
Po raz pierwszy na Kaukaz wyjechał na początku lat dziewięćdziesiątych i od razu się w nim zakochał. Nie bez powodu, bo Kaukaz to miejsce magiczne. O magii tego niezwykłego miejsca opowiadał wczoraj (15 listopada) w Sali Audiowizualnej Biblioteki Elbląskiej historyk, dziennikarz i reporter, Wojciech Górecki.
- Kaukaz to mieszanka wszystkiego na małym obszarze – mówi reporter. – Gdy przybyłem tu po raz pierwszy, był to czas rozpadu Związku Radzieckiego, który przybrał wyjątkowo dramatyczne formy w postaci konfliktów zbrojnych.
Kaukaz jest nie tylko ciekawy ze względu na piękno gór wijących się od morza Czarnego na wschód ku morzu Kaspijskiemu. To miejsce bardzo ciekawe także pod względem politycznym. Kaukaz jest regionem, który dzieli się na dwa podregiony. Północna część wchodzi w skład federacji rosyjskiej. Kaukaz Południowy to Gruzja, Armenia i Azerbejdżan, zajmujący powierzchnię równą połowy naszego kraju. Jest to więc miejsce wielu kultur, wyznań i języków: - W Abchazji znajdziemy kultury pogańskie – mówi Wojciech Górecki. – Poza tym na Kaukazie jest i chrześcijaństwo gregoriańskie i monofizyckie. Te drugie dominujące w Armenii uznaje jedną naturę Chrystusa. Oprócz tego jest i kościół prawosławny gruziński i rosyjski oraz islam szyicki i sunnicki, a także judaizm.
Wiele o dawnym Kaukazie można dowiedzieć się z bogatej polskiej literatury dziewiętnastowiecznej. W tamtych czasach na tereny kaukaskie trafiało bowiem wiele Polaków: - Sporo Polaków trafiało wtedy na tamte tereny – mówi Wojciech Górecki. - Z różnych powodów. Niektórzy trafiali tam na zesłanie, inni do wojska. Kaukaz był wówczas nazywany „ciepłą Syberią”. Dla zesłańca, który tam trafił, była to jak wygrana na loterii. Niektórzy trafiali tam dobrowolnie – dodaje. - Polscy inżynierowie przyjeżdżali budować tamtejszą kolej. W Baku czterech polskich architektów z rzędu pełniło rolę architektów miejskich. Polak wybudował pierwszy ropociąg znad morza Kaspijskiego nad morze Czarne. I bardzo wielu Polaków, którzy tam trafiali, chwytali za pióro, pozostawiając po sobie fantastyczne relacje o tamtych terenach.
Podczas jednego z pierwszych wyjazdów na Kaukaz dziennikarz był świadkiem konfliktu zbrojnego w Abchazji, której poświęcił swoją najnowszą książkę pt. „Abchazja”: - W Abchazji bywałem potem dosyć często – mówi znawca Kaukazu. - Jest to wyjątkowo mała republika. Abchazja jest takim łącznikiem pomiędzy Kaukazem Północnym i Południowym. Politycznie należy do południowej części, jest częścią Gruzji niekontrolowaną przez Tbilisi. Po wojnie gruzińsko-rosyjskiej w 2008 roku Rosja uznała niepodległość Abchazji. Jest to miejsce, w którym przetrwała pogańska religia, zachowały się tam też struktury społeczne, które nigdzie na świecie już nie występują, jak np. wiece.
W książce poświęconej Abchazji nie brakuje akcentów polskich. W jednym z rozdziałów autor opisuje postać polskiego najemnika, Janusza Godawy, który w latach 1992-1993 brał udział w starciach wojennych, walcząc o niepodległość abchaskiej republiki.
- Mężczyzna zginął kilka dni po wojnie – mówi Wojciech Górecki. - Udało mi się później dotrzeć do jego rodziny i towarzyszy broni. Zagadką jest, dlaczego tam pojechał. Nikt nie umiał mi odpowiedzieć na to pytanie. Jego towarzysze wspomnieli, że miał przy sobie wycinek z gazety, w którym widniał artykuł na temat wojny. Podobno miał powiedzieć, o ile towarzysze go dobrze zrozumieli, bo Godawa nie mówił po rosyjsku, że chciał pomóc tak małemu narodowi, który walczy z tak potężnym wrogiem. Zginął w bardzo symbolicznym miejscu, w pobliżu miejsca Jasoczka, gdzie stoi polski dwór szlachecki.

Wojciech Górecki pracuje dziś w Ośrodku Studiów Wschodnich w Warszawie, gdzie zajmuje się analizą kaukaskich procesów politycznych. W latach 2002-2007 był pierwszym sekretarzem, a następnie radcą w Ambasadzie RP w Baku: - Był to bardzo bogaty w doświadczenia okres, bowiem dotarłem wtedy do wielu miejsc, do których bym nigdy nie dotarł, gdybym nie posiadał dyplomatycznego statusu – wspomina dziennikarz. - Poznałem wtedy ludzi władzy, nie mogłem jednak wyjeżdżać do Abchazji.
Owocem wieloletniego obcowania z Kaukazem stał się tryptyk kaukaski, w którym autor ukazuje różne twarze tej wielobarwnej i unikatowej „planety”, bo tak Wojciech Górecki zwykł mówić o Kaukazie: - O Kaukaz można się spierać, czy to jest Europa czy Azja, gdzie jest granica, którędy przebiega. Kaukaz jest jak osobna planeta. Jest tak różnorodny, specyficzny i wielobarwny.
A tak pisze o nim w ostatniej części swojego tryptyku: „To świat skrajności, namiętnych emocji, górnego „c”, świat bez półcieni i bez umiarkowanych temperatur. Świat nienawiści, sporów, konfliktów i wojen, ale też wielkoduszności, szczodrości, serca na dłoni. Oraz straceńczej odwagi, ułańskiej fantazji i niedzisiejszej godności i dumy.”