UWAGA!

----

Adrian Wantowski: "W Katarze trzeba przełamać klątwę meczu otwarcia"

 Elbląg, Adrian Wantowski.
Adrian Wantowski. Fot. Anna Dembińska, arch. portEl.pl

Dziś Polacy rozpoczynają rozgrywki w grupie na mistrzostwach świata w Katarze. W Elblągu śledzi i relacjonuje je Adrian Wantowski, redaktor portalu i aplikacji Flashscore. Rozmawiamy o rozgrywkach, o naszej reprezentacji, ale także o tym, że tegoroczne "święto futbolu" ma swój gorzki aspekt...

- Dziś ukazał się Twój tekst pokazujący, że historia meczów w fazach grupowych mistrzostw jest dość brutalna dla polskiej reprezentacji. Z kolei nasz dzisiejszy rywal, Meksyk, meczów otwarcia nie przegrywa...

- Wystarczy przypomnieć pokrótce sam XXI wiek, gdy chodzi o nasz udział w mundialu. W Korei i Japonii selekcjoner Jerzy Engel zapowiadał, że jedziemy po mistrzostwo, a piłka szybko nas zweryfikowała i przegraliśmy dwiema bramkami z Koreańczykami. Potem była wysoka porażka z Portugalią i zwycięstwo z Amerykanami na otarcie łez... W 2006 roku było podobnie, jako faworyt spotkania z Ekwadorem przegraliśmy 0:2, co osłabiło morale Polaków. Dalej była porażka z Niemcami i zwycięstwo z Kostaryką po dwóch stałych fragmentach gry. Przeskoczmy jeszcze do ostatniego mundialu, ten też nie był udany. Według ekspertów w grupie mieliśmy wszystkich rozgromić, tymczasem na początku przegraliśmy 1:2 z Senegalem, a potem była kompromitująca porażka trzema bramkami z Kolumbią. Mecz z Japonią wygraliśmy 1:0, ale oczy bolały od patrzenia na to spotkanie...

 

- Znowu czeka nas mecz otwarcia, mecz o honor i mecz o wszystko? Czy jednak patrzysz na kolejne mistrzostwa okiem pasjonata i kibica, a nie przez pryzmat historii i statystyk?

- Zawsze przed pierwszym meczem jest iskierka nadziei, że tym razem będzie inaczej. Na naszą korzyść przemawia to, że reprezentacja Meksyku jest zdziesiątkowana przez kontuzje, odpadło z rozgrywek kilku kluczowych zawodników, nie wystąpi m. in. Jesús Manuel Corona z Sevilli. Podleczył się trochę Raúl Jiménez, napastnik Wolverhampton, ale nie ma on jeszcze tego rytmu meczowego i może dziś wejdzie z ławki rezerwowych. Przewiduję jednak, że to Meksyk będzie kontrolował piłkę, a my będziemy wyczekiwać przeciwnika. To będzie mecz, w którym będziemy cierpieli bez piłki, ale będziemy próbować szans w stałych fragmentach gry, z którymi Meksyk radzi sobie słabo.

 

- Co uważasz dziś za mocną, a co za słabą stronę reprezentacji Polski?

- Myślę, że przygotowanie taktyczne Czesława Michniewicza stanowi mocną stronę. On słynie z tego, że nawet jeśli rywal jest mocniejszy, ma przewagę techniczną czy szybkości, to potrafi takiego przeciwnika taktycznie rozegrać. Nasz atak jest w bardzo dobrej formie, Zieliński, Szymański i Lewandowski mogą przy szybkich kontratakach ukąsić także Meksykanów. Problem stanowi nasza formacja defensywna, Glik i Bednarek w swoich klubach grają mało albo wcale, spodziewam się roszad na środku obrony. Kiwior powinien zastąpić Bednarka, jeśli wyjdziemy czterema obrońcami. Bereszyński na lewej stronie w meczu z Chile zaprezentował się całkiem porządnie, ale mamy w pamięci jego wcześniejsze mecze w reprezentacji, kiedy nie wypadał korzystnie. Pamiętajmy też, że Krychowiak, który jakiś czas spędził w Arabii Saudyjskiej, już nie jest tą Krychą z Euro 2016...

 

- Przed Tobą intensywny czas relacjonowania mistrzostw, a w sporcie dzieją się jeszcze zupełnie inne rzeczy, którymi się zajmujesz. Dasz radę w ogóle cieszyć się tymi rozgrywkami jako kibic?

- Jest to rzeczywiście trudne do połączenia, bo trzeba na piłkę patrzeć już nie przez pryzmat kibicowskich emocji, ale przede wszystkim na chłodno, w związku z pracą. Jednak przy meczach Polaków te emocje pewnie i tak się pojawią, tym bardziej, że dla wielu naszych kluczowych zawodników to będzie ostatni mundial. Chciałbym, żeby zwłaszcza im udało się pokazać od dobrej strony i żeby udało się przełamać klątwę meczu otwarcia, bo jak przegramy z Meksykiem, to mistrzostwa w zasadzie dla nas się kończą.

 

- Zostańmy w temacie Kataru, ale mniej jego sportowego aspektu, a bardziej społeczno-politycznego i finansowego. Dawno nie było rozgrywek na takim poziomie, wokół których narosło tyle kontrowersji...

- Trudno oddzielić sport i wszystkie te pozostałe kwestie. Trzeba pamiętać o tym, że prawa człowieka są w Katarze łamane. Trzeba pamiętać, że łamane są tam prawa kobiet. Trzeba też o tym mówić, jak mówią o tym niektórzy selekcjonerzy i zawodnicy, ale niedostatecznie wyraźnie i niedostatecznie licznie, a wyraźniejszy głos może byłby szansą na zmiany. Katar 12 lat temu, gdy dostał organizację mistrzostw, deklarował, że wywiąże się z przedstawionych mu założeń, ale widzimy, że tam się nic nie zmieniło. Sporo kontrowersji budzi sama organizacja mundialu, choćby stadiony, które są inne niż na wcześniejszych projektach. W tle mamy jeszcze takie społeczne kwestie, jak protesty w Iranie, przyklękanie Anglików przeciwko rasizmowi, zakaz występowania przez kapitanów z opaskami wyrażającymi wsparcie dla społeczności LGBT, za co na wejście podczas meczu mają być przyznawane żółte kartki. Mistrzostwa zawsze są określane jako święto futbolu, ale te rozgrywki, w związku z tym, co dzieje się wokół nich, są... gorzkie. Trudno tak na to nie patrzeć, gdy np. za marne grosze są kupowani kibice z Pakistanu, mający udawać kibiców różnych reprezentacji. To przykre.

 

- Tych spraw, śledząc mecze przed ekranem telewizora, pewnie się w takiej skali nie odczuje, ale chyba tym bardziej warto o tej otoczce pamiętać... A wracając na koniec do samej piłki – pokusisz się o jakieś przewidywania co do przebiegu tych mistrzostw?

- Jeśli chodzi o Polaków, to w Katarze trzeba przełamać klątwę meczu otwarcia, to jest kluczowa sprawa. Przynajmniej remis byłby dla nas tutaj dobry. Patrząc szerzej, to moim zdaniem faworytem są tym razem Brazylijczycy, są połączeniem doświadczenia z młodością. Neymar ma przebłyski geniuszu sprzed kilku lat, gdy dosłownie czarował piłką. Zawodnicy reprezentacji mają dobrą formę, zwłaszcza ofensywa jest piekielnie mocna. Neymar, Vinicius, Raphinha, zawodnicy takich klubów jak PSG, Real, Barcelona, stanowią o sile tej drużyny. Dodajmy, że cały ten kraj żyje futbolem. Podsumowując: typuję Brazylię.

 

Jakim wynikiem skończy się dzisiejszy mecz Polski i Meksyku? Zachęcamy do typowania rezultatu w komentarzach!

rozmawiał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama