Ale fajnie. W piątek przyjechali panowie zamontować na ul. Kościuszki nową wiatę. Wydawało się niemożliwe, że wszystko tak sprawnie idzie. Nowy chodnik położony w ciągu tygodnia! Piękna sprawa. Przyszedł czas na ZKM. Dzień pierwszy: filarki postawione. Ładne, pomalowane na zielono. Mucha nie siada...
No, ale jak to mówią: nie może być zbyt pięknie. Dwa dni później przyszedł czas na zadaszenie. Poszło szybko i całkiem gładko. Tylko ten jeden mały szczegół. Dach wygląda strasznie, jakby miał ze dwadzieścia lat. W sumie, może faktycznie tyle ma.
Cieszę się z faktu, że w końcu wiata stoi, ale te odchodzące, zgrzybiałe płaty farby na zadaszeniu to już lekka przesada. Czy zabrakło funduszy na nową albo chociaż na odświeżenie starej?
Nie wiem. W każdym bądź razie wiata stoi, zadanie można odhaczyć.
Cieszę się z faktu, że w końcu wiata stoi, ale te odchodzące, zgrzybiałe płaty farby na zadaszeniu to już lekka przesada. Czy zabrakło funduszy na nową albo chociaż na odświeżenie starej?
Nie wiem. W każdym bądź razie wiata stoi, zadanie można odhaczyć.