"Takim Elbląg chciałam widzieć – spontanicznym, roześmianym, czarującym miastem. " - warunkiem takiego życia jest wycofanie się polityki z życia ludzi. Tymczasem zaraz pisze pani o politykach i partiach, UE itp. Jest to rażąca sprzeczność. Wkroczenie polityki = nieistnienie spontanicznego, czarującego miasta. Każdy cm2 miasta powinien być w prywatnych rękach i odseparowany od polityki, wtedy życie i różnorodność samo zakwitnie. Wytłumaczę to jak chłop babie: dzika łąka jest pełna kwiatów, kolorów, owadów itd. Także chwastów - to konieczne. Łąka zarządzana i finansowana prze państwo, miasto, UE - to idealnie regularne rzędy ściętej trawy, jak linie w zeszycie. Sorki za przykład jak od Chansey Ogrodnicka z "Wystarczy być";)