo inspirujących warsztatach scenopisarstwa u Joli Prokopowicz i Ani Śledzińskiej. To na nich urodził się pomysł na nasz nowy spektakl.
      
       - Zanim porozmawiamy o najnowszym spektaklu, może opowiedzcie o dwóch poprzednich sztukach…
       Zuza: - Pierwszy spektakl nosił tytuł „Martletacja”. Tytuł powstał z przejęzyczenia Olki (śmiech). Spektakl zrobiłyśmy w czerwcu, a więc miesiąc po utworzeniu naszego teatru. Nie miał skomplikowanej fabuły, a każdy mógł odebrać go na własny sposób, znaleźć w nim coś swojego. Było to połączenie teatru tańca, śpiewu, głosu i cienia Zagrałyśmy go we Fromborku, Oleśnie, Kaczym Bagnie, Dąbrównie, Sopocie i dwa razy w Elblągu.
       Olka: - Najpierw zagrałyśmy ten spektakl na dachu garażu. Od początku miałyśmy taką wizję.
       Zuza: - W Dąbrównie w parku jest taki klocek, który kiedyś był sceną. Długo marzyłam, żeby coś zrobić na tym klocku (śmiech) i zagraliśmy tam nasz spektakl.
       Noemi: - Potem ten spektakl przeżył ewolucję. Doszli do nas nasi panowie. Zagraliśmy go na Dużej Scenie oraz na Scenie na Piętrze w Światowidzie. Świetnie nam się grało również w „Teatrze na Plaży” w Sopocie.
       Zuza: - Drugi nasz spektakl to „Szkłowiek”. Sztuka była znacznie bardziej przemyślana. W tym spektaklu grało pięć osób: ja, Noemi, Olka, Magda Jabłońska i Michał Ostrowski. Sztuka opowiadała o różnych odsłonach człowieka, ładnych i nieładnych, o emocjach, o miłości, nienawiści.
       Olka: - To był też czas, gdy walczyłyśmy z homofobią, rasizmem. Chciałyśmy pokazać swój sprzeciw wobec nietolerancji. Zagraliśmy go raz na Scenie na Piętrze.
       Noemi: -Wszystkie nasze spektakle są bardzo minimalistyczne i w dużej mierze oparte na wierszach Zuzy.
      
       - A jaki jest nowy spektakl?
       Zuza: - Nowy spektakl jest w trakcie realizacji. Myślałyśmy o nim długo, rozpisałyśmy go piętnaście tysięcy razy (śmiech). Jest on o kobietach i wszystkim co kobiece: o Ziemi, o naturze, o sile, mocy.
      
       - Z jakim odbiorem najczęściej się spotykacie?

       Olka: - Zdarzały się hejty ale uogólniając, raczej spotykamy się z miłymi komentarzami.
       Noemi: Chciałabym, abyśmy częściej słyszały coś więcej niż tylko „no fajną sztukę zrobiliście” (śmiech).
       Zuza: - Chętnie usłyszymy konstruktywną krytykę. Chociaż czegokolwiek nie dowiemy się na nasz temat i tak dalej będziemy robić swoje.
      
       - We współpracy z Elbląg Okiem Młodych nagrywacie teraz program „Rajstopy gotują”, w którym prezentujecie wegańskie przepisy. Skąd pomysł na taki program?

       Noemi: - Chcemy zaprezentować przepisy na proste, wegańskie potrawy.
       Zuza: - Chcemy pokazać, że nie trzeba siedzieć w kuchni sto lat, aby dobrze gotować (śmiech). Jesteśmy na etapie montażu.
      
        - W gazecie Elbląg Okiem Młodym macie również swoją rubrykę. Przeprowadziłyście wywiad z Czesławem Mozilem. O czym będą kolejne teksty?
       Noemi: - Będziemy pisać o sobie, o tym, co robimy, o naszych spektaklach, naszych akcjach. Będziemy pisać o rzeczach, które nas jarają. Planujemy tekst o lumpeksach (śmiech).
      
       - Jakie plany na przyszłość mają „Rajstopy”?
       Noemi: - Co będzie za rok, za dwa, tego jeszcze nie wiemy. Jednak wiemy, co będzie się działo za 7 lat (śmiech). Mamy wizję naszego teatru. Będzie to budynek położony na obrzeżach miasta zwany „Rajstopownią”. Na górze będziemy mieszkać. Może zaadoptujemy jakiego mężczyznę, który będzie naszą czwartą rajstopą (śmiech). Na dole będziemy występować, prowadzić warsztaty, uczyć innych, jak już nas ktoś nauczy (śmiech). Będziemy mieć też własną herbaciarnię, w której będziemy wyświetlały stare filmy.
      
       - W jaki sposób zachęciłybyście inne osoby, aby przychodziły na wasze spektakle i interesowały się działalnością „Rajstop”?
       Zuza: - Nasze spektakle opowiadają o tym, że nam pięknie, że niemiło w środku, że coś nas irytuje, że coś nas smuci. I że świat jest czasem magiczny, a czasem okrutny. Wyrażamy w nich siebie i to, co czujemy.
      
       - Planujecie iść na studia aktorskie?
       Noemi: - Nie widzimy się na typowym aktorstwie. Nie chcemy pracować w teatrze dramatycznym, czy w serialu. Chcemy robić coś swojego. Wierzymy w wizję naszej „Rajstopowni”.
       Zuza: - Chcemy robić teatr alternatywny. Chcemy się śmiać wtedy, kiedy mamy na to ochotę, a nie wtedy, gdy reżyser nam będzie kazał. Nie chcemy, aby ktoś nam mówił, co mamy czuć i co mamy pokazać. Kiedy będziemy machać rękami, to wtedy jak nam się będzie podobało.
       Noemi: - Nasza ambicją jest bycie szczęśliwymi ludźmi. Tyle nam wystarczy.
      
       - A czym się jeszcze interesujecie oprócz teatru?
       Zuza: - Lubimy filmy, lubimy bańki mydlane (śmiech). Lubimy muzykę, wiersze, książki dla dzieci, jedzenie wegańskie, podróże, nowych ludzi i jogę. Lubimy żyć, czerpać i dawać i tym chcemy się zajmować.
      
Anna Kaniewska

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama