Bardzo nieudaną kolejkę mają za sobą nasi czwartoligowcy. Z grona czterech ekip trzy przegrały swoje mecze, a czwarta Olimpia 2004, nie wyszła na boisko, gdyż goście z MKS Szczytno oddali walkowera. Ze względu na to, że cała „góra” tabeli zwyciężała, zespół Dariusza Kaczmarczyka nadal znajduje się na 4. miejscu w tabeli ze stratą 3 punktów do lidera Granicy Kętrzyn.
Myślisz – Błękitni Orneta 4:2
Bohaterem meczu był napastnik gospodarzy Grzegorz Myślisz, który zdobywając cztery gole w pojedynkę przesądził o zwycięstwie Błękitnych z Pasymia. Od początku meczu toczył się on pod dyktando miejscowych, którzy już w 7. minucie wyszli na prowadzenie. Gol dla gospodarzy by nie padł, gdyby nie niesamowite kiksy orneckich defensorów, postawa których zmusiła trenera Janusza Buczkowskiego do dokonania błyskawicznej zmiany – już w 10. minucie słabo dysponowanego Janusza Żmijewskiego zastąpił Sebastian Zajączkowski. Poprawiło to na jakiś czas grę całej obrony, a ornecianie próbowali doprowadzić do remisu, co powiodło im się na kilka minut przed przerwą. Do zagranej z rzutu rożnego piłki najwyżej wyskoczył Bartosz Kobierski i strzałem głową pokonał Macieja Bukowieckiego. Niestety już minutę po wyrównaniu goście musieli znów gonić wynik, bo Myślisz po raz drugi przechytrzył Roberta Szełemeja i zrobiło się 2:1. Podopieczni Janusza Buczkowskiego po tej bramce byli już chyba myślami w szatni, za to miejscowi nie zamierzali spocząć na laurach. Jeszcze w pierwszej części Myślisz ustrzelił hattricka wykorzystując fatalną postawę orneckiej defensywy i na przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku 3:1 dla pasymian. W drugiej odsłonie mecz był wyrównany, obie drużyny miały dogodne sytuacje, ale na gole trzeba było poczekać do ostatniego kwadransa. Najpierw kontakt na 2:3 złapali goście, którzy po rzucie karnym wykorzystanym przez Jacka Rosenau (faulowany w szesnastce był Wojciech Sylwester) mieli już tylko bramkę straty. Niestety znów o sobie dał znać najlepszy snajper gospodarzy Myślisz, który nie miał w sobotę litości dla dziurawej jak szwajcarski ser obrony i na dziesięć minut przed końcem zaaplikował Szełemejowi czwartego gola. W końcówce drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, ujrzał Daniel Kogut (82. minuta) i przyjezdni kończyli mecz w osłabieniu, co dodatkowo utrudniło im zadanie.
Błękitni Orneta mieli szansę na wywalczenie punktu w Pasymiu, jednak by się tak stało zdecydowanie lepiej powinna zagrać obrona, która była najsłabszą formacją zespołu i której postawa zdecydowała o porażce. Z tego grona wykluczyć należy jednak bramkarza Roberta Szełemeja, bo gdyby nie on, to ornecianie wróciliby do domu z pokaźniejszym bagażem straconych goli. W pojedynku Błękitnych lepsi ci z Pasymia, a trener Buczkowski ma o czym myśleć – po siedmiu meczach jego podopieczni mają zaledwie 2 punkty i są czerwoną latarnią tabeli.
Błękitni Pasym - Błękitni Orneta 4:2 (3:1)
1:0 — Myślisz (7.), 1:1 — Kobierski (42.), 2:1, 3:1 — Myślisz (43., 45.), 3:2 — Rosenau (74. k.), 4:2 — Myślisz (80.)
Błękitni Pasym: Bukowiecki — Gregorczyk, Głodzik, Stalmach, Panikowski (85. Kruczyk), Naczas (50. Domżalski), Magnuszewski, Nosowicz (46. Jurewicz), Foruś, Gołębiewski, Myślisz (82. Patryk Brzozowski)
Błękitni Orneta: Szełemej – Gromek, P. Zajączkowski, Rosenau, Kluth (64. Kowalski), Kobierski (76. Gołębiewski), Żmijewski (10. S. Zajączkowski), Korzeb, Kogut, Kuczkowski (68. Dublanka), Sylwester
Żółte kartki: Kluth, Gołębiewski, Kogut (Orneta)
Czerwona kartka: Kogut
Sędziował: Patrejko (Morąg)
Zabrakło sił?
Kompletnie nie udała się Polonii próba rehabilitacji za ostatnią porażkę 1:3 na własnym boisku z Olimpią 2004 Elbląg. Gospodarze skopiowali wynik z ostatniej środy i w starciu z Płomieniem Ełk również polegli w stosunku 1:3. Tym razem honorowe trafienie dla polonistów zaliczył Tomasz Augustyńczyk.
Mecz nie ułożył się po myśli gospodarzy, którzy już od 6. minuty przegrywali i musieli odrabiać straty, kiedy to po akcji Wojciecha Strychalskiego bramkarza gospodarzy strzałem głową z 9 metra pokonał Adam Niedźwiecki. Polonia doprowadziła do remisu w 26. minucie, a rzut wolny z 17 metra skutecznie wykonał Augustyńczyk. Po zmianie stron z każdą kolejną minutą zarysowywała się przewaga bardziej wybieganych i lepszych motorycznie gości z Ełku. W 47. minucie na 2:1 dla Płomienia podwyższył najaktywniejszy na boisku Strychalski, który wyprzedził obrońców i nie zmarnował sytuacji jeden na jeden z Piotrem Kuklińskim. Wynik spotkania na 3:1 dla przyjezdnych ustalił Bartłomiej Osior, któremu dopisało szczęście i piłka po odbiciu się od słupka wylądowała w siatce.
Polonia Pasłęk - Płomień Ełk 1:3 (1:1)
0:1 — A. Niedźwiecki (6.), 1:1 — Augustyńczyk (26.), 1:2 — Strychalski (47.),1:3 — Osior (77.)
Polonia: Kukliński — Kurgan (83. Paluch), Wołczecki, Kowalski, Przystasz (85. Andrusewicz), Żabka (58. Rękas), Kaleta, Borysiewicz, Kuśmierczyk, Gładek (72. Huk), Augustyńczyk
Płomień: Szyszko — Sieruta, Choromański, Gredel (45. Kropiwnicki), A. Niedźwiecki, Rutkowski, Ormanowski, Osior, Talaga (78. Wolski), R. Niedźwiecki (28. Mroczkowski, 46. Stankiewicz), Strychalski
Sędziował: Kowalewski (Kętrzyn)
Kolejna wpadka Zatoki
Nie popisała się braniewska Zatoka, która miała w Korszach powalczyć o punkty, tymczasem wróciła z zerowym kontem i bagażem trzech straconych goli. Statystyka przemawiała za zespołem Tomasza Klimczaka, jednak boisko zweryfikowało przedmeczowe spekulacje. Od pierwszej do ostatniej minuty gospodarze byli stroną przeważającą i w pełni zasłużenie sięgnęli po trzy oczka. Ich zwycięstwo mogło być okazalsze, ale zawodziła skuteczność (celował w tym zwłaszcza Piotr Kozłowski), a trener gospodarz Mirosław Miller po meczu powiedział, że również sędzia, który jego zdaniem nie uznał prawidłowej bramki dla MKS na początku meczu.
Po 32. minutach i trafieniach braci Sawickich było 2:0 dla miejscowych i w zadzie było po meczu. Najpierw Piotra Łastówkę pokonał Piotr Sawicki, który wykazał się największą przytomnością umysłu w zamieszaniu podbramkowym, a drugiego gola zdobył Paweł Sawicki, który niczym specjalista slalomu giganta minął czterech graczy z Braniewa i nie dał szans golkiperowi Zatoki. Druga odsłona, to nadal lepsza gra gospodarzy, którzy zmarnowali kilka stuprocentowych okazji do zdobycia goli (m.in. strzał Piotra Sawickiego, który wylądował na słupku braniewskiej bramki), a swoją wygraną przypieczętowali dopiero w doliczonym czasie gry. Zatoka nie miała kim „postraszyć” z przodu, wszystkie akcje ofensywne gości kończyły się przed polem karnym korszan, stąd taki, a nie inny końcowy rezultat.
MKS Korsze - Zatoka Braniewo 3:0 (2:0)
1:0 — Piotr Sawicki (23), 2:0 — Paweł Sawicki (32), 3:0 — Mikołajczyk (90)
MKS: Krupiczojć — Branicki, Janiszewski, Fedczak, , Suchodolski, Roksela (75. Solecki), Paweł Sawicki (70. Mikołajczyk), Piwiszkis,Piotr Sawicki (65. Krajewski), Kozłowski (85. Romanowski), Miller
Zatoka: Łastówka — Ciepliński, Wiliński, Hajman (46. Gruszka), Ptaszyński, Jakimczuk, Wieliczko, Michnowicz (46. Małek), Rutkowski (80. Wolak), Dzwonkowski, Matelski (75. Wiśniewski)
Żółte kartki: Dzwonkowski (Zatoka)
Sędziował: Grzegorz Kujawa (Olsztyn)
Widzów: 300
Komplet wyników 7. kolejki IV ligi warmińsko-mazurskiej w sezonie 2009/10: Olimpia 2004 Elbląg – MKS Szczytno 3:0 (walkower), Błękitni Pasym – Błękitni Orneta 4:2, MKS Korsze – Zatoka Braniewo 3:0, Polonia Pasłęk – Płomień Ełk 1:3, Sokół Ostróda – Zamek Kurzętnik 3:1, Granica Kętrzyn – Pisa Barczewo 3:1, Tęcza Biskupiec – Start Nidzica 4:3, GKS Wikielec – Rominta Gołdap 1:1.
Zobacz tabele
Bohaterem meczu był napastnik gospodarzy Grzegorz Myślisz, który zdobywając cztery gole w pojedynkę przesądził o zwycięstwie Błękitnych z Pasymia. Od początku meczu toczył się on pod dyktando miejscowych, którzy już w 7. minucie wyszli na prowadzenie. Gol dla gospodarzy by nie padł, gdyby nie niesamowite kiksy orneckich defensorów, postawa których zmusiła trenera Janusza Buczkowskiego do dokonania błyskawicznej zmiany – już w 10. minucie słabo dysponowanego Janusza Żmijewskiego zastąpił Sebastian Zajączkowski. Poprawiło to na jakiś czas grę całej obrony, a ornecianie próbowali doprowadzić do remisu, co powiodło im się na kilka minut przed przerwą. Do zagranej z rzutu rożnego piłki najwyżej wyskoczył Bartosz Kobierski i strzałem głową pokonał Macieja Bukowieckiego. Niestety już minutę po wyrównaniu goście musieli znów gonić wynik, bo Myślisz po raz drugi przechytrzył Roberta Szełemeja i zrobiło się 2:1. Podopieczni Janusza Buczkowskiego po tej bramce byli już chyba myślami w szatni, za to miejscowi nie zamierzali spocząć na laurach. Jeszcze w pierwszej części Myślisz ustrzelił hattricka wykorzystując fatalną postawę orneckiej defensywy i na przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku 3:1 dla pasymian. W drugiej odsłonie mecz był wyrównany, obie drużyny miały dogodne sytuacje, ale na gole trzeba było poczekać do ostatniego kwadransa. Najpierw kontakt na 2:3 złapali goście, którzy po rzucie karnym wykorzystanym przez Jacka Rosenau (faulowany w szesnastce był Wojciech Sylwester) mieli już tylko bramkę straty. Niestety znów o sobie dał znać najlepszy snajper gospodarzy Myślisz, który nie miał w sobotę litości dla dziurawej jak szwajcarski ser obrony i na dziesięć minut przed końcem zaaplikował Szełemejowi czwartego gola. W końcówce drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, ujrzał Daniel Kogut (82. minuta) i przyjezdni kończyli mecz w osłabieniu, co dodatkowo utrudniło im zadanie.
Błękitni Orneta mieli szansę na wywalczenie punktu w Pasymiu, jednak by się tak stało zdecydowanie lepiej powinna zagrać obrona, która była najsłabszą formacją zespołu i której postawa zdecydowała o porażce. Z tego grona wykluczyć należy jednak bramkarza Roberta Szełemeja, bo gdyby nie on, to ornecianie wróciliby do domu z pokaźniejszym bagażem straconych goli. W pojedynku Błękitnych lepsi ci z Pasymia, a trener Buczkowski ma o czym myśleć – po siedmiu meczach jego podopieczni mają zaledwie 2 punkty i są czerwoną latarnią tabeli.
Błękitni Pasym - Błękitni Orneta 4:2 (3:1)
1:0 — Myślisz (7.), 1:1 — Kobierski (42.), 2:1, 3:1 — Myślisz (43., 45.), 3:2 — Rosenau (74. k.), 4:2 — Myślisz (80.)
Błękitni Pasym: Bukowiecki — Gregorczyk, Głodzik, Stalmach, Panikowski (85. Kruczyk), Naczas (50. Domżalski), Magnuszewski, Nosowicz (46. Jurewicz), Foruś, Gołębiewski, Myślisz (82. Patryk Brzozowski)
Błękitni Orneta: Szełemej – Gromek, P. Zajączkowski, Rosenau, Kluth (64. Kowalski), Kobierski (76. Gołębiewski), Żmijewski (10. S. Zajączkowski), Korzeb, Kogut, Kuczkowski (68. Dublanka), Sylwester
Żółte kartki: Kluth, Gołębiewski, Kogut (Orneta)
Czerwona kartka: Kogut
Sędziował: Patrejko (Morąg)
Zabrakło sił?
Kompletnie nie udała się Polonii próba rehabilitacji za ostatnią porażkę 1:3 na własnym boisku z Olimpią 2004 Elbląg. Gospodarze skopiowali wynik z ostatniej środy i w starciu z Płomieniem Ełk również polegli w stosunku 1:3. Tym razem honorowe trafienie dla polonistów zaliczył Tomasz Augustyńczyk.
Mecz nie ułożył się po myśli gospodarzy, którzy już od 6. minuty przegrywali i musieli odrabiać straty, kiedy to po akcji Wojciecha Strychalskiego bramkarza gospodarzy strzałem głową z 9 metra pokonał Adam Niedźwiecki. Polonia doprowadziła do remisu w 26. minucie, a rzut wolny z 17 metra skutecznie wykonał Augustyńczyk. Po zmianie stron z każdą kolejną minutą zarysowywała się przewaga bardziej wybieganych i lepszych motorycznie gości z Ełku. W 47. minucie na 2:1 dla Płomienia podwyższył najaktywniejszy na boisku Strychalski, który wyprzedził obrońców i nie zmarnował sytuacji jeden na jeden z Piotrem Kuklińskim. Wynik spotkania na 3:1 dla przyjezdnych ustalił Bartłomiej Osior, któremu dopisało szczęście i piłka po odbiciu się od słupka wylądowała w siatce.
Polonia Pasłęk - Płomień Ełk 1:3 (1:1)
0:1 — A. Niedźwiecki (6.), 1:1 — Augustyńczyk (26.), 1:2 — Strychalski (47.),1:3 — Osior (77.)
Polonia: Kukliński — Kurgan (83. Paluch), Wołczecki, Kowalski, Przystasz (85. Andrusewicz), Żabka (58. Rękas), Kaleta, Borysiewicz, Kuśmierczyk, Gładek (72. Huk), Augustyńczyk
Płomień: Szyszko — Sieruta, Choromański, Gredel (45. Kropiwnicki), A. Niedźwiecki, Rutkowski, Ormanowski, Osior, Talaga (78. Wolski), R. Niedźwiecki (28. Mroczkowski, 46. Stankiewicz), Strychalski
Sędziował: Kowalewski (Kętrzyn)
Kolejna wpadka Zatoki
Nie popisała się braniewska Zatoka, która miała w Korszach powalczyć o punkty, tymczasem wróciła z zerowym kontem i bagażem trzech straconych goli. Statystyka przemawiała za zespołem Tomasza Klimczaka, jednak boisko zweryfikowało przedmeczowe spekulacje. Od pierwszej do ostatniej minuty gospodarze byli stroną przeważającą i w pełni zasłużenie sięgnęli po trzy oczka. Ich zwycięstwo mogło być okazalsze, ale zawodziła skuteczność (celował w tym zwłaszcza Piotr Kozłowski), a trener gospodarz Mirosław Miller po meczu powiedział, że również sędzia, który jego zdaniem nie uznał prawidłowej bramki dla MKS na początku meczu.
Po 32. minutach i trafieniach braci Sawickich było 2:0 dla miejscowych i w zadzie było po meczu. Najpierw Piotra Łastówkę pokonał Piotr Sawicki, który wykazał się największą przytomnością umysłu w zamieszaniu podbramkowym, a drugiego gola zdobył Paweł Sawicki, który niczym specjalista slalomu giganta minął czterech graczy z Braniewa i nie dał szans golkiperowi Zatoki. Druga odsłona, to nadal lepsza gra gospodarzy, którzy zmarnowali kilka stuprocentowych okazji do zdobycia goli (m.in. strzał Piotra Sawickiego, który wylądował na słupku braniewskiej bramki), a swoją wygraną przypieczętowali dopiero w doliczonym czasie gry. Zatoka nie miała kim „postraszyć” z przodu, wszystkie akcje ofensywne gości kończyły się przed polem karnym korszan, stąd taki, a nie inny końcowy rezultat.
MKS Korsze - Zatoka Braniewo 3:0 (2:0)
1:0 — Piotr Sawicki (23), 2:0 — Paweł Sawicki (32), 3:0 — Mikołajczyk (90)
MKS: Krupiczojć — Branicki, Janiszewski, Fedczak, , Suchodolski, Roksela (75. Solecki), Paweł Sawicki (70. Mikołajczyk), Piwiszkis,Piotr Sawicki (65. Krajewski), Kozłowski (85. Romanowski), Miller
Zatoka: Łastówka — Ciepliński, Wiliński, Hajman (46. Gruszka), Ptaszyński, Jakimczuk, Wieliczko, Michnowicz (46. Małek), Rutkowski (80. Wolak), Dzwonkowski, Matelski (75. Wiśniewski)
Żółte kartki: Dzwonkowski (Zatoka)
Sędziował: Grzegorz Kujawa (Olsztyn)
Widzów: 300
Komplet wyników 7. kolejki IV ligi warmińsko-mazurskiej w sezonie 2009/10: Olimpia 2004 Elbląg – MKS Szczytno 3:0 (walkower), Błękitni Pasym – Błękitni Orneta 4:2, MKS Korsze – Zatoka Braniewo 3:0, Polonia Pasłęk – Płomień Ełk 1:3, Sokół Ostróda – Zamek Kurzętnik 3:1, Granica Kętrzyn – Pisa Barczewo 3:1, Tęcza Biskupiec – Start Nidzica 4:3, GKS Wikielec – Rominta Gołdap 1:1.
Zobacz tabele
BAR