UWAGA!

Wakacyjna jazda po GreenVelo

 Elbląg, Wakacyjna jazda po GreenVelo
fot. MOSiR

Pierwsza z wycieczek rowerowych spod znaku „Wakacji z MOSiR-em” prowadziła szlakiem GreenVelo okolic Elbląga. Na polanie z wiatami w Bażantarni, gdzie została wyznaczona zbiórka uczestników, stawiło się 26 osób, w tym trójka młodych adeptów turystyki rowerowej.

Po rozdaniu okolicznościowych paszportów GreenVelo, które pozwalają zbierać pieczątki z miejscowości znad Zalewu Wiślanego (pierwszego królestwa tej najdłuższej w Polsce trasy rowerowej) ruszyliśmy spokojnie w lasy Wysoczyzny Elbląskiej.
       Trudna, interwałowa trasa miała dzisiaj tę zaletę, że prowadziła prawie cały czas w lesie, co pozwoliło uniknąć palących promieni słońca. Pierwszy postój nastąpił w Elblągu-Dąbrowie, gdzie grupa, rozciągnięta na podjeździe, połączyła się w całość. Na trasie do Jagodnika minęliśmy kilku rowerzystów z sakwami zmierzającymi najwyraźniej do mety GreenVelo w Elblągu. Dało się także zaobserwować spory ruchu lokalnych pasjonatów dwóch kółek.
       - Lekko wstrząsający odcinek z płyt betonowych na ulicy Jagodowej udało nam się sprawnie przejechać i za chwilę byliśmy już w Jagodniku. Dla kilku osób nieprzyjemny był fakt, że w tej wsi nie ma już sklepu spożywczego i nie mogły one uzupełnić swoich bidonów w płyny, tak niezbędne podczas jazdy rowerem. Pomoc nadeszła z rąk mieszkańca, mieszkającego nieopodal miejsca odpoczynku rowerzystów GreenVelo, który zalał bidony wodą pod korek – relacjonuje Marek Kamm z Działu Organizacji Imprez MOSiR.
       Jako że był to półmetek trasy każdy z uczestników otrzymał po waflu, żeby mieć siły na pokonanie tych kilku podjazdów, które jeszcze były przed nami. Za Jagodnikiem ponowie schowaliśmy się w lasy bukowe, tak licznie rosnące na Wysoczyźnie Elbląskiej. W lesie jest o 3-4 stopnie niższa temperatura powietrza niż na odkrytej przestrzeni. Jechało się naprawdę przyjemnie, tym bardziej że zielony kolor bardzo pozytywnie wpływa na człowieka i pozwala mu wypocząć.
       - Niebawem dotarliśmy do Jeleniej Doliny, ale nad Jezioro Martwe już nie jechaliśmy. Byliśmy w najwyższym punkcie szlaku GreenVelo w naszej okolicy (176 metrów n.p.m.). Zwróciłem uwagę na najmłodszego uczestnika naszej jazdy. 6 latek jechał z tatą, który – jak mi powiedział – był pewien, że syn da sobie radę na trasie, bo jeździ na rowerze regularnie i podjazdy nie są mu straszne – informuje Marek Kamm. Brawo, tak trzymać.
       Od Jeleniej Doliny czekał nas w zasadzie zjazd do Elbląga. Zajrzeliśmy jeszcze do Próchnika, gdzie był czynny sklep spożywczy, w którym grupa zaopatrzyła się w picie oraz w lody dla ochłody. Był to ostatni dłuższy postój na trasie, która teraz prowadziła przez Krasny Las i Modrzewinę do skrzyżowania ulic Ogólnej i Odrodzenia, gdzie nasza dynamiczna jazda w dół miała swój koniec.
       Dziękujemy wszystkim uczestnikom za wspólne kręcenie korbami i zapraszamy 28 lipca na drugą z cyklu „Wakacje z MOSiR-em” wycieczkę. Spróbujemy odnaleźć Karciany Kamień ukryty w lasach Wysoczyzny Elbląskiej. Zapraszamy serdecznie!
      
MOSiR

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Super trasa i jeszcze lepszy pomysł, szkoda tylko że niektore odcinki to jakieś nieporozumienie, jak by to rzekł Janusz Polak chyba ktoś w łapę dostał
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    1
    czesio(2019-07-01)
  • Ktoś kto zaprojektował przebieg trasy odcinkami wyłożonymi płytami yumbo chyba w życiu nie siedział na rowerze, jeździ się po tym dramatycznie, a i o uszkodzenie roweru łatwo, a wystarczyło przy tak dużej inwestycji wylać przynajmniej metrowy pasek asfaltu i już jechało by się z przyjemnością, a tak to jazda tą rozreklamowaną trasą Green Velo jest mordęgą a nie przyjemnością, a niestety w naszym rejonie 1/4 trasy jest po płytach, niestety.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    4
    leśnyrowerzysta(2019-07-01)
  • Ktoś to dziadostwo jeszcze promuje?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    1
    pedałowiec(2019-07-02)
  • Na rowerze,jak w zyciu,czesciej pod gore jak z gory,no I nie zawsze jest gladko,no I cala frajda zeby troche sie ujechac,zeby troche bolalo.Wazny jest pomysl moje uznanie dla p.Kamma I MOSiRu .Garbusiarz cyklista
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    2
    Zbyszek1(2019-07-02)
  • @leśnyrowerzysta - płyty to nie jest najgorsze co może cie spotkać na tej trasie. W rejonie Kadyn poprawili ten kawałek. Najgorsze zaczyna się kawałek za Tolkmickiem. A za Bartoszycami masz trylinkę. To jest dopiero czad :) @Garbusiarz cyklista - właśnie z poglądu, że rower przejedzie wszędzie biorą się takie kawałki. Niestety Ale żeby nie marudzić, trasa jest bardzo ok. Samo jej istnienie dużo zrobiło dla rowerowego świata w Polsce. Tylu rowerów w okolicy, to wcześniej nigdy nie było. Brawo dla Marka za zaangażowanie.
  • Jakby był tam asfalt to za to narzekałbyś na to, że za bardzo pod górkę a jak byłoby płasko to że wiatr wiał. Prawdziwy rowerzysta wszystko bierze pod uwagę i nie narzeka tylko jedzie. To jest właśnie jazda na rowerze, że są odcinki trudne i łatwe.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    rowerboy(2019-07-02)
  • Ok, zgodzę się, że powstanie tej trasy jest ok, i to, że powinny być rożne nawierzchnie, mimo, że te kamyki na szutrach strasznie dają w kość rowerowi przy szybkiej jeździe, płyty betonowe jeszcze ujdą, ale nawierzchnia z płyt yumbo albo nierówno położonej trelinki jest koszmarna, po tej trasie poruszają się przede wszystkim rowerzyści unikając dróg lokalnych, często z dziećmi, i widok tych maluchów podskakujących z grymasem po płytach yumbo nie jest dobrą reklamą trasy, a wystarczy popatrzeć na trasy rowerowe na zachodzie albo w Skandynawii, tam można, u nas niestety dalej idzie się na łatwiznę, a kasa wydana na nasz odcinek nie była taka mała, patrząc na to co zrobiono to mam wrażenie, że większość poszła na pomarańczowe tabliczki, których o dziwo często brakuje w newralgicznych miejscach np. rozstajach dróg, a stoją jakby z automatu co kilometr bo tak pewnie było w planie :).
  • Zamieszczam filmik z wycieczki jak by ktoś chciał zobaczyć po czym jechaliśmy: (brak płyt za bardzo trzęsło :P ) www.youtube.com
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    LUKE_HS(2019-07-02)
Reklama