
Wiosną czy latem wygląda niepozornie, ot kolejny krzew w lesie. Piękno trzmieliny pospolitej objawia się dopiero jesienią, wtedy prezentuje malowniczo przebarwione liście i oryginalne, bardzo kolorowe owoce. Lepiej jednak poprzestać na ich oglądaniu.
Jak podaje Encyklopedia Leśna krzew ten rośnie w grądach, buczynach czy lasach łęgowych. Urasta do 10 m wysokości, ma liście w eliptycznym kształcie, o długości od 3 do 8 cm. Szczególną uwagę zwracają owoce, mające kształt różowych torebek, w środku znajdują się nasione okryte pomarańczową osnówką.
"Chociaż wyglądają tak pociągająco, nie należy ich spożywać! Nawet w nieznacznych ilościach mogą spowodować zaburzenia żołądkowe i wymioty, uczucie oszołomienia. W większych – są dla ludzi trujące!" - przestrzegają Marcin Scelina i Edward Marszałek, w swojej publikacji "Krzewmy krzewy" (Centrum Informacyjne Lasów Państwowych, Warszawa 2015, s. 91- 93). Jak podkreślają to, że owoce trzmieliny szkodzą ludziom nie oznacza, że nikt ich nie zjada – jesienią stanowią bazę pokarmową dla ptaków.
Dawniej drewno trzmieliny wykorzystywano do celów gospodarczych, robiono z niego m.in. kółki do butów. Ten krzew stał się również słynny z innego powodu: z jej korzeni można pozyskać gutaperkę, czyli substancję zbliżoną do kauczuku. Jak wyjaśniają Marcin Scelina i Edward Marszałek w dobie rewolucji przemysłowej znalazła ona zastosowanie w wielu dziedzinach, w tym przy wyrobie kabli telefonicznych i telegraficznych. A także "(...) przy produkcji impregnowanych tkanin, mas plastycznych, aparatury laboratoryjnej, jest bowiem odporna nawet na działanie kwasu fluorowodorowego, który trawi szkło! Z biegiem lat zaczęto jej używać do wyrobu narzędzi i materiałów medycznych, zwłaszcza dentystycznych. Znalazła też zastosowanie w przemyśle obuwniczym i futrzarskim, stała się komponentem syntetycznych skór i klejów do spajania mas kauczukowych ze skórą lub metalem. Dopiero tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej zaczął ją wypierać polietylen, który do dziś króluje w przemyśle".
- Trzmielinę pospolitą można także spotkać i w naszych lasach, rośnie na terenie całej Wysoczyzny Elbląskiej – dodaje Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.
"Chociaż wyglądają tak pociągająco, nie należy ich spożywać! Nawet w nieznacznych ilościach mogą spowodować zaburzenia żołądkowe i wymioty, uczucie oszołomienia. W większych – są dla ludzi trujące!" - przestrzegają Marcin Scelina i Edward Marszałek, w swojej publikacji "Krzewmy krzewy" (Centrum Informacyjne Lasów Państwowych, Warszawa 2015, s. 91- 93). Jak podkreślają to, że owoce trzmieliny szkodzą ludziom nie oznacza, że nikt ich nie zjada – jesienią stanowią bazę pokarmową dla ptaków.
Dawniej drewno trzmieliny wykorzystywano do celów gospodarczych, robiono z niego m.in. kółki do butów. Ten krzew stał się również słynny z innego powodu: z jej korzeni można pozyskać gutaperkę, czyli substancję zbliżoną do kauczuku. Jak wyjaśniają Marcin Scelina i Edward Marszałek w dobie rewolucji przemysłowej znalazła ona zastosowanie w wielu dziedzinach, w tym przy wyrobie kabli telefonicznych i telegraficznych. A także "(...) przy produkcji impregnowanych tkanin, mas plastycznych, aparatury laboratoryjnej, jest bowiem odporna nawet na działanie kwasu fluorowodorowego, który trawi szkło! Z biegiem lat zaczęto jej używać do wyrobu narzędzi i materiałów medycznych, zwłaszcza dentystycznych. Znalazła też zastosowanie w przemyśle obuwniczym i futrzarskim, stała się komponentem syntetycznych skór i klejów do spajania mas kauczukowych ze skórą lub metalem. Dopiero tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej zaczął ją wypierać polietylen, który do dziś króluje w przemyśle".
- Trzmielinę pospolitą można także spotkać i w naszych lasach, rośnie na terenie całej Wysoczyzny Elbląskiej – dodaje Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.
oprac.mw