Samochód Jasia Fasoli jest koloru zielono-czarnego. Jego charakterystyczną cechą są drzwi kierowcy, zamykane na zasuwę. Wydaje się to ekscentryczne? Cóż, dziś (7 września) na Bulwarze Zygmunta Augusta zaparkowały Mini Morrisy i Mini Coopery, a wśród nich taki z taczką i drabiną na dachu oraz patelnią na karoserii. Zobacz zdjęcia.
Do Elbląga przyjechały małe autka z całego kraju (m.in. z Gdyni, Krakowa, Katowic), ale także z Holandii czy Litwy. Wszystkie biorą udział w VI Zlocie Mini Trójmiasto.
- W zlocie bierze udział 37 samochodów. Jedziemy z Elbląga do Skowronek, przez Marynowy, Sztutowo, Żuławki – mówi przedstawiciel organizatorów Mikołaj Markuszewski, który sam podróżuje samochodem marki Żuk- Ochotniczej Straży Pożarnej. - Bo mini się zepsuło – tłumaczy. Towarzyszą mu koledzy – w strażackich hełmach.
Zanim jednak wystartowali, elblążanie z zainteresowaniem oglądali mini auta, Robili zdjęcia, pytali. Szczególną ciekawość budził Mini Cooper z ... drabiną i taczką na dachu. Takim autem podróżuje ekipa z Krakowa: Konrad, Michał i Tomek.
- Jechaliśmy w nocy, w sumie bez przeszkód – przyznaje Konrad Piekarski. - Jeździmy maksymalnie 80-90 km/h, ale zwykle tyle, na ile pozwalają znaki, przepisy ruchu drogowego. Nie świrujemy – zapewnia. - Nasze autko ma 12 lat i jednego właściciela, ale wielu użytkowników – dodają ze śmiechem koledzy. - Przeróbek dokonaliśmy sami, wspólnymi siłami, wieczorami. A dlaczego wozimy drabinę i taczkę na dachu? Dla ozdoby, ale i do użytku, jeśli zajdzie taka potrzeba (śmiech).
Panowie z Krakowa przyznali, że w trójmiejskim zlocie biorą udział po raz pierwszy, ale w sumie jest to ich trzecia wspólna wyprawa mini. A dlaczego Mini Cooper? - Bo jest inny niż wszystkie – przyznają zgodnie.
Po godzinie 13 wszystkie mini autka "poderwały się" do drogi. Wieczorem w Skowronkach uczestnicy VI Zlotu Mini Trójmiasto – i ci na czterech kołach, i ci za kierownicą – odpoczną. Zapewne będą budzić zainteresowanie, podobnie, jak w Elblągu. Brytyjski "maluch" na Mierzei to niecodzienny widok, a jeszcze w liczbie ok. 30...
- W zlocie bierze udział 37 samochodów. Jedziemy z Elbląga do Skowronek, przez Marynowy, Sztutowo, Żuławki – mówi przedstawiciel organizatorów Mikołaj Markuszewski, który sam podróżuje samochodem marki Żuk- Ochotniczej Straży Pożarnej. - Bo mini się zepsuło – tłumaczy. Towarzyszą mu koledzy – w strażackich hełmach.
Zanim jednak wystartowali, elblążanie z zainteresowaniem oglądali mini auta, Robili zdjęcia, pytali. Szczególną ciekawość budził Mini Cooper z ... drabiną i taczką na dachu. Takim autem podróżuje ekipa z Krakowa: Konrad, Michał i Tomek.
- Jechaliśmy w nocy, w sumie bez przeszkód – przyznaje Konrad Piekarski. - Jeździmy maksymalnie 80-90 km/h, ale zwykle tyle, na ile pozwalają znaki, przepisy ruchu drogowego. Nie świrujemy – zapewnia. - Nasze autko ma 12 lat i jednego właściciela, ale wielu użytkowników – dodają ze śmiechem koledzy. - Przeróbek dokonaliśmy sami, wspólnymi siłami, wieczorami. A dlaczego wozimy drabinę i taczkę na dachu? Dla ozdoby, ale i do użytku, jeśli zajdzie taka potrzeba (śmiech).
Panowie z Krakowa przyznali, że w trójmiejskim zlocie biorą udział po raz pierwszy, ale w sumie jest to ich trzecia wspólna wyprawa mini. A dlaczego Mini Cooper? - Bo jest inny niż wszystkie – przyznają zgodnie.
Po godzinie 13 wszystkie mini autka "poderwały się" do drogi. Wieczorem w Skowronkach uczestnicy VI Zlotu Mini Trójmiasto – i ci na czterech kołach, i ci za kierownicą – odpoczną. Zapewne będą budzić zainteresowanie, podobnie, jak w Elblągu. Brytyjski "maluch" na Mierzei to niecodzienny widok, a jeszcze w liczbie ok. 30...
A