Radni PiS wzywają prezydenta Elbląga do debaty z przedstawicielami rządu w sprawie przyszłości portu. I krytykują za sposób prowadzenia kampanii w tej sprawie oraz zawartość ankiety, którą od poniedziałku mogą wypełniać mieszkańcy. – To socjotechnika – twierdzi szef klubu radnych PiS Marek Pruszak.
W poniedziałek prezydent Witold Wróblewski zwołał konferencję prasowa, by ogłosić początek badania opinii mieszkańców Elbląga w sprawie przyszłości portu. Do 7 maja elblążanie mogą się w tej sprawie wypowiedzieć za pomocą papierowych lub internetowych ankiet. We wtorek swoją konferencję zwołał w ratuszu klub radnych PiS, krytykując treść ankiety i apelując do prezydenta, by stanął do publicznej debaty z przedstawicielami rządu przy udziale mieszkańców.
- Taka debata miałaby sens. Ale nie między senatorem a radnym, tylko prezydentem i jego urzędnikami i przedstawicielami rządu, Urzędu Morskiego. Można też doprosić specjalistów z tej dziedziny z każdej strony i otwartą debatę dla mieszkańców przeprowadzić. Jest potrzebna, by mieszkańcy wiedzieli, o co chodzi. Nawet po to, by wiedzieli, jak zagłosować w tych pseudo konsultacjach – stwierdził Marek Pruszak, szef klubu radnych, apelując do lokalnych mediów o zorganizowanie takiego spotkania.
Radni PiS skrytykowali prezydenta Elbląga za formę przeprowadzenia ankiet wśród mieszkańców. Kilka tygodni temu, o czym pisaliśmy, odcięli się od działań prezydenta w tej sprawie, mimo że wcześniej poparli uchwałę Rady Miejskiej w sprawie przeprowadzenia konsultacji.
- W uchwale jest mowa o wypracowaniu wspólnego stanowiska przez władze miasta, a pan prezydent od samego początku kampanii w sprawie portu jednoznacznie sugeruje, jakie jest to stanowisko – tłumaczył radny Rafał Traks, nazywając badanie opinii prowadzone przez ratusz „para sondażem”. - Pan prezydent manipuluje jednoznacznie opinią publiczną, mieszkańcami naszego miasta, podkreślając, że ten port zostanie mieszkańcom odebrany – mówił radny PiS. – Tymczasem chodzi o dokapitalizowanie, co reguluje ustawa o spółkach prawa handlowego, tak by 51 procent udziałów miał Skarb Państwa, co pozwoli na inwestycje rządowe w porcie i by stał się on portem o strategicznym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Nie skończy się na 100 milionach, ale rząd będzie zobowiązany do stworzenia długoterminowego planu rozwoju inwestycyjnego. Nadal 49 procent udziałów będzie należeć do samorządu, więc nie będzie to port przekazany Skarbowi Państwa, tylko port, w którym Skarb Państwa będzie miał pakiet większościowy. Tak jak jest to w Gdyni, Gdańsku czy Szczecinie, które rozwijają się bardzo dynamicznie.. Wspólnie będzie trzeba dzielić się zyskami ze Skarbem Państwa i wspólnie ustalać plan rozwoju portu na kolejne lata. Jeśli pojawiła się taka szansa przed portem, to powinniśmy ją wykorzystać, a nie stawiać się na równi z małymi portami. Mówienie o tym, że przekazaniu portu Skarbowi Państwa, a taki jest wydźwięk jednej z odpowiedzi na pytanie w ankiecie, jest manipulacją – mówił Rafał Traks, który przyznał, że zagłosował w prezydenckiej ankiecie, zaznaczając odpowiedź „nie”.
- To czysta socjotechnika – mówił o ankiecie ratusza radny Marek Pruszak. - Na czym polega? Po pierwsze na wzbudzeniu strachu, niepokoju wśród mieszkańców, którzy mają się obawiać, że coś stracą. Elbląg nic nie straci, może tylko zyskać. Przy portach państwowych w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie działają setki prywatnych firm, rozwijają się – dodał szef klubu radnych PiS. – Po drugie w kampanii, którą zaczął prezydent Wróblewski kilka miesięcy temu rząd jest traktowany jako wróg. W ten sposób socjotechnicznie i politycznie próbuje się rozegrać mieszkańców miasta, by tylko poparli tę propozycję. Uczciwe pytanie powinno być dłuższe, wyjaśniać sprawę, co znaczy dokapitalizowanie, większościowy pakiet udziałów – stwierdził radny PiS.
Radni PiS nie uważają z kolei, żeby manipulacją były listy, jakie sami rozprowadzają po mieście (to inicjatywa społecznego komitetu założonego przez PiS), na których zbierają podpisy poparcia dla „dokapitalizowania 100 milionami złotych portu w Elblągu i uczynienia go IV Portem Morskim RP o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej rangi Gdańska, Gdyni i Szczecina”. Głosy, jak się okazuje, były zbierane także w miejscowościach poza Elblągiem.
- Zweryfikowaliśmy podpisy. Jest grupa podpisów spoza miasta, którą wykluczyliśmy – przyznał Rafał Traks, który pełni funkcję przewodniczącego społecznego komitetu, zapowiadając że całą akcję podsumuje w tym tygodniu. Dzisiaj nie chciał mówić o konkretnych liczbach. - Spodziewaliśmy się mniejszej liczby podpisów, więc z wyników jesteśmy bardzo zadowoleni – dodał.