Od białaczki nie da się uchronić. To loteria. Dopada ona człowieka nagle, bez względu na to, jaki prowadzi tryb życia - dba o siebie, czy nie przywiązuje większej wagi do swojego zdrowia. W wielu przypadkach, by zwyciężyć tę poważną chorobę, potrzebny jest przeszczep szpiku kostnego. Dziś (12 października) w Ratuszu Staromiejskim Fundacja Dlaczego Pomagam zorganizowała akcję poszukiwania dawcy dla Tadka i Kamili. Zobacz więcej zdjęć.
Tadek
Tadek jest uczniem elbląskiego gimnazjum. Uwielbia sport. Od lat uprawia pływanie i kajakarstwo. Trenuje też piłkę ręczną w MKS Truso Elbląg. 14 sierpnia miał wyjechać na obóz sportowy ze swoją drużyną. Nie wyjechał. Trzy dni przed wyjazdem gorzej się poczuł. Po wykonanych badaniach, okazało się, że ma bardzo niepokojące wyniki krwi. Skierowano go więc na oddział hematologii przy Akademii Medycznej w Gdańsku, w której przebywa do dzisiaj. Jedyną szansą na wyzdrowienie jest przeszczep szpiku. Tadek czeka więc na dawcę, który może dać mu szansę na życie. Chłopiec i cała jego rodzina są dobrej myśli, całym sercem wierzą w to, że uda się zwyciężyć chorobę i powrócić do normalności. Tadeusz ma bowiem wiele życiowych planów: - Tadzio znosi wszystko bardzo dzielnie – mówi mama chłopca. – Powoli jest przygotowywany do przeszczepu, jest w trakcie intensywnej chemioterapii. Jeśli nastąpi ten właściwy moment i organizm syna będzie już gotowy do przeszczepu, a nie będzie dawcy, to będzie tragedia. Jesteśmy w trakcie poszukiwań. Przebadano dwóch młodszych braci Tadka, okazało się jednak, że nie mogą być dawcami. Bardzo ważne jest więc prowadzenie tego typu akcji jak ta dzisiejsza – dodaje. - Zdajemy sobie sprawę, że wśród osób, które się dzisiaj zarejestrują, może zabraknąć tej jednej, ale może znaleźć się dawca dla innego chorego i w ten sposób pomożemy komuś innemu. Tadek znosi wszystko bardzo dzielnie. Ma plany na przyszłość, ma marzenia. Interesuje się łucznictwem tradycyjnym. Kupił sobie nawet tarczę do strzelania. Chce skończyć studia medyczne. Podczas wakacji przygotowywał się do olimpiady z biologii, bo bardzo go to interesuje. Poza tym fotografuje przyrodę, zwierzęta. Ostatnio odkrył w sobie zdolności kulinarne i zaczyna gotować: łączy smaki, testuje je, mimo, że ma ostrą dietę i nie wolno mu jeść wielu rzeczy. Czasami bywa ciężko i ze względu na agresywną chemioterapię syn nie jest w stanie ruszyć się z łóżka, jednak dobrze to znosi psychicznie i podobnie jak cała rodzina jest dobrej myśli. Słuchamy lekarzy, ufamy im, nie czytamy wypowiedzi w Internecie na temat choroby. Dzisiejsza akcja zorganizowana przez fundację Dlaczego Pomagam jest bardzo ważna. Dzięki temu uświadamiamy społeczeństwo, mówimy im, że jest taka choroba, że można uratować komuś życie, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów.
Kamila
Kamila, na co dzień młoda nauczycielka chemii w elbląskim technikum, miłośniczka psów i książek fantasty, o chorobie dowiedziała się również w wakacje. Hiobowe wieści spadły na nią jak grom z jasnego nieba. Kamila ma dla kogo żyć. Podczas gdy przebywa w klinice, w Elblągu czeka na nią półtoraroczny synek Antoś i mąż Adam. Wierzymy, że również i na nią czeka gdzieś dawca, który uratuje jej życie.
376 dawców, wśród nich wiceprezydent
Dzisiejsza akcja zadedykowana Tadkowi i Kamili cieszyła się sporym zainteresowaniem. Już z rana do rejestracji ustawiła się dość długa kolejka osób gotowych pomóc chorym na białaczkę. A zgłosiło się łącznie 376 dawców, wśród nich wiceprezydent Elbląga Marek Pruszak. Fundacja przygotowała tego dnia dla elblążan moc atrakcji: koncerty, pokaz zumby, teatr pantomimy, trening capoeiry, spotkanie z wicemistrzynią Polski w kulturystyce Iwoną Kowalską, pokazy akrobacji, wycieczki po Starym Mieście z wykwalifikowanymi przewodnikami PTTK. Dzieciaki miały okazję wsiąść do prawdziwego wozu strażackiego i samochodu policyjnego.
- Statystyki mówią, że wśród zarejestrowanych dawców pomaga jeden na 25 tysięcy – mówi prezes Fundacji Dlaczego Pomagam, Anetta Szczepińska. - Gdy ostatnio przygotowywałam się do wykładu o białaczce, zszokowały mnie pewne dane. W bazie fundacji DKMS jest zarejestrowanych 373 tysiące osób, z których tylko 700 było dawcami. Statystyka mówi sama za siebie, co nie zmienia faktu, a może tym bardziej trzeba organizować takie akcje, jak dzisiejsza, by rejestrowało się jak najwięcej osób. Trzeba mieć nadzieję, że któregoś dnia zadzwoni telefon z dobrą wiadomością, że właśnie znalazł się dawca.
Dzisiejsza akcja zgromadziła sporą rzeszę elblążan, gotowych zarejestrować się w bazie danych dawców szpiku. W akcję włączyli się wolontariusze z elbląskich szkół, przyjaciele i rodzina Kamili i Tadeusza.
- Już przed samą akcją zainteresowanie elblążan było dość duże – mówi jeden z wolontariuszy, kuzyn chorego Tadeusza. - Rozwieszano plakaty. Każdy starał się, gdzie tylko mógł, propagować i nagłośnić tę akcję. Jestem kuzynem Tadka i chciałbym, żeby jak najszybciej wyzdrowiał. To świetny chłopak. Od zawsze robił wrażenie, zawsze był i obowiązkowy i pracowity. Zawsze można na niego liczyć, pomagał rodzicom, dobrze się uczył. Pech chciał, że akurat on zachorował. Tadek zawsze dbał o swoje zdrowie, uprawiał sporty. Jednak ta choroba to loteria. Może spotkać każdego.
Od potencjalnego dawcy pobiera się najpierw próbkę krwi. Potem taka osoba jest rejestrowana w bazie dawców szpiku kostnego. Jeżeli znajdzie się genetyczny bliźniak, który tego szpiku potrzebuje, potencjalny dawca jest zawiadamiany i podejmuje ostateczną decyzję, czy na pewno chce być dawcą. Następnie zostaje przeprowadzonych szereg gruntownych badań, wykluczających szereg różnych chorób. Jeżeli wszystko jest w porządku, lekarz decyduje o metodzie pobrania szpiku tj. pobraniu komórek macierzystych z krwi lub pobraniu szpiku kostnego z talerza biodrowego.
Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za to, by znalazł się dawca dla Tadka i Kamili. Wierzymy, że uda im się zwyciężyć chorobę!
Tadek jest uczniem elbląskiego gimnazjum. Uwielbia sport. Od lat uprawia pływanie i kajakarstwo. Trenuje też piłkę ręczną w MKS Truso Elbląg. 14 sierpnia miał wyjechać na obóz sportowy ze swoją drużyną. Nie wyjechał. Trzy dni przed wyjazdem gorzej się poczuł. Po wykonanych badaniach, okazało się, że ma bardzo niepokojące wyniki krwi. Skierowano go więc na oddział hematologii przy Akademii Medycznej w Gdańsku, w której przebywa do dzisiaj. Jedyną szansą na wyzdrowienie jest przeszczep szpiku. Tadek czeka więc na dawcę, który może dać mu szansę na życie. Chłopiec i cała jego rodzina są dobrej myśli, całym sercem wierzą w to, że uda się zwyciężyć chorobę i powrócić do normalności. Tadeusz ma bowiem wiele życiowych planów: - Tadzio znosi wszystko bardzo dzielnie – mówi mama chłopca. – Powoli jest przygotowywany do przeszczepu, jest w trakcie intensywnej chemioterapii. Jeśli nastąpi ten właściwy moment i organizm syna będzie już gotowy do przeszczepu, a nie będzie dawcy, to będzie tragedia. Jesteśmy w trakcie poszukiwań. Przebadano dwóch młodszych braci Tadka, okazało się jednak, że nie mogą być dawcami. Bardzo ważne jest więc prowadzenie tego typu akcji jak ta dzisiejsza – dodaje. - Zdajemy sobie sprawę, że wśród osób, które się dzisiaj zarejestrują, może zabraknąć tej jednej, ale może znaleźć się dawca dla innego chorego i w ten sposób pomożemy komuś innemu. Tadek znosi wszystko bardzo dzielnie. Ma plany na przyszłość, ma marzenia. Interesuje się łucznictwem tradycyjnym. Kupił sobie nawet tarczę do strzelania. Chce skończyć studia medyczne. Podczas wakacji przygotowywał się do olimpiady z biologii, bo bardzo go to interesuje. Poza tym fotografuje przyrodę, zwierzęta. Ostatnio odkrył w sobie zdolności kulinarne i zaczyna gotować: łączy smaki, testuje je, mimo, że ma ostrą dietę i nie wolno mu jeść wielu rzeczy. Czasami bywa ciężko i ze względu na agresywną chemioterapię syn nie jest w stanie ruszyć się z łóżka, jednak dobrze to znosi psychicznie i podobnie jak cała rodzina jest dobrej myśli. Słuchamy lekarzy, ufamy im, nie czytamy wypowiedzi w Internecie na temat choroby. Dzisiejsza akcja zorganizowana przez fundację Dlaczego Pomagam jest bardzo ważna. Dzięki temu uświadamiamy społeczeństwo, mówimy im, że jest taka choroba, że można uratować komuś życie, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów.
Kamila
Kamila, na co dzień młoda nauczycielka chemii w elbląskim technikum, miłośniczka psów i książek fantasty, o chorobie dowiedziała się również w wakacje. Hiobowe wieści spadły na nią jak grom z jasnego nieba. Kamila ma dla kogo żyć. Podczas gdy przebywa w klinice, w Elblągu czeka na nią półtoraroczny synek Antoś i mąż Adam. Wierzymy, że również i na nią czeka gdzieś dawca, który uratuje jej życie.
376 dawców, wśród nich wiceprezydent
Dzisiejsza akcja zadedykowana Tadkowi i Kamili cieszyła się sporym zainteresowaniem. Już z rana do rejestracji ustawiła się dość długa kolejka osób gotowych pomóc chorym na białaczkę. A zgłosiło się łącznie 376 dawców, wśród nich wiceprezydent Elbląga Marek Pruszak. Fundacja przygotowała tego dnia dla elblążan moc atrakcji: koncerty, pokaz zumby, teatr pantomimy, trening capoeiry, spotkanie z wicemistrzynią Polski w kulturystyce Iwoną Kowalską, pokazy akrobacji, wycieczki po Starym Mieście z wykwalifikowanymi przewodnikami PTTK. Dzieciaki miały okazję wsiąść do prawdziwego wozu strażackiego i samochodu policyjnego.
- Statystyki mówią, że wśród zarejestrowanych dawców pomaga jeden na 25 tysięcy – mówi prezes Fundacji Dlaczego Pomagam, Anetta Szczepińska. - Gdy ostatnio przygotowywałam się do wykładu o białaczce, zszokowały mnie pewne dane. W bazie fundacji DKMS jest zarejestrowanych 373 tysiące osób, z których tylko 700 było dawcami. Statystyka mówi sama za siebie, co nie zmienia faktu, a może tym bardziej trzeba organizować takie akcje, jak dzisiejsza, by rejestrowało się jak najwięcej osób. Trzeba mieć nadzieję, że któregoś dnia zadzwoni telefon z dobrą wiadomością, że właśnie znalazł się dawca.
Dzisiejsza akcja zgromadziła sporą rzeszę elblążan, gotowych zarejestrować się w bazie danych dawców szpiku. W akcję włączyli się wolontariusze z elbląskich szkół, przyjaciele i rodzina Kamili i Tadeusza.
- Już przed samą akcją zainteresowanie elblążan było dość duże – mówi jeden z wolontariuszy, kuzyn chorego Tadeusza. - Rozwieszano plakaty. Każdy starał się, gdzie tylko mógł, propagować i nagłośnić tę akcję. Jestem kuzynem Tadka i chciałbym, żeby jak najszybciej wyzdrowiał. To świetny chłopak. Od zawsze robił wrażenie, zawsze był i obowiązkowy i pracowity. Zawsze można na niego liczyć, pomagał rodzicom, dobrze się uczył. Pech chciał, że akurat on zachorował. Tadek zawsze dbał o swoje zdrowie, uprawiał sporty. Jednak ta choroba to loteria. Może spotkać każdego.
Od potencjalnego dawcy pobiera się najpierw próbkę krwi. Potem taka osoba jest rejestrowana w bazie dawców szpiku kostnego. Jeżeli znajdzie się genetyczny bliźniak, który tego szpiku potrzebuje, potencjalny dawca jest zawiadamiany i podejmuje ostateczną decyzję, czy na pewno chce być dawcą. Następnie zostaje przeprowadzonych szereg gruntownych badań, wykluczających szereg różnych chorób. Jeżeli wszystko jest w porządku, lekarz decyduje o metodzie pobrania szpiku tj. pobraniu komórek macierzystych z krwi lub pobraniu szpiku kostnego z talerza biodrowego.
Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za to, by znalazł się dawca dla Tadka i Kamili. Wierzymy, że uda im się zwyciężyć chorobę!
dk