Poprawka do budżetu państwa zwiększająca o 25 mln zł wydatki na utrzymanie i konserwację urządzeń ochrony przeciwpowodziowej, którą złożył elbląski poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski, została odrzucona. Tymczasem, według szacunków, usuwanie skutków jesiennej cofki kosztowało w obu „żuławskich” województwach ok. 200 mln zł.
– Zakładałem, że w projekcie budżetu państwa na 2010 rok będzie łatwiej, bo przecież wszyscy widzieli w telewizji jesienną powódź – mówił na wczorajszej (14 grudnia) konferencji prasowej Witold Gintowt-Dziewałtowski. – Wylało bardziej niż kiedykolwiek i to na terenie obu województw – pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Były zniszczenia spowodowane cofką, były zagrożenia, z którymi musiały walczyć nie tylko osoby mieszkające na terenach zalewowych, ale także straż pożarna i gdzieniegdzie wojsko. Prawdą jest, że to kosztowało więcej niż byśmy wydali na zabezpieczenia. Dlatego przygotowałem propozycję poprawki do budżetu, uzgodnioną z zarządami melioracji i urządzeń wodnych w Gdańsku i w Elblągu. Na województwo pomorskie miało być dodatkowo 10 mln zł, na nasze województwo 15 mln zł. U nas to zagrożenie jest większe, większe są też deficyty w tym zakresie. Niestety, na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych moja poprawka nie znalazła poparcia koalicji rządzącej, żaden z posłów, poza lewicą, nie jej poparł. Prawo i Sprawiedliwość też nie.
Kwota 25 mln zł miałaby zostać przeznaczona na utrzymanie i konserwację urządzeń ochrony przeciwpowodziowej w obu województwach – przepustów, stacji pomp, rowów głównych, wałów przeciwpowodziowych itp. Których konkretnie – wskazały zarządy melioracji i urządzeń wodnych.
Poseł Gintowt-Dziewałtowski ma nadzieję, że te pieniądze w końcu tam trafią. – Złożę tę poprawkę podczas drugiego czytania ustawy budżetowej. Tym razem zbiorę podpisy wszystkich posłów regionalnych, czyli warmińsko-mazurskich i pomorskich, z wszystkich formacji politycznych. Będę też opiniował, żeby te pieniądze pozyskać z funduszu celowego o nazwie „Przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych”. Według wszystkich rachunków, wydatki na zabezpieczenia zawsze są mniejsze niż usuwanie szkód i wypłata odszkodowań. Są wielokrotnie mniejsze. Dziś jest to 25 milionów zł, a koszty związane choćby z ostatnią powodzią to była kwota około 200 milionów zł. W moim przekonaniu jest to argument. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać Pana Ministra Finansów i sejmową większość.
Kwota 25 mln zł miałaby zostać przeznaczona na utrzymanie i konserwację urządzeń ochrony przeciwpowodziowej w obu województwach – przepustów, stacji pomp, rowów głównych, wałów przeciwpowodziowych itp. Których konkretnie – wskazały zarządy melioracji i urządzeń wodnych.
Poseł Gintowt-Dziewałtowski ma nadzieję, że te pieniądze w końcu tam trafią. – Złożę tę poprawkę podczas drugiego czytania ustawy budżetowej. Tym razem zbiorę podpisy wszystkich posłów regionalnych, czyli warmińsko-mazurskich i pomorskich, z wszystkich formacji politycznych. Będę też opiniował, żeby te pieniądze pozyskać z funduszu celowego o nazwie „Przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych”. Według wszystkich rachunków, wydatki na zabezpieczenia zawsze są mniejsze niż usuwanie szkód i wypłata odszkodowań. Są wielokrotnie mniejsze. Dziś jest to 25 milionów zł, a koszty związane choćby z ostatnią powodzią to była kwota około 200 milionów zł. W moim przekonaniu jest to argument. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać Pana Ministra Finansów i sejmową większość.
PD