Pracownicy centrum logistycznego Grupy Żywiec na Modrzewinie złożyli do Zarządu Komunikacji Miejskiej wniosek o uruchomienie dodatkowych kursów autobusów linii nr 9, szczególnie wieczorem i w weekendy. - Obiekt pracuje 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i wielu osobom trudno tu się dostać i stąd wrócić – napisali we wniosku. Co na to ZKM?
Grupa Żywiec otworzyła centrum logistyczne na Modrzewinie w maju. Pracę w obiekcie, który pracuje przez siedem dni w tygodniu i 24 godziny na dobę, znalazło około 100 osób. Są zatrudnione przez firmy zewnętrzne. Ponad 40 pracowników podpisało się pod petycją do Zarządu Komunikacji Miejskiej, w której proszą o zwiększenie częstotliwości kursów autobusów linii nr 9, szczególnie wieczorem i w weekendy, kiedy „dziewiątka” na Modrzewinę nie dojeżdża.
„Pracujemy do późnych godzin wieczornych, a nawet nocnych. Nie mamy możliwości dojechać wówczas do miasta autobusem. Pracownicy chodzą więc pieszo 2 km do najbliższego przystanku przy ul. Dąbka, Pokonanie takiej odległości bywa problemowe, zwłaszcza że firma zatrudnia również osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Ponadto pragniemy zaznaczyć, że teren jest praktycznie niezabudowany, część pracowników obawia się napadu. Jesteśmy też przekonani, że część osób dojeżdżających do pracy prywatnymi autami zrezygnowałaby z takiego transportu na rzecz komunikacji miejskich z przyczyn ekonomicznych” - napisali autorzy wniosku. Pracowników poparł również w oddzielnym piśmie do ZKM dyrektor centrum logistycznego.
- Przecież pracownicy z EPT czy innych firm z Modrzewiny też by na tym skorzystali, a ZKM miałby więcej pasażerów - uważa jeden z pracowników, który w tej sprawie interweniował w naszej redakcji.
Co na to ZKM? W odpowiedzi na nasze pytania Artur Bartnik, kierownik działu zarządzania komunikacją, napisał, że przedstawiciele ZKM rozmawiali z przedstawicielem pracowników na ten temat i obiecali zająć się tą sprawą, jak tylko spółka upora się z problemami związanymi z rezygnacją z przewozów firmy Warbus z Warszawy i wyborem nowych operatorów w jego miejsce.
- Jednocześnie chcemy poinformować, że obecnie zapewniamy dojazd do EPT (w dni robocze) na godzinę 6, 7, 8 i 14 oraz powroty po godzinie 6, 14 i dwa kursy po 15. Spełnienie wszystkich postulatów wygenerowałoby dość duże koszty dodatkowe. Szacujemy, że wyniosłyby one około 70 tys. zł w skali roku, a liczymy się ze wzrostem kosztów komunikacji w wyniku podpisania nowych umów – poinformował nas Artur Bartnik. - Tym niemniej postaramy się choć częściowo spełnić prośby, szczególnie jeśli chodzi o dojazdy i powroty w godzinach nocnych. Niestety spełnienie wszystkich postulatów jest niemożliwe. Nasze doświadczenia wskazują, że pomimo wcześniejszych deklaracji, z kursów dedykowanych korzysta niewiele osób, a komunikacja miejska jest transportem zbiorowym i raczej nie powinna przejmować roli przewozów pracowniczych.
„Pracujemy do późnych godzin wieczornych, a nawet nocnych. Nie mamy możliwości dojechać wówczas do miasta autobusem. Pracownicy chodzą więc pieszo 2 km do najbliższego przystanku przy ul. Dąbka, Pokonanie takiej odległości bywa problemowe, zwłaszcza że firma zatrudnia również osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Ponadto pragniemy zaznaczyć, że teren jest praktycznie niezabudowany, część pracowników obawia się napadu. Jesteśmy też przekonani, że część osób dojeżdżających do pracy prywatnymi autami zrezygnowałaby z takiego transportu na rzecz komunikacji miejskich z przyczyn ekonomicznych” - napisali autorzy wniosku. Pracowników poparł również w oddzielnym piśmie do ZKM dyrektor centrum logistycznego.
- Przecież pracownicy z EPT czy innych firm z Modrzewiny też by na tym skorzystali, a ZKM miałby więcej pasażerów - uważa jeden z pracowników, który w tej sprawie interweniował w naszej redakcji.
Co na to ZKM? W odpowiedzi na nasze pytania Artur Bartnik, kierownik działu zarządzania komunikacją, napisał, że przedstawiciele ZKM rozmawiali z przedstawicielem pracowników na ten temat i obiecali zająć się tą sprawą, jak tylko spółka upora się z problemami związanymi z rezygnacją z przewozów firmy Warbus z Warszawy i wyborem nowych operatorów w jego miejsce.
- Jednocześnie chcemy poinformować, że obecnie zapewniamy dojazd do EPT (w dni robocze) na godzinę 6, 7, 8 i 14 oraz powroty po godzinie 6, 14 i dwa kursy po 15. Spełnienie wszystkich postulatów wygenerowałoby dość duże koszty dodatkowe. Szacujemy, że wyniosłyby one około 70 tys. zł w skali roku, a liczymy się ze wzrostem kosztów komunikacji w wyniku podpisania nowych umów – poinformował nas Artur Bartnik. - Tym niemniej postaramy się choć częściowo spełnić prośby, szczególnie jeśli chodzi o dojazdy i powroty w godzinach nocnych. Niestety spełnienie wszystkich postulatów jest niemożliwe. Nasze doświadczenia wskazują, że pomimo wcześniejszych deklaracji, z kursów dedykowanych korzysta niewiele osób, a komunikacja miejska jest transportem zbiorowym i raczej nie powinna przejmować roli przewozów pracowniczych.
RG