Reklamował z nożem w ręku

Dwa miesiące temu 77-letni Zygmunt K. kupił golarkę na bazarze w Braniewie. Po kilku dniach wrócił do sprzedawcy. Oznajmił, że golarka jest wadliwa. Nie chciał słuchać rad sprzedawcy, że powodem niesprawności sprzętu mogą być nienaładowane akumulatorki. Wrócił po paru dniach i swoją wizytę rozpoczął od wyzwisk i ubliżania sprzedawcy. Ten pokazał mu działającą golarkę, poinformował także, że może zwrócić towar i odebrać pieniądze. Jednak starszy pan nie przystał na to.
     Krewki 77-latek wrócił ponownie po następnych kilku dniach. Scenariusz spotkania był podobny - wyzwiska i ubliżanie, potem krótka próba rozmowy i wyjaśnienia sytuacji ze strony sprzedawcy. Tym razem klient poszedł do domu z elektryczną golarką.
     To jednak nie koniec perypetii nieszczęsnego sprzedawcy. Zygmunt K. jak bumerang powrócił do niego po raz czwarty. Tym razem bez maszynki, ale z dużym pokładem agresji słownej, która przerodziła się w fizyczną. Nie reagujący na wyzwiska sprzedawca został szarpnięty przez starszego pana za rękaw, a następnie kopnięty w nogę. Z nożem i groźbami pozbawienia życia 77- latek ruszył w kierunku swojej ofiary. Zatrzymał się dopiero, gdy atakowany mężczyzna wyciągnął telefon komórkowy i zadzwonił z prośbą o pomoc na policję. Poskutkowało. Zygmunt K. schował nóż i wyszedł z bazaru. Poszkodowany sprzedawca udał się za nim, chcąc wskazać go policjantom. Wychodząc z targowiska, zauważył strażników miejskich, którzy zatrzymali Zygmunta K. Mężczyzna nie zaprzeczał swojemu zachowaniu. Oddał nóż i został przewieziony do jednostki policji. Okazało się, że starszy pan miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
     Dzisiaj (3 kwietnia) będą prowadzone dalsze czynności w tej sprawie. 77-latkowi za groźby kierowane pod adresem 43-letniego sprzedawcy grozi kara do 2 lat więzienia.