
W bezpośrednim starciu elbląskich czwartoligowców nie brakowało emocji, zaangażowania i sportowej nieprzewidywalności. Olimpia II, choć nie była stawiana w roli faworyta, zaprezentowała się dojrzale i z dużą dyscypliną taktyczną. Dwukrotnie obejmowała prowadzenie, odpowiadając na napór Concordii spokojem i konsekwencją. Gospodarze przeważali w posiadaniu piłki i częściej gościli na połowie rywala, ale tego dnia remis okazał się wynikiem, z którym oba zespoły muszą się pogodzić. Zobacz zdjęcia.
Od pierwszego gwizdka unosiła się w powietrzu intensywna woń meczu innego niż zazwyczaj. To nie była zwykła kolejka ligowa, przed szereg wyszła lokalna wojna nerwów, ambicji i starych rachunków do wyrównania. Niby „małe derby”, ale jakże wielkie w znaczeniu. Statystyki, pozycje w tabeli, aktualna forma? Wszystko wyparowało z chwilą, gdy piłka zaczęła się turlać, a każdy zawodnik wyszedł na murawę, jakby czekał go osobisty pojedynek na szable.
Początek spotkania zdecydowanie dla Concordii. Wybiegli na boisko jakby połknęli całe wiadro witamin i popili testosteronowym shotem. Witalność, intensywność, ciśnienie - wszystko skoczyło do maksimum. Salwa ataków trwała dobre dwadzieścia minut. Już w 4. minucie Bukacki odpalił pierwszą próbę, ale huknął nad poprzeczką. Dał jednak jasny sygnał, że Concordia nie zamierza kalkulować tylko gra o pełną pulę. Chwilę później Filipczyk zakończył składną, miłą dla oka akcję, rozegraną na jeden kontakt w wzorowym tempie, ale ostatecznie piłkę zablokował obrońca Olimpii II. Potem Rogoz, po wrzutce z rzutu rożnego, doszedł do piłki i uderzył głową z czterech metrów. Wydawało się, że musi paść gol, ale bramkarz Olimpii zachował zimną krew.
Olimpia II przetrwała nawalnicę gospodarzy. Niby szok, dezorientacja, a może jednak rosnąca determinacja. Żółto-biało-niebiescy wiedzieli czego się spodziewać i zaczęli częściej dochodzić do słowa. Najpierw spróbował Sargalski, ale jego strzał był zbyt anemiczny. W końcu konsternacja! 21. minuta. Machoń - od początku aktywny, rozgrywający, harujący na prawym skrzydle - posłał piłkę do Dziurdzi. Napastnik Olimpii przyjął, dziubnął i uderzył śmiertelnie skutecznie. Piłka wpadła do siatki i zrobiło się 0:1.
Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, a kibice Olimpii II mogli po cichu liczyć na długo wyczekiwane przełamanie. Dotychczasowy bilans bezpośrednich starć z Concordią był jednostronny: pięć zwycięstw słoników i dwa remisy. Warto dodać, że gospodarze musieli radzić sobie bez Sebastiana Tomczuka, zawieszonego za nadmiar żółtych kartek. Na trybunach nie brakowało zaś znajomych twarzy, pojawiło się wielu ludzi związanych z elbląskim futbolem, a funkcję delegata meczowego z ramienia PZPN pełnił Marek Szter - postać doskonale znana starszym kibicom Olimpii Elbląg.

Po zmianie stron zrobiło się prawdziwe meczycho. W 57. minucie Concordia dopięła swego. Patryk Wieliczko precyzyjnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. Pozostaje jedynie pytanie, czy w momencie strzału nie znajdował się na pozycji spalonej. Odpowiedzi już nie poznamy, sędziowie gola uznali, ale co najważniejsze, emocje dopiero się zaczynały. Trzy minuty później znów prowadziła Olimpia II. Jan Piróg wykorzystał dośrodkowanie ze skrzydła i uderzył technicznie, plasowanym strzałem tuż przy słupku. Było 1:2 i znów pachniało niespodzianką. Kolejne trzy minuty i kolejny zwrot akcji. Radosław Bukacki popisał się wręcz chirurgiczną precyzją, dośrodkowując z rzutu wolnego. Maciej Kaczorowski idealnie podsumował akcję i doprowadził do wyrównania.
Kolejne minuty należały do gospodarzy. Concordia zepchnęła rywala do defensywy, a Olimpia II ograniczała się do kontrataków. W 83. minucie Patryk Wieliczko stanął przed szansą, o jakiej marzy każdy napastnik. Piłka spadła mu pod nogi, metr, może dwa od bramki, jednak zabrakło precyzji. Zamiast dźwięku szelestu w siatce, jęk zawodu. Piłka minęła słupek, szansa przepadła. Concordia napierała do ostatnich sekund, ale ostatecznie nie zdołała przebić się przez zwarte szeregi Olimpii II. Elbląskie „małe derby” zakończyły się remisem.
Do końca sezonu pozostała już tylko jedna kolejka. 14 czerwca Olimpia II podejmie na własnym stadionie przy ul. Skrzydlatej Mamry Giżycko (godz. 17:00), a Concordia tego samego dnia zagra w Iławie z Jeziorakiem.
Concordia Elbląg - Olimpia II Elbląg 2:2 (0:1)
bramki: 0:1 - Dziurdzia (21. min.), 1:1 - Wieliczko (57. min.), 1:2 - Piróg (60. min.), 2:2 - Kaczorowski (63. min.)
Concordia: Uzarek - Stolarowicz, Niburski (58’ Lipowski), Drewek, Bukacki, Cenkner (80’ Fercho), Rogoz, Filipczyk, Kaczorowski, Piech (58’ Błaszczyk), Wieliczko
Olimpia II: Januszewski - Piróg, Sikora, Rychter (86’ Koziełło), Leszczyński (77’ Turulski), Dettlaff, Majewski (86’ Pruszkowski), Sargalski, Wilczek (89’ Kościuk), Michoń (70’ Marucha), Dziurdzia