UWAGA!

Proces kierowcy karetki miał ruszyć, ale nie ruszył

 Elbląg, Proces Pawła G., kierowcy karetki, która brała udział w śmiertelnym wypadku, dziś nie ruszył
Proces Pawła G., kierowcy karetki, która brała udział w śmiertelnym wypadku, dziś nie ruszył (fot. MS)

- Sąd musi odpowiedzieć na pytanie czy zielone światło zwalnia z myślenia kogokolwiek. Poza tym, przedmiotem badania w tej sprawie będzie zasada ostrożności, dlatego że obaj kierujący mieli prawo wjechać na skrzyżowanie – mówi mecenas Krzysztof Kanty, obrońca Pawła G.,kierowcy karetki pogotowia, która zderzyła się z hondą civic na skrzyżowaniu ulic 12 Lutego-Grota Roweckiego-Armii Krajowej. Proces miał ruszyć dziś (14 kwietnia), ale nie ruszył.

Do tragedii doszło 29 lipca 2015 r. Karetka jadąca na sygnale ul. 12 Lutego w kierunku Tysiąclecia, na skrzyżowaniu z ul. Armii Krajowej, uderzyła w bok osobowej hondy civic, która jechała od strony Grobli św. Jerzego. Uderzenie było tak silne, że samochód ratowniczy koziołkował po ulicy. W wyniku wypadku ucierpiał lekarz i ratownik medyczny oraz osoby podróżujące hondą. Na miejscu reanimowano trzy osoby, niestety, jednej z nich - mimo starań lekarzy - nie udało się uratować.
       Po trwających blisko pół roku badaniach, opiniach, analizach zarzuty usłyszeli obaj kierowcy pojazdów. Zdaniem prokuratorów, głównym sprawcą wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym był 37-letni Paweł G., kierowca karetki pogotowia. - Doszło do umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego – wyjaśnia Jolanta Rudzińska, prokurator rejonowy w Elblągu. - To, że prowadził pojazd uprzywilejowany, jadący na sygnale nie oznacza zwolnienia z zachowania ostrożności
       Oskarżeni: 37-letni Paweł G., ale i 21-letni Marcin H. (kierowca hondy) w czasie śledztwa nie przyznali się do winy.
       - Nie ma znaczenia czy się przyznają, czy nie – mówił dziś (14 kwietnia) w sądzie mecenas Krzysztof Kanty, obrońca Pawła G. - Sąd musi odpowiedzieć na pytanie czy zielone światło zwalnia z myślenia kogokolwiek. Poza tym, przedmiotem badania w tej sprawie będzie zasada ostrożności – kontynuował - dlatego, że obaj kierujący mieli prawo wjechać na skrzyżowanie. Sąd będzie badał, który z nich i w jakim stopniu naruszył zasadę ostrożności.
       Proces dziś nie mógł ruszyć, bo nie stawiła się prawniczka reprezentująca małoletnią córkę zmarłego w wyniku wypadku mężczyzny.
       Siostra zmarłego nie kryła rozczarowania: - Nasze oczekiwania były takie, że proces jednak się rozpocznie, a tak czekamy dalej – mówiła po wyjściu z sali. - Problemem jest to, że cała rodzina musi zjeżdżać na sprawę z różnych krańców Polski.
       Czego oczekują bliscy mężczyzny, który zginął w tym wypadku? - Oczekujemy, że będzie wskazanie winnego i poniesie on karę - stwierdziła kobieta.
       Sędzia Paweł Wewiórski wyznaczył kolejny termin rozprawy na 16 czerwca.
       Proces drugiego kierowcy też jeszcze się nie rozpoczął.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • kierowca karetki przy czerwonym świetle wjeżdża na własne ryzyko. wie, że ktoś może wjechać na skrzyżowanie bo ma zielone światło. to kierowca karetki uderzył w hondę, a nie odwrotnie. kierowca karetki nie odpowiada za wjazd na czerwonym świetle tylko za spowodowanie wypadku. kierowca hondy nie mógł zniknąć ze skrzyżowania bo jedzie karetka.
  • Jeśli nie słyszał sygnału karetki to niech sobie kupi aparat słuchowy. Ciekawe czy też byś się tak wymądrzał jak by ta karetka jechała do bliskiej ci osoby lub do ciebie. Ja jak słyszę sygnał karetki to zwalniam i jeśli trzeba to zjeżdżam jej z drogi a nie walę na skrzyżowanie żeby zdążyć na zielonym albo przed nią lub tak jak kurski za nią. A tak swoją drogą to ciekawe którego z Elbląskich prominentów synem jest ten 20 latek(szaraka już dawno by uwalili).
  • zarowno kierowca hondy jak i karetki to ofiary jednego przyglupa ktory zapragnal sie powiesic. gdyby pomyslal o inntch to by sie nie wieszal i karetka na tym skrzyzowaniu by sie nie zjawila! winnym jest ten samobojca!
  • "Jeśli nie słyszał sygnału karetki to niech sobie kupi aparat słuchowy. Ciekawe czy też byś się tak wymądrzał jak by ta karetka jechała do bliskiej ci osoby lub do ciebie. Ja jak słyszę sygnał karetki to zwalniam i jeśli trzeba to zjeżdżam jej z drogi a nie walę na skrzyżowanie żeby zdążyć na zielonym albo przed nią lub tak jak kurski za nią. A tak swoją drogą to ciekawe którego z Elbląskich prominentów synem jest ten 20 latek(szaraka już dawno by uwalili). " czy ktoś kazał wjeżdżać na czerwonym świetle kierowcy karetki? wjeżdżając nie można pozabijać innych osób. .. różnica jest taka że nie pomógł ani samobójcy tylko zabił jeszcze jedna osobę. Zamiast jednego trupa są dwa, a mogło być więcej. .. i nie ważne czy karetka jedzie do mojej rodziny czy gdziekolwiek. Nikt nie udupiłby żadnego "szaraka" bo sprawca jakiegokolwiek wypadku może być tylko jeden, oczywiście na podstawie zebranych dowodów.
  • Rozkminy w czarnych togach, jakby motoryzacja świata rozpoczęła się w zeszłym roku ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    hihihi(2016-04-14)
  • Ale kierowca Hondy nie musiał omijać sznura pojazdów stojących na skrzyżowaniu i ustępujących drogi pojazdowi uprzywilejowanemu. Wjechał razem z karetką. A o tym, kto zwolnił, a kto pojechał na pałę, ignorując ostrzeżenia innych kierowców, zdecydują świadkowie i sąd.
  • A winnym nie jest samobójca, tylko dyspozytor, który wysłał zespół na sygnałach pomimo, że wiedział, że gość nie żyje od wielu godzin. Tym się nikt nie zainteresuje?
  • Panie mecenasie Krzysztofie Kanty Sąd nie musi odpowiadać na pytanie czy zielone światło zwalnia z myślenia kogokolwiek. Uczestnikami ruchu drogowego są różni ludzie, nie tylko kierowcy. Są również piesi niedowidzący, niesłyszący, niepełnosprawni ruchowo, dzieci, osoby o ograniczonym postrzeganiu i analizowaniu. Oni również mają zielone światło, które oznacza dla nich bezpieczną drogę. Spróbuj pan panie mecenasie wytłumaczyć takim osobom, że zielone światło wcale nie oznacza bezpiecznego przejścia, bo trafi się szaleniec w karetce, dla którego życie samobójcy będzie ważniejsze niż bezpieczeństwo innych. Albo wnioskuj pan o zmianę edukacji dzieci, bo do tej pory w szkołach uczą je czerwone - stój, zielone - idź śmiało. W tym przypadku kierowca karetki trafił w samochód, innym razem może trafić dziecko lub osobę starszą, niepełnosprawną? Wtedy też panie mecenasie Krzysztofie Kanty zadasz tak błyskotliwe pytanie?
  • Panie mec. Sokor (ciekawe od czego to skrót?). Przypominasz mi pan scenę z filmu Miś. "A gdyby to pańska matka tamtędy szła?" Gdybanie to domena ludzi cierpiących na przewlekłe zaparcia. Obydwa pojazdy miały prawo wjazdu na skrzyżowanie. Jeden - bo miał zielone światło, a drugi - bo był uprzywilejowany w ruchu drogowym. Który nie zachował ostrożności? To jest przedmiotem sprawy. A nie rozważanie, co by było, gdyby tamtędy przechodziła pielgrzymka głuchoniewidomych daltonistów w wieku przedszkolnym. Zielone rzeczywiście nie zwalnia z myślenia. Jak panu ktoś powie w szkole, że maszyna do krojenia mięsa jest całkowicie bezpieczna, ale zapomni dodać, że tylko wyłączona, to co będzie? Będziesz pan zadek łokciem podcierał?
  • kierowca karetki, straży oczywiście pożarnej i policji jadący na sygnale jest rzeczą świętą dla wszystkich, jadą na pewno komukolwiek na ratunek, jadący kierowca na światłach błyskowych i dźwiękowych jest pojazdem uprzywilejowanym ci którzy o tym nie wiedzą powinny powtórzyć kurs na prawa jazdy. Może kierowca hondy dostał uprawnienia od mamuni na osiemnaste urodzinki, przecież taki egzamin to stres dla ukochanego dzidziusia, i teraz są efekty.
  • Może ostro napisał, ale się z nim zgadzam. A to "gdybanie" pozwala właśnie zadać sobie fundamentalne pytania i wyobrazić różne scenariusze i pomyśleć jak je rozwiązać. W takich przypadkach nie da się zrobić tak, żeby było dobrze wszystkim, trzeba wybrać mniejsze zło - albo będziemy się wlec i puścimy wszystkie samochody i delikwent umrze, albo będziemy pędzić, by ratować życie delikwenta i ryzykujemy kolizję. Potrafię sobie wyobrazić nagany i wieszanie psów na kierowcy karetki, gdyby przejeżdżał przez to skrzyżowanie 20 km/h i nie zdążył. Ten wypadek powinien byś iskrą zapalną do dyskusji na temat priorytetów i bezpieczeństwa, a nie do wzajemnego oskarżania przez zwolenników obu stron.
  • Na drodze pojazdami świętymi są auta biura ochrony rządu, dla nich nie ma radnych restrykcji. A auta uprzywilejowane podlegają co prawda osobnym przepisom zezwalajacym na troszkę więcej niż przeciętnemu kowalskiemu ale czerwone światło zobowiązuje by zachować szczególną ostrożność i zwolnić przed wjazdem na skrzyżowanie, sam jestem kierowca od blisko 10 lat (kierowca zawodowy) i mimo doświadczenia czasami mam problem by namierzyć skąd dochodzi dźwięk karetki tudzież innego pojazdu. Problemem nie są Bogumienia winni kierowcy tylko właśnie sygnały, w moim odczuciu pogotowie ma zbyt wysokie sygnały dźwiękowe których niektórzy nie słyszałem za dobrze, a sygnały świetlne w dzień są równie idiotyczne co jazda w piękny słoneczny dzień na światłach mijania. Pewne państwo posiada fajnie rozbudowany system ostrzegania który jest oparty na GPS i ostrzega kierowców że nad jeżdżą pojazd uprzywilejowanych, warto by wprowadzić takie coś u nas.
Reklama