Każdy, choć raz, zetknął się z obraźliwymi, agresywnymi komentarzami. Pełno jest ich zwłaszcza w Internecie, który poniekąd zapewnia anonimowość. Skąd bierze się mowa nienawiści, jak na nią reagować i czy warto to robić – o tym wszystkim mówiono podczas spotkania, które było efektem projektu Pionierzy Równości.
W Elblągu projekt Pionierzy Równości zaczął się w listopadzie. Wzięło w nim udział 15 uczestników, którzy mają za sobą 24 godziny warsztatów oraz szkoleń. Młodzi ludzie uczyli się, jak zapobiegać dyskryminacji oraz mowie nienawiści, a przy okazji dowiedzieli się, jak takie projekty organizować, jak je promować. Efektem ich pracy było spotkanie w Ratuszu Staromiejskim, wystawa zdjęć oraz debata na temat mowy nienawiści, którą określa się również słowem "hejt".
- Po reakcjach dotyczących naszego projektu widać, że wciąż jest bardzo dużo pracy, bardzo wiele musimy zmienić. Dlatego ten projekt powstał, żeby w Elblągu byli liderzy, którzy będą walczyć z tym problemem – mówił Michał Pawłowski, koordynator akcji w Elblągu.
Jak zauważyła Anna Wójcik, jedna z uczestniczek, mowa nienawiści jest wszędzie.
- Przez to, że wzięłam udział w tym projekcie nawet bardziej zauważam hejt. Nie byłam świadoma, że jest go aż tyle – mówiła. - Zazwyczaj jeśli spotykam się z hejtem, to staram się dowiedzieć kim jest osoba, która to robi. Nie zawsze jest to możliwe, ale myślę o tym, że osoba, która krzywdzi innych, krzywdzi siebie.
Skąd bierze się mowa nienawiści?
Na to pytanie próbowali odpowiedzieć goście, których zaproszono do dzisiejszej (23 lutego) rozmowy. Według Lubne Raad Al- Hamdani, pół- Polki, pół-Irakijki, która od dziewięciu lat mieszka w Warszawie i pracuje jako lekarz, działaczki przeciwdziałającej mowie nienawiści i koordynatorki projektu #muzułmanki_warszawianki, mowa nienawiści wynika z niewiedzy i stereotypowej oceny danej grupy etnicznej.
Wojciech Rudnicki, który jest wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej, uważa, że źródeł jest tyle, ilu ludzi. Jak zauważył coraz bardziej nie potrafimy ze sobą rozmawiać, zwłaszcza o rzeczach ważnych, bez emocji i agresji. Z kolei Anna Strzałkowska, członkini zarządu stowarzyszenia Tolerado na rzecz osób LGBT, która od kilku lat aktywnie działającą na rzecz środowisk homoseksualnych, a także socjolożka i psycholożka wskazała, że nikt, kto ma stabilną samoocenę nie czuje potrzeby udowadniania innym, że są gorsi.
Reagujmy, ale bez agresji
- My, kobiety, bardzo często zbywamy to milczeniem albo obracamy w żart. A na to trzeba reagować. Uległość rodzi agresję. Ilekroć nie będziemy reagowali to ona będzie się nasilała – wyjaśniała Anna Strzałkowska.
Tylko jak? Odpowiadać w taki sam sposób? Według członkini stowarzyszenia Tolerado istnieje trzecia droga, czyli stawianie granic, ale bez agresji. To trudne, ale najbardziej skuteczne. [foto] I przytoczyła sytuację, w której podczas otwartego spotkania, niezwiązanego ze sprawami LGBT, ktoś powiedział "Czy się ze mną prześpisz lesbo?".
- Ale on nie mówił tego do mnie, do Anny Strzałkowskiej. Mówił tak tylko dlatego, żeby choć przez chwilę poczuć się lepiej – mówiła. - Wiecie co odpowiedziałam? Że to otwarte spotkanie, a dla mnie to trudna sytuacja. Później ta osoba podeszła do mnie i przeprosiła, bo było jej wstyd.
Lubne Raad Al- Hamdani uważa podobnie – reagować trzeba.
- Sama miałam taką sytuację, w której osoba, która jest islamofobem wygłaszała w mojej obecności negatywne komentarze na ten temat. Nie reagowałam, bo uważałam, że nie ma co wchodzić w dyskusję. Aż w końcu osoba ta podeszła do mnie i kazała mi zdjąć chustę. Dlatego, że jej na to pozwoliłam – opowiadała Lubne. - Jestem inna, ale nie jestem gorsza.
Wojciech Rudnicki przyznał, że z mową nienawiści spotkał się w momencie, gdy został radnym.
- Na początku było to trudne, pojawiła się niemoc i złość. Wykształcenie psychologiczne nauczyło mnie jednak, że najlepiej działa bezpośredni kontakt. Dlatego odpowiadałem, ale zawsze podawałem imię i nazwisko oraz numer telefonu – mówił wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. Dodał również, że rozumie potrzebę wyrażania własnego zdania, ale każdemu należy się szacunek.
Słowa mają znaczenie
Dlatego używanie ich w celu szerzenia nienawiści powinno budzić czujność każdego z nas.
- Każda katastrofa zaczyna się od słowa. Zagłada Żydów też się od tego zaczęła. Najpierw były plakaty na ulicy, później selekcja i wskazywanie przynależności do danej grupy, a dopiero potem obozy – mówiła Lubne Raad Al- Hamdani.
Ważne są również gesty. Jak mówiła Anna Strzałkowska większość powinna wysyłać sygnał do mniejszości mówiący "jesteśmy z wami".
- Policjanci z Liverpoolu wysyłają sygnał do osób ze środowiska LGBT, że są z nimi – opowiadała. - Wiecie jak? Raz do roku zakładają kolorowe sznurówki i idą na znak solidarności w paradzie równości, jako jej uczestnicy.
- Po reakcjach dotyczących naszego projektu widać, że wciąż jest bardzo dużo pracy, bardzo wiele musimy zmienić. Dlatego ten projekt powstał, żeby w Elblągu byli liderzy, którzy będą walczyć z tym problemem – mówił Michał Pawłowski, koordynator akcji w Elblągu.
Jak zauważyła Anna Wójcik, jedna z uczestniczek, mowa nienawiści jest wszędzie.
- Przez to, że wzięłam udział w tym projekcie nawet bardziej zauważam hejt. Nie byłam świadoma, że jest go aż tyle – mówiła. - Zazwyczaj jeśli spotykam się z hejtem, to staram się dowiedzieć kim jest osoba, która to robi. Nie zawsze jest to możliwe, ale myślę o tym, że osoba, która krzywdzi innych, krzywdzi siebie.
Skąd bierze się mowa nienawiści?
Na to pytanie próbowali odpowiedzieć goście, których zaproszono do dzisiejszej (23 lutego) rozmowy. Według Lubne Raad Al- Hamdani, pół- Polki, pół-Irakijki, która od dziewięciu lat mieszka w Warszawie i pracuje jako lekarz, działaczki przeciwdziałającej mowie nienawiści i koordynatorki projektu #muzułmanki_warszawianki, mowa nienawiści wynika z niewiedzy i stereotypowej oceny danej grupy etnicznej.
Wojciech Rudnicki, który jest wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej, uważa, że źródeł jest tyle, ilu ludzi. Jak zauważył coraz bardziej nie potrafimy ze sobą rozmawiać, zwłaszcza o rzeczach ważnych, bez emocji i agresji. Z kolei Anna Strzałkowska, członkini zarządu stowarzyszenia Tolerado na rzecz osób LGBT, która od kilku lat aktywnie działającą na rzecz środowisk homoseksualnych, a także socjolożka i psycholożka wskazała, że nikt, kto ma stabilną samoocenę nie czuje potrzeby udowadniania innym, że są gorsi.
Reagujmy, ale bez agresji
- My, kobiety, bardzo często zbywamy to milczeniem albo obracamy w żart. A na to trzeba reagować. Uległość rodzi agresję. Ilekroć nie będziemy reagowali to ona będzie się nasilała – wyjaśniała Anna Strzałkowska.
Tylko jak? Odpowiadać w taki sam sposób? Według członkini stowarzyszenia Tolerado istnieje trzecia droga, czyli stawianie granic, ale bez agresji. To trudne, ale najbardziej skuteczne. [foto] I przytoczyła sytuację, w której podczas otwartego spotkania, niezwiązanego ze sprawami LGBT, ktoś powiedział "Czy się ze mną prześpisz lesbo?".
- Ale on nie mówił tego do mnie, do Anny Strzałkowskiej. Mówił tak tylko dlatego, żeby choć przez chwilę poczuć się lepiej – mówiła. - Wiecie co odpowiedziałam? Że to otwarte spotkanie, a dla mnie to trudna sytuacja. Później ta osoba podeszła do mnie i przeprosiła, bo było jej wstyd.
Lubne Raad Al- Hamdani uważa podobnie – reagować trzeba.
- Sama miałam taką sytuację, w której osoba, która jest islamofobem wygłaszała w mojej obecności negatywne komentarze na ten temat. Nie reagowałam, bo uważałam, że nie ma co wchodzić w dyskusję. Aż w końcu osoba ta podeszła do mnie i kazała mi zdjąć chustę. Dlatego, że jej na to pozwoliłam – opowiadała Lubne. - Jestem inna, ale nie jestem gorsza.
Wojciech Rudnicki przyznał, że z mową nienawiści spotkał się w momencie, gdy został radnym.
- Na początku było to trudne, pojawiła się niemoc i złość. Wykształcenie psychologiczne nauczyło mnie jednak, że najlepiej działa bezpośredni kontakt. Dlatego odpowiadałem, ale zawsze podawałem imię i nazwisko oraz numer telefonu – mówił wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. Dodał również, że rozumie potrzebę wyrażania własnego zdania, ale każdemu należy się szacunek.
Słowa mają znaczenie
Dlatego używanie ich w celu szerzenia nienawiści powinno budzić czujność każdego z nas.
- Każda katastrofa zaczyna się od słowa. Zagłada Żydów też się od tego zaczęła. Najpierw były plakaty na ulicy, później selekcja i wskazywanie przynależności do danej grupy, a dopiero potem obozy – mówiła Lubne Raad Al- Hamdani.
Ważne są również gesty. Jak mówiła Anna Strzałkowska większość powinna wysyłać sygnał do mniejszości mówiący "jesteśmy z wami".
- Policjanci z Liverpoolu wysyłają sygnał do osób ze środowiska LGBT, że są z nimi – opowiadała. - Wiecie jak? Raz do roku zakładają kolorowe sznurówki i idą na znak solidarności w paradzie równości, jako jej uczestnicy.