"Prawo nagłówków Betteridge’a""o nieodpowiedzialnym dziennikarstwie". "każdy nagłówek kończący się znakiem zapytania można odpowiedzieć „nie”. "Powodem, dla którego dziennikarze stosują takie nagłówki, jest ich świadomość, że dana opowieść to prawdopodobnie bzdura i nie ma pokrycia w źródłach ani faktach, ale mimo to chcą, by się ukazała. ""Nagłówek kończący się znakiem zapytania oznacza, że w ogromnej większości przypadków historia jest tendencyjna lub wyolbrzymiona. Często jest to przerażająca wiadomość albo próba nobilitacji zwyczajnego i szablonowego kawałka raportu do rangi narodowej kontrowersji, a najchętniej do rangi narodowej paniki. Dla dziennikarza zajętego polowaniem na prawdziwe informacje znak zapytania oznacza: „nie kłopocz się za bardzo czytaniem tego”
@??? i co robaczki mam was - Chyba w każdym znaku zapytania trochę prawdy jest. Ale myślę że to jakascbzdura. Bo przecież nie bierze się na najbliższego współpracownika, kogoś, kto ostentacyjnie krytykowal, nie poparł w II turze obecnego prezydenta. To mogłoby świadczyć o tym, że chyba naprawdę jest z p. prezydentem nie za dobrze. No chyba ze za to cieplo chce pozbyc sie pana JN.