UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (wybrany wątek)
  • Nazywano je kołchoźnikami - głośniki podłączone do gniazdka, które jeszcze w latach 60-tych były w każdym mieszkaniu. Druty biegły od poczty głównej przez całe miasto na budynkach i słupach, a także do okolicznych wsi. Nadawano głównie audycje propagandowe i takież piosenki albo muzykę sowieckich twórców. Gdy pojawiła się w sferze Trójka, młodzież rzuciła się na radia z UKF.
  • Za ch... nie można było tego wyłączyć tylko max ściszyć. Pamiętam, miałem to pudełko w kuchni. Nadawany był tylko program 1Polskuegi Radia i propagandowe komunikaty lokalne, ówczesnej władzy PRL. Działały te głośniki w obydwie strony. Ty musiałeś słychać co nadaje radiowęzeł zaś oni tam słuchali, ci Ty mówisz, i czym rozmawiasz w domu i czy przypadkiem nie słuchasz zakazanych innych stacji np radio Wolna Europa. I kiedyś o git 6rqni przyjechała milicja i sąsiada zawinęli bo właśnie słuchał radia.
  • Takiej techniki w PRL nie było, pegasus jeszcze nie działał, raczej usluzni sąsiedzi - donosiciele. Skala może nie była taka jak w NRD, ale życzliwych nie brakowało.
  • Wyobraź sobie, że UB miało dostęp do nowoczesnych technologii z tzw. drugiego obszaru czyli zgniłego zachodu min. za dewizy.
  • Ale to dopiero za Gierka. Wtedy już nie było kołchoźników. To był zwykły głośnik w skrzynce plus potencjometr, kabel z wtyczką i tyle. Podłączalśmy się jako dzieciaki do tych drutów, bo biegły tuż pod oknami na I p.
Reklama