Festiwal strzelecki urządzili sobie szczypiorniści Truso Elbląg w starciu z drużyną Tytani Wejherowo. Podopieczni Grzegorza Czapli pokonali rywala różnicą piętnastu bramek (47:32) i tym samym odnieśli szóste zwycięstwo przed własną publicznością i dziesiąte w lidze pomorskiej. Zobacz zdjęcia.
MKS Truso Elbląg jest jedyną niepokonaną dotąd drużyną grającą w kategorii juniorów. Elblążanie są bezkonkurencyjni, jeszcze żadna z sześciu drużyn rywalizujących z nimi w lidze pomorskiej nie zdołała urwać im punktów. Przed kolejnym starciem wiadomo było, że szczypiorniści Grzegorza Czapli odniosą kolejne zwycięstwo, bo mierzyli się z ostatnim w tabeli zespołem. Tytani Wejherowo zbierają doświadczenie, jednak są jedynie dostarczycielem punktów dla swoich przeciwników. Elblążanie w październiku pokonali Tytanów 46:23 i było wiadomo, że mecz rewanżowy zakończy się podobnym rezultatem.
Początek spotkania nie zapowiadał, że dla gospodarzy będzie to łatwa przeprawa, bo przez pierwsze minuty bramki padały naprzemiennie, do stanu 5:5. Obrona obu drużyn była nieszczelna, jednak błędy przejezdnych pozwoliły na odskoczenie na cztery trafienia. Wysoka defensywa Tytanów bardzo ułatwiała gospodarzom przedzieranie się na szósty metr, niekiedy po dwójkowych akcjach. Gdy w 15. minucie, po interwencji Jakuba Dąbrowskiego, kontrę wykorzystał Bartłomiej Ławrynowicz, elblążanie prowadzili już 15:9 i o przerwę poprosił szkoleniowiec z Wejherowa. Po wznowieniu nadal na parkiecie dominowali gospodarze. Trener Grzegorz Czapla rotował składem, na parkiecie zameldował się Cezary Bartnicki, Szymon Heyda i Kacper Sparzak, a między słupkami Dominik Jaworski. Mimo wysokiego prowadzenia zawodnicy Truso nie ustrzegli się błędów i przeciwnicy kilkukrotnie zdobywali bramki z czystych pozycji. Po 30 minutach na tablicy wyników było 27:20.
Gospodarze rewelacyjnie rozpoczęli drugą odsłonę zawodów, rzucając cztery bramki z rzędu, z czego aż trzy zdobył Filip Ostałowski i przewaga elblążan urosła już do jedenastu goli. Wysokie prowadzenie nieco zdekoncentrowało gospodarzy, bo od 36. do 42. minuty sytuacja na parkiecie zmieniła się diametralnie. Gole zdobywali głównie Tytani, a ich bramkarz obronił kilka rzutów. W końcu podopieczni Grzegorza Czapli wrócili na właściwe tory, sposób na golkipera Wejherowa znalazł Kamil Karczewski i Paweł Czapla. Kolejne minuty spotkania należały do szczypiornistów Truso, którzy wykorzystywali każdy najmniejszy błąd przyjezdnych. Po pięciu bramkach z rzędu elblążanie prowadzili 43:27. Tytani kilkukrotnie nadziali się na wysoki blok naszych zawodników, a po jednym z nich piłka była blisko by znaleźć się między słupkami. Trener Truso wpuścił na parkiet kolejnych zmienników, którzy dograli spotkanie do końca. Elblążanie wygrali 47:32, odnosząc tym samym dziesiąte zwycięstwo w sezonie.
MKS Truso Elbląg - Tytani Wejherowo 47:32 (27:20)
Truso: Dąbrowski, Jaworski - Karczewski 11, Stępień 8, Ławrynowicz 6, Ostałowski 6, Czapla 6, Urbański 4, Sparzak 4, Bartnicki 2, Heyda, Kowalkowski, Pecyna, Sucharski, Cierzan.
Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek ligi pomorskiej, Truso zapewniło już sobie pierwsze miejsce. Dziś (19 grudnia) elblążanie zmierzą się na wyjeździe z Wybrzeżem II Gdańsk.
Początek spotkania nie zapowiadał, że dla gospodarzy będzie to łatwa przeprawa, bo przez pierwsze minuty bramki padały naprzemiennie, do stanu 5:5. Obrona obu drużyn była nieszczelna, jednak błędy przejezdnych pozwoliły na odskoczenie na cztery trafienia. Wysoka defensywa Tytanów bardzo ułatwiała gospodarzom przedzieranie się na szósty metr, niekiedy po dwójkowych akcjach. Gdy w 15. minucie, po interwencji Jakuba Dąbrowskiego, kontrę wykorzystał Bartłomiej Ławrynowicz, elblążanie prowadzili już 15:9 i o przerwę poprosił szkoleniowiec z Wejherowa. Po wznowieniu nadal na parkiecie dominowali gospodarze. Trener Grzegorz Czapla rotował składem, na parkiecie zameldował się Cezary Bartnicki, Szymon Heyda i Kacper Sparzak, a między słupkami Dominik Jaworski. Mimo wysokiego prowadzenia zawodnicy Truso nie ustrzegli się błędów i przeciwnicy kilkukrotnie zdobywali bramki z czystych pozycji. Po 30 minutach na tablicy wyników było 27:20.
Gospodarze rewelacyjnie rozpoczęli drugą odsłonę zawodów, rzucając cztery bramki z rzędu, z czego aż trzy zdobył Filip Ostałowski i przewaga elblążan urosła już do jedenastu goli. Wysokie prowadzenie nieco zdekoncentrowało gospodarzy, bo od 36. do 42. minuty sytuacja na parkiecie zmieniła się diametralnie. Gole zdobywali głównie Tytani, a ich bramkarz obronił kilka rzutów. W końcu podopieczni Grzegorza Czapli wrócili na właściwe tory, sposób na golkipera Wejherowa znalazł Kamil Karczewski i Paweł Czapla. Kolejne minuty spotkania należały do szczypiornistów Truso, którzy wykorzystywali każdy najmniejszy błąd przyjezdnych. Po pięciu bramkach z rzędu elblążanie prowadzili 43:27. Tytani kilkukrotnie nadziali się na wysoki blok naszych zawodników, a po jednym z nich piłka była blisko by znaleźć się między słupkami. Trener Truso wpuścił na parkiet kolejnych zmienników, którzy dograli spotkanie do końca. Elblążanie wygrali 47:32, odnosząc tym samym dziesiąte zwycięstwo w sezonie.
MKS Truso Elbląg - Tytani Wejherowo 47:32 (27:20)
Truso: Dąbrowski, Jaworski - Karczewski 11, Stępień 8, Ławrynowicz 6, Ostałowski 6, Czapla 6, Urbański 4, Sparzak 4, Bartnicki 2, Heyda, Kowalkowski, Pecyna, Sucharski, Cierzan.
Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek ligi pomorskiej, Truso zapewniło już sobie pierwsze miejsce. Dziś (19 grudnia) elblążanie zmierzą się na wyjeździe z Wybrzeżem II Gdańsk.
Anna Dembińska