Co by nie mówić o Elblągu, miejscowość ta, a szczególnie jej otoczenie w postaci dróg wodnych, kołowych i szynowych, to rzeczywisty pomnik dorobku myśli ludzkiej i jej osiągnięć w tej dziedzinie. Szkoda tylko, że te niewątpliwe perełki na mapie Polski a i Europy odchodzą w niebyt i są grzebane żywcem.
Nasze czołowe nieboszczki, jak Kolej Nadzalewowa, Żegluga Zalewowa pretendują do tytułów Miss Świata Utraconego Bezpowrotnie. Mętne, irracjonalne i zawiłe tłumaczenia tych faktów przez odpowiedzialne urzędy i instytucje przypominają wypracowania nieprzygotowanych uczniów, którzy szkołę mają w głębokim poważaniu, a najistotniejszym dla nich momentem jest chwilowa potrzeba braku oceny.
I nie jest istotne, że ich ocena będzie zawsze słaba, o czym doskonale wiedzą. Istotą rzeczy jest survival – czyli strategia przetrwania.
O tę strategie oparty jest także byt ogromnej populacji mieszkańców tych ziem (sądzę, że około 80 proc.), którzy za punkt honoru przyjęli fakt nieuczestniczenia w niczym i oczekiwania dawno już zapowiadanego końca świata. Ta właśnie symbioza celów i oczekiwań leży u podłoża niemożności zafunkcjonowania w naszym otoczeniu jakiegokolwiek realnego przedsięwzięcia posiadającego znamiona ekonomii, biznesu i dochodu.
Miasto i jego okolice spowite mgłą nieistotnych przedsięwzięć i ich zawiłych genealogii, poza niewielkim wachlarzem fajerwerków spraw pozytywnie zakończonych, pachnie mizerią oferty dla ludzi o dużym potencjale intelektualnym i profesjonalnym. Czyżby to była jakaś prawidłowość? Czy to tylko chwilowa niedyspozycja?
I nie jest istotne, że ich ocena będzie zawsze słaba, o czym doskonale wiedzą. Istotą rzeczy jest survival – czyli strategia przetrwania.
O tę strategie oparty jest także byt ogromnej populacji mieszkańców tych ziem (sądzę, że około 80 proc.), którzy za punkt honoru przyjęli fakt nieuczestniczenia w niczym i oczekiwania dawno już zapowiadanego końca świata. Ta właśnie symbioza celów i oczekiwań leży u podłoża niemożności zafunkcjonowania w naszym otoczeniu jakiegokolwiek realnego przedsięwzięcia posiadającego znamiona ekonomii, biznesu i dochodu.
Miasto i jego okolice spowite mgłą nieistotnych przedsięwzięć i ich zawiłych genealogii, poza niewielkim wachlarzem fajerwerków spraw pozytywnie zakończonych, pachnie mizerią oferty dla ludzi o dużym potencjale intelektualnym i profesjonalnym. Czyżby to była jakaś prawidłowość? Czy to tylko chwilowa niedyspozycja?