Swoje mecze sparingowe rozegrali czwartoligowcy z naszego regionu. W pojedynku derbowym pomiędzy Polonią Pasłęk a Zatoką Braniewo padł remis 1:1, natomiast Concordia Elbląg wygrała z Olimpią Sztum 3:1.
Polonia z Zatoką na remis
Mecz Polonii z Zatoką nie stał na zbyt wysokim poziomie, był jednak bardzo zacięty, często zawodnicy nie przebierali w środkach, przez co gra była bardzo ostra. To było przyczyną dwóch przykrych kontuzji, jakich nabawili się piłkarze gospodarzy Tomasz Płachecki i Kamil Kisieniowski. Nie bez znaczenia była tu słabiutka postawa sędziego prowadzącego zawody, który kompletnie nie panował nad wydarzeniami na boisku.
Lepiej mecz rozpoczęli goście z Braniewa, którzy częściej byli w posiadaniu piłki, ale ich wszystkie akcje ofensywne kończyły się na dobrze grającej defensywie Polonii. Gospodarze ograniczyli się do gry z kontry i po jednej z takich akcji w 34. minucie mogli prowadzić 1:0, jednak Michałowi Pankiewiczowi zabrakło precyzji przy finalizowaniu akcji Jacka Bykowskiego. Chwilę później bliski szczęścia był Arkadiusz Borysiewicz, ale piłka o centymetry minęła bramkę strzeżoną przez Piotra Łastówkę. Kolejnym graczem Polonii, który mógł się pokusić o zdobycie gola w pierwszej części, był grający coach Jarosław Licznerski, jednak jego uderzenie z 25 metra przefrunęło nad poprzeczką. Festiwal nieskuteczności gospodarzy w pierwszych 45 minutach zakończył Pankiewicz, który nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem Zatoki.
W drugiej połowie inicjatywa nadal należała do Zatoki, jednak piłkarze Stanisława Fijarczyka nie potrafili udokumentować jej strzeleniem bramki. To, co nie udało się przyjezdnym, powiodło się w 66. minucie gospodarzom. Nieskuteczny do tej pory Pankiewicz tym razem bardzo dobrze zachował się w polu karnym, minął zwodem obrońcę i płaskim uderzeniem w lewy róg bramki wyprowadził polonistów na prowadzenie. Polonia bliska podwyższenia wyniku była w 72. minucie, jednak doskonałą sytuację zmarnował Ireneusz Jaromiński. Stara piłkarska prawda mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i nie inaczej było tym razem. Zatoka do końca ambitnie walczyła o odrobienie straty i jej starania przyniosły efekt w 82. minucie, kiedy to Przemysław Matelski zachował się bardzo przytomnie w polu karnym i ustalił wynik spotkania. Pomimo tego sporo ciepłych słów należy się defensywie Polonii, która przez cały mecz sprawiała bardzo solidne wrażenie i była najmocniejszą formacją zespołu z Pasłęka.
Stanisław Fijarczyk (trener Zatoki Braniewo): - Uważam, że sukcesem jest to, że ten mecz został dograny do końca, że się odbył. Trochę mieszane odczucia, uważam, że gospodarze nie stanęli na wysokości zadania, gdyż zawody poprowadził tylko jeden, w dodatku słaby sędzia, który w wielu momentach spotkania popełniał kardynalne błędy, aż w końcu zupełnie się pogubił. To spowodowało kompletnie niepotrzebną ostrość w grze, stąd kontuzje i urazy zawodników. Więcej walki, momentami brutalnej, na granicy faul, niż rzeczywistej gry i składnych akcji. Szkoda, że sprawy czysto piłkarskie wobec słabej formy sędziego zeszły na dalszy plan. Gospodarze mieli do nas trochę pretensji o ostrą grę, ale wiadomo, że w ferworze walki mogą się takie rzeczy przytrafić. Tym razem trafiło akurat na dwóch zawodników Polonii, czego można tylko żałować. Powtarzam, gdyby był inny sędzia, trójka, a nie jeden prowadzący, do tych gorszących wydarzeń by nie doszło. A tak zawodnicy przesadzali i momentami wyglądało to naprawdę nieprzyjemnie. Musimy z takich sytuacji wyciągać wnioski i z tego miejsca apeluję do trenerów, działaczy, by mecze sparingowe, kontrolne traktować niemal jak spotkania o punkty w lidze, by się do tego odpowiednio przygotować, by zawsze była trójka sędziowska. W okręgu pomorskim te sprawy zostały odgórnie uregulowane nakazem - trójka sędziów, protokół i karty zdrowia. Dobrze, by podobnie było również u nas, to byłoby korzystne dla nas wszystkich.
Najbliższe mecz sparingowe Zatoka rozegra w środę 27 lutego o godz. 15.30 w Elblągu z juniorami Olimpii Elbląg (boisko przy ul. Skrzydlatej) i w sobotę 1 marca o godz. 15 w Tolkmicku z miejscowym MGKS.
Polonia Pasłęk - Zatoka Braniewo 1:1 (0:0)
1:0 - Pankiewicz (66.), 1:1 - Matelski (82.)
Polonia: Kukliński - Kurgan, Wołczecki, Licznerski, Andrusewicz, Jaromiński, Borysiewicz, Dreszler, M. Pankiewicz, Płachecki, Kiesieniowski. Ponadto zagrali: Gołębiewski, Szuchyta, Ł. Pankiewicz, Rapacki, Bykowski
Zatoka: Łastówka - Gruszka, Gawryś, Ciepliński, Michnowicz, Rutkowski, Jakimczuk, Wójcik, M. Sorkowicz, Sikorski, Gierko. Ponadto zagrali: Wolak, Mościbrocki, Tarnopolski, Matelski, Gutkowski
Concordia znów do przodu
Concordia na boisku AWFiS ze sztuczną nawierzchnią w Gdańsku nie dała większych szans sztumskiej Olimpii, pokonując ją w stosunku 3:1. W dotychczasowych grach kontrolnych Concordia nie znalazła jeszcze pogromcy.
Pierwsi groźną akcję podbramkową stworzyli sztumianie, którzy w 12. minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale Maxim Satiński trafił w słupek. Elblążanie rozpoczęli strzelanie na bramkę rywala w 17. minucie, ale byli skuteczniejsi od olimpijczyków ze Sztumu, bo Jacek Zielonka wykorzystał dokładne podanie Łukasza Gładka i pokonał Jarosława Talika. W 37. minucie był już remis, a Tomasza Kowalskiego strzałem z rzutu wolnego pokonał wspomniany Satiński. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część meczu.
W drugiej połowie więcej dogodnych sytuacji również stworzył zespół Lecha Strembskiego i jeszcze dwa razy gracze Concordii znaleźli patent na golkipera Olimpii. W 57. minucie najładniejszą akcję meczu przeprowadził Krzysztof Machiński, wymanewrował w polu karnym czterech zawodników Olimpii i tak wyłożył futbolówkę Tomaszowi Wierciochowi, że temu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w bramce. Zespół ze Sztumu najlepszą okazję do wyrównania zmarnował w 70. minucie, kiedy po główce Łukasza Nadolnego piłka skozłowała i przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Concordii. Na 13 minut przed końcem wynik meczu ustalił Sebastian Gryka, który skierował piłkę do pustej bramki przy biernej postawie defensorów Olimpii Sztum.
Concordia nie wystąpiła w Gdańsku w optymalnym składzie, zabrakło m.in. Marka Młynika, Michała Lepczaka i Radosława Zielonki. W trakcie meczu dodatkowo urazu doznał Tomasz Sielezin, który musiał opuścić boisko po niespełna pięciu minutach gry.
Dobrą informacją dla kibiców Concordii jest fakt, że we wtorek 26 lutego dobiegły końca negocjacje transferowe dotyczące pozyskania Grzegorza Millera. Zawodnik trafił do „meblarzy” z ZKS Olimpii Elbląg na zasadzie transferu definitywnego. To powinno być duże wzmocnienie zarówno defensywy, jak i całej drużyny.
W miniony weekend rywalizowały także rezerwy Concordii, które zmierzyły się z Syreną Młynary i mecz zakończył się remisem 2:2 (gole Bieńko i Trochowski).
Concordia Elbląg - Olimpia Sztum 3:1 (1:1)
1:0 - J. Zielonka (17.), 1:1 - Satiński (37.), 2:1 - Wiercioch (57.), 3:1 - S. Gryka (77.)
Concordia: Kowalski, Moneta (46. S. Gryka), Miller, Zawada, Niesiobędzki, Trzak (75. Prusek), Wiercioch, Machiński, Przybyła (46. Sielezin, 50. Gładek), J. Zielonka, Gładek (46. Florek)
Olimpia Sztum: Talik (46. Małkowski) - Malinowski, Jarzembowski, Gębarowski, Podbereźny, M. Hadrysiak (66. Hadrysiak A.), Piechnik (44. Jasiński), Statkiewicz, Satiński, Wilmański, Nadolny.
Mecz Polonii z Zatoką nie stał na zbyt wysokim poziomie, był jednak bardzo zacięty, często zawodnicy nie przebierali w środkach, przez co gra była bardzo ostra. To było przyczyną dwóch przykrych kontuzji, jakich nabawili się piłkarze gospodarzy Tomasz Płachecki i Kamil Kisieniowski. Nie bez znaczenia była tu słabiutka postawa sędziego prowadzącego zawody, który kompletnie nie panował nad wydarzeniami na boisku.
Lepiej mecz rozpoczęli goście z Braniewa, którzy częściej byli w posiadaniu piłki, ale ich wszystkie akcje ofensywne kończyły się na dobrze grającej defensywie Polonii. Gospodarze ograniczyli się do gry z kontry i po jednej z takich akcji w 34. minucie mogli prowadzić 1:0, jednak Michałowi Pankiewiczowi zabrakło precyzji przy finalizowaniu akcji Jacka Bykowskiego. Chwilę później bliski szczęścia był Arkadiusz Borysiewicz, ale piłka o centymetry minęła bramkę strzeżoną przez Piotra Łastówkę. Kolejnym graczem Polonii, który mógł się pokusić o zdobycie gola w pierwszej części, był grający coach Jarosław Licznerski, jednak jego uderzenie z 25 metra przefrunęło nad poprzeczką. Festiwal nieskuteczności gospodarzy w pierwszych 45 minutach zakończył Pankiewicz, który nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem Zatoki.
W drugiej połowie inicjatywa nadal należała do Zatoki, jednak piłkarze Stanisława Fijarczyka nie potrafili udokumentować jej strzeleniem bramki. To, co nie udało się przyjezdnym, powiodło się w 66. minucie gospodarzom. Nieskuteczny do tej pory Pankiewicz tym razem bardzo dobrze zachował się w polu karnym, minął zwodem obrońcę i płaskim uderzeniem w lewy róg bramki wyprowadził polonistów na prowadzenie. Polonia bliska podwyższenia wyniku była w 72. minucie, jednak doskonałą sytuację zmarnował Ireneusz Jaromiński. Stara piłkarska prawda mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i nie inaczej było tym razem. Zatoka do końca ambitnie walczyła o odrobienie straty i jej starania przyniosły efekt w 82. minucie, kiedy to Przemysław Matelski zachował się bardzo przytomnie w polu karnym i ustalił wynik spotkania. Pomimo tego sporo ciepłych słów należy się defensywie Polonii, która przez cały mecz sprawiała bardzo solidne wrażenie i była najmocniejszą formacją zespołu z Pasłęka.
Stanisław Fijarczyk (trener Zatoki Braniewo): - Uważam, że sukcesem jest to, że ten mecz został dograny do końca, że się odbył. Trochę mieszane odczucia, uważam, że gospodarze nie stanęli na wysokości zadania, gdyż zawody poprowadził tylko jeden, w dodatku słaby sędzia, który w wielu momentach spotkania popełniał kardynalne błędy, aż w końcu zupełnie się pogubił. To spowodowało kompletnie niepotrzebną ostrość w grze, stąd kontuzje i urazy zawodników. Więcej walki, momentami brutalnej, na granicy faul, niż rzeczywistej gry i składnych akcji. Szkoda, że sprawy czysto piłkarskie wobec słabej formy sędziego zeszły na dalszy plan. Gospodarze mieli do nas trochę pretensji o ostrą grę, ale wiadomo, że w ferworze walki mogą się takie rzeczy przytrafić. Tym razem trafiło akurat na dwóch zawodników Polonii, czego można tylko żałować. Powtarzam, gdyby był inny sędzia, trójka, a nie jeden prowadzący, do tych gorszących wydarzeń by nie doszło. A tak zawodnicy przesadzali i momentami wyglądało to naprawdę nieprzyjemnie. Musimy z takich sytuacji wyciągać wnioski i z tego miejsca apeluję do trenerów, działaczy, by mecze sparingowe, kontrolne traktować niemal jak spotkania o punkty w lidze, by się do tego odpowiednio przygotować, by zawsze była trójka sędziowska. W okręgu pomorskim te sprawy zostały odgórnie uregulowane nakazem - trójka sędziów, protokół i karty zdrowia. Dobrze, by podobnie było również u nas, to byłoby korzystne dla nas wszystkich.
Najbliższe mecz sparingowe Zatoka rozegra w środę 27 lutego o godz. 15.30 w Elblągu z juniorami Olimpii Elbląg (boisko przy ul. Skrzydlatej) i w sobotę 1 marca o godz. 15 w Tolkmicku z miejscowym MGKS.
Polonia Pasłęk - Zatoka Braniewo 1:1 (0:0)
1:0 - Pankiewicz (66.), 1:1 - Matelski (82.)
Polonia: Kukliński - Kurgan, Wołczecki, Licznerski, Andrusewicz, Jaromiński, Borysiewicz, Dreszler, M. Pankiewicz, Płachecki, Kiesieniowski. Ponadto zagrali: Gołębiewski, Szuchyta, Ł. Pankiewicz, Rapacki, Bykowski
Zatoka: Łastówka - Gruszka, Gawryś, Ciepliński, Michnowicz, Rutkowski, Jakimczuk, Wójcik, M. Sorkowicz, Sikorski, Gierko. Ponadto zagrali: Wolak, Mościbrocki, Tarnopolski, Matelski, Gutkowski
Concordia znów do przodu
Concordia na boisku AWFiS ze sztuczną nawierzchnią w Gdańsku nie dała większych szans sztumskiej Olimpii, pokonując ją w stosunku 3:1. W dotychczasowych grach kontrolnych Concordia nie znalazła jeszcze pogromcy.
Pierwsi groźną akcję podbramkową stworzyli sztumianie, którzy w 12. minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale Maxim Satiński trafił w słupek. Elblążanie rozpoczęli strzelanie na bramkę rywala w 17. minucie, ale byli skuteczniejsi od olimpijczyków ze Sztumu, bo Jacek Zielonka wykorzystał dokładne podanie Łukasza Gładka i pokonał Jarosława Talika. W 37. minucie był już remis, a Tomasza Kowalskiego strzałem z rzutu wolnego pokonał wspomniany Satiński. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część meczu.
W drugiej połowie więcej dogodnych sytuacji również stworzył zespół Lecha Strembskiego i jeszcze dwa razy gracze Concordii znaleźli patent na golkipera Olimpii. W 57. minucie najładniejszą akcję meczu przeprowadził Krzysztof Machiński, wymanewrował w polu karnym czterech zawodników Olimpii i tak wyłożył futbolówkę Tomaszowi Wierciochowi, że temu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w bramce. Zespół ze Sztumu najlepszą okazję do wyrównania zmarnował w 70. minucie, kiedy po główce Łukasza Nadolnego piłka skozłowała i przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Concordii. Na 13 minut przed końcem wynik meczu ustalił Sebastian Gryka, który skierował piłkę do pustej bramki przy biernej postawie defensorów Olimpii Sztum.
Concordia nie wystąpiła w Gdańsku w optymalnym składzie, zabrakło m.in. Marka Młynika, Michała Lepczaka i Radosława Zielonki. W trakcie meczu dodatkowo urazu doznał Tomasz Sielezin, który musiał opuścić boisko po niespełna pięciu minutach gry.
Dobrą informacją dla kibiców Concordii jest fakt, że we wtorek 26 lutego dobiegły końca negocjacje transferowe dotyczące pozyskania Grzegorza Millera. Zawodnik trafił do „meblarzy” z ZKS Olimpii Elbląg na zasadzie transferu definitywnego. To powinno być duże wzmocnienie zarówno defensywy, jak i całej drużyny.
W miniony weekend rywalizowały także rezerwy Concordii, które zmierzyły się z Syreną Młynary i mecz zakończył się remisem 2:2 (gole Bieńko i Trochowski).
Concordia Elbląg - Olimpia Sztum 3:1 (1:1)
1:0 - J. Zielonka (17.), 1:1 - Satiński (37.), 2:1 - Wiercioch (57.), 3:1 - S. Gryka (77.)
Concordia: Kowalski, Moneta (46. S. Gryka), Miller, Zawada, Niesiobędzki, Trzak (75. Prusek), Wiercioch, Machiński, Przybyła (46. Sielezin, 50. Gładek), J. Zielonka, Gładek (46. Florek)
Olimpia Sztum: Talik (46. Małkowski) - Malinowski, Jarzembowski, Gębarowski, Podbereźny, M. Hadrysiak (66. Hadrysiak A.), Piechnik (44. Jasiński), Statkiewicz, Satiński, Wilmański, Nadolny.
BAR