Dzieciakowi nie ma kto pieluchy zmienić. Ze śmieciami też nie ma kto wyjść albo dywanu wytrzepać - ale za to biega toto, pływa, na rowerze kręci miliardy kilometrów... Jak chce być bohaterem - niech bierze kaburę i na wojnę jedzie. Szacunek dla tych, co robią coś z pożytkiem dla innych, nie dla narcyzów i bufonów zakochanych w sobie. Nie pojmuję i nie chcę pojąć, o co chodzi w ekonomii tych durnych zawodów. Jakby wygrał te zawody - byłby po prostu najlepszy wśród 5 zawodników. Gdyby przegrał - po prostu nie byłby najlepszy spośród 5 zawodników. A gdyby umarł na trasie? Powiedziało by się dziecku, że tatuś nie żyje, bo chciał pokonać 4 (słownie: czterech) desperatów, takich jak on. Facet nie szanuje życia - mojego podziwu też nie zdobył.
Ojej, to jego sprawa co robi. I jego dziecko i matki, a nie Twoje. Życie to nie tylko praca dom, praca dom. Ludzie mają ambicje, pokonują własne słabości, przekraczają granice itp. Ale co ty możesz wiedzieć jak twój cel życia to przeżycie i nic więcej.