
Mimo że do końca wakacji jeszcze dobrych kilka chwil, a większość uczniów odpędza myśl, iż we wrześniu znów zacznie się szkoła, rodzice już dziś kompletują podręczniki, kupują kapcie i artykuły papiernicze w nadziei, że uda im się zmieścić w jak najmniejszej kwocie. Niestety, uczniowska wyprawka to spory wydatek.
Podręczniki, ćwiczenia, kapcie, strój gimnastyczny, plastelina, kredki, piórniki to tylko niektóre z artykułów poszukiwanych dziś w elbląskich sklepach. Same podręczniki to koszt rzędu kilkuset złotych: - Na podręczniki do pierwszej klasy gimnazjum wydałam jak na razie 413 zł, a jeszcze nie mam całego kompletu książek – mówi mama przyszłego gimnazjalisty. - Do tego dojdą zeszyty, plecak, buty i strój sportowy. To kolejny wydatek rzędu 200-250 zł. Liczę, że wyprawka zamknie się w kwocie 800 zł.
Wyprawka to nie same podręczniki. Do listy wydatków należy doliczyć kapcie (ok. 25 zł), koszulki na wf (dwie sztuki ok. 25-30 zł), spodenki na wf (dwie sztuki ok. 30 zł), trampki (ok. 30zł), artykuły plastyczne (ok. 100 zł): - Moje dziecko idzie teraz do drugiej klasy szkoły podstawowej – mówi mama Amelki. - Wyprawka powinna mnie trochę mniej kosztować niż w roku ubiegłym, głównie dlatego, że część rzeczy zostało mi z pierwszej klasy: artykuły plastyczne, wyposażenie piórnika, worki na kapcie, strój gimnastyczny, okładki na książki czy strój galowy. Na razie na książki wydalam 290 zł – dodaje. - Podręczniki kupuję na aukcjach internetowych, bo w księgarniach jest dużo drożej. Niestety musiałam dokupić też plecak, bo stary się rozwalił. Na nowy wydałam 110 zł, w promocyjnej cenie. Plecak kupiony również na aukcji internetowej. Myślę, że zmieszczę się w kwocie 600-650 zł, ale z doświadczenia wiem, że na początku roku wypadną jeszcze dodatkowe, nieprzewidziane wydatki.
Półki elbląskich sklepów już dziś uginają się od przeróżnych artykułów szkolnych: bloków rysunkowych, zeszytów, kredek, plasteliny. Wybór jest ogromny, podobnie jak rozbieżność cen: - Staram się szukać dość tanich artykułów, ale nie najtańszych – mówi mama Olgi. - Rozbieżność cenowa między artykułami plastycznymi jest ogromna. Absurdem są ceny artykułów plastycznych na licencji: z postaciami z bajek czy seriali dziecięcych. Takie rzeczy kosztują trzy, cztery razy więcej niż zwykłe.
Wysłanie ucznia do szkoły to dziś ogromny wydatek, przekraczający możliwości finansowe przeciętnego elblążanina. Wydatek ten podwaja się lub potraja, gdy do szkoły trzeba wysłać więcej niż jedno dziecko: - Już teraz boję się, co będzie za rok, gdy moja druga córka będzie szła do pierwszej klasy – mówi mama Amelki. - Wtedy wydatek się co najmniej podwoi. Nie chce myśleć, ile musi wydać rodzic, który ma troje lub więcej dzieci.
Do zestawu absurdów należy również konieczność zakupu nowych podręczników szkolnych, które z reguły są jednorazowe. Ci, którzy chcieliby je potem odsprzedać i zakupić używane do następnej klasy, by w ten sposób zaoszczędzić, nie mają takiej możliwości. Wydawnictwa inkasują pieniądze, a rodzice wydają zaoszczędzone złotówki na pachnące nowością książki. Dla większości to strata pieniędzy i zbędny wydatek.
Wysłanie ucznia do szkoły to dziś problem nie do pozazdroszczenia. Zatrważa koszt szkolnej wyprawki, a także ciężar noszonych w plecakach książek. Czy wiedza musi naprawdę aż tyle kosztować? Czy, gdy wydamy na nią mniej, nasze dziecko o wiele mniej się nauczy? Oto kwestie godne rozważenia.
Wyprawka to nie same podręczniki. Do listy wydatków należy doliczyć kapcie (ok. 25 zł), koszulki na wf (dwie sztuki ok. 25-30 zł), spodenki na wf (dwie sztuki ok. 30 zł), trampki (ok. 30zł), artykuły plastyczne (ok. 100 zł): - Moje dziecko idzie teraz do drugiej klasy szkoły podstawowej – mówi mama Amelki. - Wyprawka powinna mnie trochę mniej kosztować niż w roku ubiegłym, głównie dlatego, że część rzeczy zostało mi z pierwszej klasy: artykuły plastyczne, wyposażenie piórnika, worki na kapcie, strój gimnastyczny, okładki na książki czy strój galowy. Na razie na książki wydalam 290 zł – dodaje. - Podręczniki kupuję na aukcjach internetowych, bo w księgarniach jest dużo drożej. Niestety musiałam dokupić też plecak, bo stary się rozwalił. Na nowy wydałam 110 zł, w promocyjnej cenie. Plecak kupiony również na aukcji internetowej. Myślę, że zmieszczę się w kwocie 600-650 zł, ale z doświadczenia wiem, że na początku roku wypadną jeszcze dodatkowe, nieprzewidziane wydatki.
Półki elbląskich sklepów już dziś uginają się od przeróżnych artykułów szkolnych: bloków rysunkowych, zeszytów, kredek, plasteliny. Wybór jest ogromny, podobnie jak rozbieżność cen: - Staram się szukać dość tanich artykułów, ale nie najtańszych – mówi mama Olgi. - Rozbieżność cenowa między artykułami plastycznymi jest ogromna. Absurdem są ceny artykułów plastycznych na licencji: z postaciami z bajek czy seriali dziecięcych. Takie rzeczy kosztują trzy, cztery razy więcej niż zwykłe.
Wysłanie ucznia do szkoły to dziś ogromny wydatek, przekraczający możliwości finansowe przeciętnego elblążanina. Wydatek ten podwaja się lub potraja, gdy do szkoły trzeba wysłać więcej niż jedno dziecko: - Już teraz boję się, co będzie za rok, gdy moja druga córka będzie szła do pierwszej klasy – mówi mama Amelki. - Wtedy wydatek się co najmniej podwoi. Nie chce myśleć, ile musi wydać rodzic, który ma troje lub więcej dzieci.
Do zestawu absurdów należy również konieczność zakupu nowych podręczników szkolnych, które z reguły są jednorazowe. Ci, którzy chcieliby je potem odsprzedać i zakupić używane do następnej klasy, by w ten sposób zaoszczędzić, nie mają takiej możliwości. Wydawnictwa inkasują pieniądze, a rodzice wydają zaoszczędzone złotówki na pachnące nowością książki. Dla większości to strata pieniędzy i zbędny wydatek.
Wysłanie ucznia do szkoły to dziś problem nie do pozazdroszczenia. Zatrważa koszt szkolnej wyprawki, a także ciężar noszonych w plecakach książek. Czy wiedza musi naprawdę aż tyle kosztować? Czy, gdy wydamy na nią mniej, nasze dziecko o wiele mniej się nauczy? Oto kwestie godne rozważenia.
dk