UWAGA!

„Potrzebna jest nam uważność”

 Elbląg, dr Dorota Jutrzenka-Supryn podczas pracy w Bibliotece Elbląskiej,
dr Dorota Jutrzenka-Supryn podczas pracy w Bibliotece Elbląskiej, fot. Mikołaj Sobczak

Zakończył się projekt „Digitalizacja wraz z niezbędnymi pracami konserwatorskimi, opracowanie i udostępnianie starodruków Biblioteki Elbląskiej”. Był pierwszym w skali kraju, w którym przewidziano również działania z zakresu digitalizacji rozszerzonej, czyli slow digitization. O projekcie oraz o digitalizacji rozmawiamy z dr Dorotą Jutrzenką-Supryn, adiunktem Katedry Konserwacji-Restauracji Papieru i Skóry na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, która jest specjalistą do spraw konserwacji zabytkowego księgozbioru Biblioteki Elbląskiej.

- Zacznijmy od tego, czym jest digitalizacja?

- Mówiąc najprościej digitalizacja polega na przekształceniu treści analogowej w cyfrową. Cyfryzacja jest obecnie zjawiskiem powszechnym i dotyczy wszystkich obszarów naszego życia, również bibliotek i księgozbiorów. Z początku źródła pozyskane z Internetu były trochę lekceważone, a w pracach naukowych nie dopuszczano ich cytowania. Można było na przykład cytować artykuły, które ukazały się w Internecie, ale jednocześnie zostały zdigitalizowane ze źródeł wydanych w sposób tradycyjny.

 

- To się chyba zmieniło...

- Tak. Dzisiaj mamy źródła, które są wysoko cenione, a istnieją jedynie w sferze cyfrowej. Cyfrowy świat nas nie tylko zbliżył, ale stał się także wiarygodny. Warto też zaznaczyć, że książka poza tym, że niesie treść, jest też przedmiotem użytkowym narażonym na zniszczenie czy nawet kradzież. Digitalizacja zatem z jednej strony jest więc nastawiona na upowszechnianie, a z drugiej strony na ochronę wybitnych, ikonicznych dzieł czy zabytków piśmiennictwa.

 

- Mówiąc o upowszechnieniu ma Pani na myśli digitalizację wielkoskalową?

- Tak. Digitalizacja wielkoskalowa jest odpowiedzią na nasze potrzeby i wyrazem naszych starań, aby maksymalnie dużo treści zawartych w zabytkowych książkach przedostało się do sfery cyfrowej. Pierwsze programy digitalizacji właśnie to miały na celu - upowszechniać. Naturalnym następstwem działań było powstanie bibliotek cyfrowych. Obecnie każda biblioteka ma również swoją cyfrową odpowiedniczkę. Oczywiście zasoby biblioteki cyfrowej nie są tak duże jak tej realnej.

 

- Digitalizacja księgozbiorów to złożony proces?

- To przede wszystkim projekt długofalowy. Są też oczywiście wyznaczone standardy, którymi biblioteki muszą się kierować. Na przykład każdy skan musi mieć swoje metadane. Nie chodzi tutaj jedynie o datę, tytuł, miejsce wydania książki, ale też o metadane techniczne. Dowiemy się z nich jakim sprzętem, przy jakim oświetleniu, przy jakiej rozdzielczości, i którego dnia został skan wykonany. Zdarza się, że dana książka jest digitalizowana na przestrzeni 30 lat dwa razy. Świat cyfrowy szybko się rozwija i inna jakość skanów była 10 lat temu, a inna jest teraz. Digitalizacja to ciągły proces.

  Elbląg, Jeden ze starodruków w Bibliotece Elbląskiej,
Jeden ze starodruków w Bibliotece Elbląskiej, fot. Mikołaj Sobczak

 

- Od czego ten proces się zaczyna?

- Mówiąc najprościej: od manipulacji przedmiotem, czyli książką. Proces digitalizacji przede wszystkim nie może zagrażać książce zabytkowej, więc na początku spotyka się ona z konserwatorem, który jest specjalistą w tej dziedzinie. Digitalizacja to skomplikowany proces. Każdy przypadek jest inny. Na przykład szereg starych druków to książki, które w różnym stopniu się otwierają. Używa się wówczas specjalnych skanerów kolebkowych, które umożliwiają digitalizację starych druków z ograniczeniem kąta otwarcia. Potem trzeba cały rekord starannie przejrzeć, upewnić się, że zostały wykonane wszystkie zdjęcia. Jest to bardzo mozolna praca, ale mi osobiście daje dużo satysfakcji. Zawsze także myślę o tym, że dana książka była kiedyś w rękach kogoś innego, że przeszła jakieś losy, ma za sobą historię. Jest to dla mnie czasem bardziej ekscytujące niż jej treść. To czysta uroda artefaktu.

 

- Poproszę w takim razie przykład.

- Wykonywałam konserwację inkunabułu O ziołach i mocy ich autorstwa Stefana Falimierza, wydany w 1534 r. w Krakowie w oficynie Floriana Unglera. Zielniki mają swoją archeologię czytania, każdy czytelnik zostawia na nich ślad. Są to książki użytkowe, a na ich marginesach pisano notatki. Ten posiadał specyficzne marginalia, w kolorze rudo-czerwonym. Okazało się, że pisane były one krwią. „Książkę czytałem, notatki poczyniłem, palec swój urznąwszy piszę krwią własną” - na taki zapisek trafiłam. To bardzo porusza, jest niesamowite. Dzisiaj możemy się dowiedzieć, kim był ten człowiek, bo zostawił ślad DNA.

 

- I w tym momencie możemy przejść do tematu digitalizacji rozszerzonej...

- Digitalizacja rozszerzona jest nastawiona na pokazanie książki nie tylko w kontekście treści, ale także w kontekście samego przedmiotu. Szczególnie w ostatnich latach rozwinął się i propagowany jest właśnie ten nurt digitalizacji. Wykorzystuje ona inne sposoby obrazowania, niż zdjęcie w świetle widzialnym. Wykorzystuje na przykład lampy, które emitują tylko promieniowanie w określonych zakresach: od ultrafioletowego do podczerwieni. Okazuje się, że w każdym z tych pasm zabytkowa książka pokazuje nam zupełnie inną twarz. Wszystko co spotkało te księgi może nie być widoczne w świetle dziennym. Okazuje się, czego mamy przykłady w Bibliotece Elbląskiej, że książka to przedmiot wielowarstwowy. To nie tylko papier, ma ona swoje zakamarki.

 

- Zakamarki?

- Tak. Mamy takie spektakularne odkrycie w Bibliotece Elbląskiej. W XVI-wiecznym starodruku odkryliśmy fragmenty książki z XI wieku. Jest to przykład wykorzystania w oprawach makulatury, tak jak i dzisiaj mamy recykling. W ujawnieniu cennego rękopisu, w przypadku tego druku pomogły nam mikroorganizmy. Książka w przeszłości, w czasie II wojny światowej, została zawilgocona, nastąpił atak mikroorganizmów, który został zatrzymany. Jednak mikroorganizmy zaatakowały klej i karty się rozkleiły. Okazało się, że pod wyklejką oprawy znajduje się tzw. scezura - pasek pergaminowy, na którym możemy odczytać teksty rękopisów, które zostały pocięte i wklejone w tę oprawę.

 

- Czyli digitalizacja rozszerzona pokazuje druk w wielu aspektach?

- Tak i zbiera wszystkie techniki cyfrowe, które służą pokazaniu tych aspektów. Digitalizacja rozszerzona nigdy nie będzie tak powszechna jak wielkoskalowa. W dużej mierze dotyczy ona obiektów najcenniejszych, ikonicznych. Jest to metoda czasochłonna oraz kosztowna. Bardzo istotny w tym procesie jest też czynnik ludzki. Nie wystarczy wykonać zdjęcie, zastosować daną technikę, musi być odpowiednia interpretacja wyników badań i obrazowania. Współpracujemy z fizykami, specjalistami w danych technikach badawczych (np. obrazowanie wielospektralne), ale interpretacja obrazów wymaga wiedzy łączącej wiedzę z zakresu nauk humanistycznych i analiz instrumetalnych. Tu potrzebni są specjaliści, a nie ma ich zbyt wielu.

 

- Porozmawiajmy teraz o „slow digitization

- Jest ona przeciwwagą digitalizacji masowej. Jeśli mówimy o „slow digitization”, to wiemy, że nie przeniesiemy w ten sposób w środowisko cyfrowe dużej ilości ksiąg, ale przeniesiemy maksimum informacji o danym, wybranym artefakcie. W digitalizacji wielkoskalowej można wymagać powtarzalności, ustalać standardy, w digitalizacji rozszerzonej nie. Działanie to musi pozostać otwarte na stały rozwój. Warto tutaj podkreślić sukces Biblioteki Elbląskiej. Spróbowaliśmy wprowadzić właśnie działanie niestandardowe do standardowego projektu digitalizacji. W ramach projektu digitalizacji wielkoskalowej wytypowaliśmy do dodatkowych działań druki, które nie są ikoniczne, ale cenne. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.

 

- To znaczy?

- Wybraliśmy bardzo ciekawe druki przyrodnicze, XVIII-wieczne i z początku XIX wieku. Są bogato ilustrowane. Dowiedzieliśmy się o nich rzeczy niestandardowych, wyjątkowych. W książce z początku XIX wieku o motylach, po analizie karty, papieru i warstwy graficznej oraz ilustracyjnej przede wszystkim ustaliliśmy paletę barwną, która została użyta, a także kolejność nakładania warstw. Zobrazowaliśmy trójwymiarową strukturę kart papierowych i technikę wykonania. To, co nas najbardziej zaciekawiło, to wyniki badań składu pierwiastkowego papieru. Okazało się, że jest w nim bardzo dużo arsenu. Arsen kojarzony jest przede wszystkim z trucizną. Arszenik jak najbardziej czai się w zbiorach zabytkowych. Może być obecny na przykład w zielnikach zawierających suszone rośliny, które w jakiś sposób musiały być konserwowane i zabezpieczane przed szkodnikami. Te książki, tak jak w „Imieniu Róży” Umberto Eco są trujące. Zidentyfikowaliśmy arsen, ale nie konkretne związki arsenu. Przypadek wymaga jeszcze dodatkowych badań. Digitalizacja rozszerzona ma więc w sobie nieco z kryminalistyki.

 

- Ile książek „brało udział” w projekcie?

- Ponad 300 druków w projekcie dwuletnim. To stosukowo duża liczba. Obecnie stopień ucyfrowienia Biblioteki Elbląskiej to około 15 procent zbiorów. To znacząca liczba w porównaniu z innymi księgozbiorami w kraju. Przypomnę, że nie stawiamy znaku równości między zdigitalizowaniem, a upowszechnieniem. Jak już wcześniej było powiedziane, do upowszechnienia należy każdy rekord, każdy druk, odpowiednio przygotować. Zdigitalizowane są inkunabuły i postinkunabuły, czyli nasze najcenniejsze zbiory. Digitalizowaliśmy także książki atrakcyjne dla osób, które interesują się nimi jako przedmiotami zabytkowymi, nie analizują ich treści. Digitalizowane są też gazety, ulotki, afisze ogłoszeniowe, czasopisma, które pozwalają pokazać społeczne życie Elbląga na przestrzeni wieków. Nie powinniśmy jednak myśleć o digitalizacji w kategoriach „róbmy coraz więcej, coraz szybciej”.

 

- Potrzebna jest uważność?

- Dokładnie tak, uważność oraz sukcesywne działanie i wieloletnie plany. Z uwagą musimy podchodzić do całego procesu digitalizacji. W aspekcie wielkoskalowym daje nam ona szeroki dostęp do dziedzictwa kulturowego. Podczas slow digitization myślimy wieloaspektowo o drukach, rękopisach gromadzimy o nich znacznie więcej cennych informacji.

 

Rozmawiała Anna Dawid

 

Słowo o projekcie

Celem projektu była digitalizacja wraz z niezbędnymi pracami konserwatorskimi, opracowanie, udostępnienie i ponowne wykorzystanie zasobów dziedzictwa kulturowego w tym zbioru wchodzącego w skład zasobu narodowego oraz tworzenie infrastruktury do digitalizacji i przechowywania w formie cyfrowej. Zdigitalizowanych zostało 216 obiektów, opracowanych 310 opisów metadanych a łączna objętość plików to blisko 5TB. Partnerem Biblioteki Elbląskiej w realizacji tego zadania było Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku.

Był to pierwszy projekt w skali kraju, w którym przewidziano również działania z zakresu digitalizacji rozszerzonej (slow digitization). Wytypowano do nich cztery druki o tematyce przyrodniczej, wyposażone w ilustracje kompilowane z technik graficznych uzupełnianych odręcznie nakładaną warstwą malarską. Z każdego z druków wybrano jedną reprezentatywną kartę z ilustracją. Digitalizacja rozszerzona stworzyła niepowtarzalną okazję do pokazania w obrazach cyfrowych wszelkich istotnych cech zabytków np. możemy pokazać przezrocze papieru i występujący na nim filigran pozwalający na identyfikacje papierni (w drukach digitalizowanych w 2022 roku ustalone zostało nawet, że na papierze z tej samej papierni napisany jest tekst konstytucji Stanów Zjednoczonych), zidentyfikowane zostały użyte pigmenty oraz odkryliśmy nawet rzecz istotną dla zdrowia opiekunów zbiorów czyli obecność w papierze znacznych ilości arsenu (wątek kryminalistyczny jak w „Imieniu Róży”) co się przekłada na decyzje dotyczące sposobu korzystania z tych druków i koniecznych środków bezpieczeństwa.

W drukach digitalizowanych w 2023 roku udało się zidentyfikować i dokładnie określić przyczynę i obraz daleko idących zniszczeń (wyjątkowo wysoka zawartość jonów chloru i miedzi). W badaniach zastosowano techniki obrazowania takie jak: rejestracja przezrocza kart w świetle przechodzącym, Wielomianowe Mapy Tekstury (Polynomial Texture Maps PTM), obrazowanie wielospektralne, w którym oprócz obrazów światła odbitego (reflektogramów) rejestrowano także obrazy fluorescencji, obrazy reflektografii w ultrafiolecie (RUV), reflektografii w świetle widzialnym (VIS), fluorescencji wzbudzanej nadfioletem (FUV), reflektografię w bliskiej podczerwieni (NIR) oraz obrazowanie fałszywym kolorem ze składową w bliskiej podczerwieni (FCIR). Badania obrazowe uzupełniała również analiza składu pierwiastkowego z zastosowaniem energodyspersyjnej rentgenowskiej analizy fluorescencji (EDXRF).

 

 

Zbiory zabytkowe Biblioteki Elbląskiej:

Druki XVI w. -https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72662#structure

Druki XVII w. - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72662#structure

Druki XVIII w. - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72203#structure

Druki XIX w. - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72943#structure

Rękopisy - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72570#structure

 

Zbiory z Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku:

Inkunabuł - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72853/edition/67436

Kartografia -http://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72854#structure

Druki XVI w. - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72838#structure

Druki XVII w. - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72839#structure

Druki XVIII w. - https://dlibra.bibliotekaelblaska.pl/dlibra/publication/72850/edition/67433


Najnowsze artykuły w dziale Biblioteka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama