
10 lat więzienia to kara, jaką elbląski sąd wymierzył 22-letniej Weronice K. z Miłakowa, która zabiła swoje nowo narodzone dziecko. Kobieta udusiła synka, a jego ciało trzymała przez kilka tygodni w przydomowej komórce. Wyrok nie jest prawomocny.
Zbrodnia wyszła na jaw, gdy we wrześniu ub. r. policjanci, po otrzymaniu informacji o młodej kobiecie, która miała być w ciąży, jednak nie wiadomo, co stało się z dzieckiem, sprawdzili sygnał. Ciało noworodka znaleźli w plastikowym pojemniku, ukrytym w pomieszczeniu gospodarczym na terenie posesji w Miłakowie, gdzie mieszkała 22-letnia Weronika K. Sekcja zwłok wykazała, że dziecko zmarło w pierwszej połowie lipca, w wyniku uduszenia (w toku śledztwa wyjaśniło sie, że kobieta przykryła główkę dziecka ręcznikiem i nacisnęła na szyję). Prokurator postawił matce zarzut zabójstwa. Sprawę rozpatrywał Sąd Okręgowy w Elblągu.
Już na pierwszej rozprawie, 6 lipca, oskarżona Weronika K. złożyła wniosek o poddanie się karze 10 lat pozbawienia wolności bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. Prokurator nie sprzeciwił się, nie sprzeciwiła się także reprezentująca pokrzywdzonego, czyli nieżyjącego małego Franka, jego babcia, a dziś (10 lipca) zapadł wyrok - 10 lat więzienia. Proces był niejawny, ale dziś skład orzekający uznał, że ustne uzasadnienie w sprawie budzącej społeczne emocje jest wskazane dla wyjaśnienia motywów takiego wymiaru kary.
- Weronika K. uśmierciła własnego syna i to jest bezsporne - mówił sędzia Michał Lasota. - Zabiła istotę bezbronną i całkowicie od niej zależną. Jednak ważne są okoliczności, które doprowadziły do zabójstwa. Oskarżona ma już 5-letnie dziecko, wraz z którym zamieszkiwała w jednym pokoju, przedzielonym meblościanka z sześcioma innymi osobami. Utrzymywała wszystkich zarabiając nie więcej niż tysiąc złotych. Przed sądem spójnie i przekonująco opowiedziała, jak doszło do zabójstwa i jej wina nie budzi wątpliwości. Wyraziła ogromny żal i sąd jest przekonany, że jest to żal szczery i autentyczny.
- Co do wysokości kary - kontynuował sędzia Lasota. - Za zbrodnię zabójstwa grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat lub dożywocie. Dwa najwyższe warianty stanowią karę o charakterze specjalnym za najbardziej drastyczne czyny. Kara 10 lat więzienia to kara sprawiedliwa w tej sytuacji.
Dziś na sali nie było ani oskarżonej, ani jej obrońcy. Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać do sądu wyższej instancji.
Już na pierwszej rozprawie, 6 lipca, oskarżona Weronika K. złożyła wniosek o poddanie się karze 10 lat pozbawienia wolności bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. Prokurator nie sprzeciwił się, nie sprzeciwiła się także reprezentująca pokrzywdzonego, czyli nieżyjącego małego Franka, jego babcia, a dziś (10 lipca) zapadł wyrok - 10 lat więzienia. Proces był niejawny, ale dziś skład orzekający uznał, że ustne uzasadnienie w sprawie budzącej społeczne emocje jest wskazane dla wyjaśnienia motywów takiego wymiaru kary.
- Weronika K. uśmierciła własnego syna i to jest bezsporne - mówił sędzia Michał Lasota. - Zabiła istotę bezbronną i całkowicie od niej zależną. Jednak ważne są okoliczności, które doprowadziły do zabójstwa. Oskarżona ma już 5-letnie dziecko, wraz z którym zamieszkiwała w jednym pokoju, przedzielonym meblościanka z sześcioma innymi osobami. Utrzymywała wszystkich zarabiając nie więcej niż tysiąc złotych. Przed sądem spójnie i przekonująco opowiedziała, jak doszło do zabójstwa i jej wina nie budzi wątpliwości. Wyraziła ogromny żal i sąd jest przekonany, że jest to żal szczery i autentyczny.
- Co do wysokości kary - kontynuował sędzia Lasota. - Za zbrodnię zabójstwa grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat lub dożywocie. Dwa najwyższe warianty stanowią karę o charakterze specjalnym za najbardziej drastyczne czyny. Kara 10 lat więzienia to kara sprawiedliwa w tej sytuacji.
Dziś na sali nie było ani oskarżonej, ani jej obrońcy. Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać do sądu wyższej instancji.
A