Przeglądamy stare numery „Elbinger Neueste Nachrichten”, korzystając ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej. Miał to być cykl archiwaliów prasowych zatytułowany „Sto lat temu w Elblągu...”, ale rocznika 1910 nie ma jeszcze w zasobach BE. W styczniu rozpoczęliśmy więc publikację serii tekstów przypominających wydarzenia z 1912 roku. Dziś kolejna porcja wiadomości z lipca 1912.
O kominiarzu, któremu spodobał się pobyt w więzieniu
Wczoraj został aresztowany czeladnik kominiarski [mianem czeladnika określano w dawnych czasach rzemieślnika posiadającego wiedzę fachową, który okres nauki zakończył egzaminem czeladniczym, lecz nie był w stanie prowadzić własnego warsztatu, do czego niezbędne mu było m. in. zdanie egzaminu mistrzowskiego zgodnie ze statutem danego cechu – DK] Jan R., który ma już za sobą 17 miesięcy więzienia.
Zaledwie wczoraj po południu o godz. 15 został zwolniony z więzienia. Dopiero co odzyskaną wolność wykorzystał znowu na oddanie się swojemu ulubionemu zajęciu: o godz. 21 rozbił szybę od mieszkania swoich rodziców. Ponieważ, jak sam przyznał, podobało mu się bardzo w więzieniu, na własne życzenie znów do niego powrócił. (ENN, 22.07.1912 r.)
Prosimy o oświetlenie na ul. Bema! – prośba naszego czytelnika
„Ulica gen. Józefa Bema jest obecnie brukowana. Przechodząc tam wczoraj wieczorem byłem bardzo zdumiony, że nie jest ona oświetlona. Podczas mojej krótkiej obecności na tej ulicy zauważyłem, jak wiele osób kaleczy się, potykając o duże kamienie leżące bezpośrednio na chodniku. Może administracja miasta zajmie się tym problemem i sprawi, że ulica będzie oświetlona, zanim wydarzy się jakiś większy wypadek. Również na początku ulicy brakuje dostatecznego oświetlenia i tam również należałoby umieścić kilka latarni. Ruch w tym miejscu jest bowiem, szczególnie w niedzielne wieczory, całkiem spory.” (ENN, 23.07.1912 r.)
Nieszczęśliwy wypadek
Dzisiaj w sądzie ławniczym roztrząsano sprawę nieszczęśliwego wypadku sprzed czterech tygodni. Przed około czterema tygodniami 61-letnia matka robotnika G. została przejechana na chodniku przez rowerzystę. Incydent miał miejsce na ulicy Lipowej. Kobieta odniosła spore obrażenia wewnętrzne i po krótkim czasie zmarła. Kierowca, który najechał na kobietę, pan Sz., nie miał przy sobie karty rowerowej a na chodniku znalazł się wbrew przepisom, za co miał zapłacić karę porządkową w wysokości 3 marek.
Wkrótce Sz. odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. (ENN, 24.07.1912 r.)
Pożar w Raczkach Elbląskich
We wtorek po południu około godz. 15 strawione przez ogień zostały budynki gospodarcze i dom pana Klafke w Raczkach Elbląskich. Budynek mieszkalny i stajnia, które znajdowały się pod tym samym dachem, zostały spalone, a ogień, który powstał poprzez zapalenie się komina budynku mieszkalnego, rozprzestrzenił się w szybkim tempie, ponieważ dach był bardzo suchy. Niestety, nic nie udało się uratować. Nawet wybudowana na początku roku stodoła, która stała nieopodal, została strawiona przez ogień. W mniej niż godzinę cały dobytek pana Klafke, czyli wszystkie budynki wraz z inwentarzem, sprzętami do uprawy roli oraz duże ilości paszy legły w gruzach. (ENN, 25.07.1912 r.)
Trudne aresztowanie
Wczoraj został aresztowany tokarz Walter B. Miał on bowiem w zwyczaju zaczepiać na ulicy przechodzące kobiety. Gdy policjant zwrócił mu uwagę na jego nieobyczajne zachowanie, ten strasznie się rozjuszył i stał się brutalny. Nie chciał podać swoich danych i nagle rzucił się do ucieczki. Gdy funkcjonariusz dopadł go, Walter B. wyciągnął rewolwer, wymierzył go w kierunku policjanta i zagroził, że go zastrzeli, gdy ten będzie chciał go schwytać.
Dzięki pomocy przechodzącego mężczyzny, udało się podstępem zabrać furiatowi rewolwer. Zwracamy się do tego pomocnego mężczyzny, żeby na siebie uważał, ponieważ przyjaciele aresztowanego zaczęli mu grozić. Ów nieznany mężczyzna proszony jest o zgłoszenie się do biura kryminalnego. (ENN, 25.07.1912 r.)
Szczęśliwie uratowany
W niedzielę przed południem pewien urzędnik płynął sobie łódką po Zalewie, zmierzając z Elbląga do Królewca. Nagle prąd wody i silny wiatr zaczął znosić jego łódź. Z pewnością popłynęłaby ona w siną dal, gdyby nie pomoc pana Henryka Andersa z Królewca i pana Pawła Hesse z Elbląga, którzy w porę zauważyli całe zajście, dotarli do łodzi i wsiedli na nią. Wystawiając się na niebezpieczeństwo, zdołali, nie bez wysiłku, zniesioną łódkę wraz z właścicielem dobić do brzegu. (ENN, 26.07.1912 r.)
„Niewidomi przejrzą...”
Zazdrość względem konkurencji zaprowadziła Amelię G. trudniącą się na co dzień grą na katarynce na ławę sądową. Inny gracz na katarynce, konkurent pani G., w dodatku niewidomy, „widział” podobno panią Amelię żebrzącą na ulicy. Ponieważ sąd nie mógł zupełnie „ślepcowi” uwierzyć, oskarżona została zwolniona. (ENN, 27.07.1912 r.)
Kara za zaniedbywanie matki
Robotnik sezonowy Gustaw R. z Elbląga, oddający się pijaństwu, mimo ciągłych bezskutecznych apeli policji, zaniedbywał swoją 73-letnią matkę i przestał ją utrzymywać. Dzisiaj z tego powodu odpowiadał przed sądem ławniczym. Mężczyzna zaciekle bronił swojego zachowania, nie bez elokwencji. Sprawa zakończyła się wyrokiem 4 miesięcy aresztu i przekazaniem go policji w celu resocjalizacji. (ENN, 31.07.1912 r.)
Balon z Królewca nad naszym miastem
Wczoraj wieczorem, około godziny 21.30 można było dostrzec na niebie nad naszym miastem balon z kilkoma pasażerami. Mimo, że leciał on dość nisko, z powodu panującej już ciemności nie można było stwierdzić, ile pasażerów znajduje się na jego pokładzie. Balon przybył od strony Pasłęka i zmierzał w kierunku Nowego Dworu Gdańskiego. Chodzi tutaj o królewiecki balon wojskowy, który wczoraj po południu wyruszył z tamtejszego lotniska. (ENN, 25.07.1912 r)
Wczoraj został aresztowany czeladnik kominiarski [mianem czeladnika określano w dawnych czasach rzemieślnika posiadającego wiedzę fachową, który okres nauki zakończył egzaminem czeladniczym, lecz nie był w stanie prowadzić własnego warsztatu, do czego niezbędne mu było m. in. zdanie egzaminu mistrzowskiego zgodnie ze statutem danego cechu – DK] Jan R., który ma już za sobą 17 miesięcy więzienia.
Zaledwie wczoraj po południu o godz. 15 został zwolniony z więzienia. Dopiero co odzyskaną wolność wykorzystał znowu na oddanie się swojemu ulubionemu zajęciu: o godz. 21 rozbił szybę od mieszkania swoich rodziców. Ponieważ, jak sam przyznał, podobało mu się bardzo w więzieniu, na własne życzenie znów do niego powrócił. (ENN, 22.07.1912 r.)
Prosimy o oświetlenie na ul. Bema! – prośba naszego czytelnika
„Ulica gen. Józefa Bema jest obecnie brukowana. Przechodząc tam wczoraj wieczorem byłem bardzo zdumiony, że nie jest ona oświetlona. Podczas mojej krótkiej obecności na tej ulicy zauważyłem, jak wiele osób kaleczy się, potykając o duże kamienie leżące bezpośrednio na chodniku. Może administracja miasta zajmie się tym problemem i sprawi, że ulica będzie oświetlona, zanim wydarzy się jakiś większy wypadek. Również na początku ulicy brakuje dostatecznego oświetlenia i tam również należałoby umieścić kilka latarni. Ruch w tym miejscu jest bowiem, szczególnie w niedzielne wieczory, całkiem spory.” (ENN, 23.07.1912 r.)
Nieszczęśliwy wypadek
Dzisiaj w sądzie ławniczym roztrząsano sprawę nieszczęśliwego wypadku sprzed czterech tygodni. Przed około czterema tygodniami 61-letnia matka robotnika G. została przejechana na chodniku przez rowerzystę. Incydent miał miejsce na ulicy Lipowej. Kobieta odniosła spore obrażenia wewnętrzne i po krótkim czasie zmarła. Kierowca, który najechał na kobietę, pan Sz., nie miał przy sobie karty rowerowej a na chodniku znalazł się wbrew przepisom, za co miał zapłacić karę porządkową w wysokości 3 marek.
Wkrótce Sz. odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. (ENN, 24.07.1912 r.)
Pożar w Raczkach Elbląskich
We wtorek po południu około godz. 15 strawione przez ogień zostały budynki gospodarcze i dom pana Klafke w Raczkach Elbląskich. Budynek mieszkalny i stajnia, które znajdowały się pod tym samym dachem, zostały spalone, a ogień, który powstał poprzez zapalenie się komina budynku mieszkalnego, rozprzestrzenił się w szybkim tempie, ponieważ dach był bardzo suchy. Niestety, nic nie udało się uratować. Nawet wybudowana na początku roku stodoła, która stała nieopodal, została strawiona przez ogień. W mniej niż godzinę cały dobytek pana Klafke, czyli wszystkie budynki wraz z inwentarzem, sprzętami do uprawy roli oraz duże ilości paszy legły w gruzach. (ENN, 25.07.1912 r.)
Trudne aresztowanie
Wczoraj został aresztowany tokarz Walter B. Miał on bowiem w zwyczaju zaczepiać na ulicy przechodzące kobiety. Gdy policjant zwrócił mu uwagę na jego nieobyczajne zachowanie, ten strasznie się rozjuszył i stał się brutalny. Nie chciał podać swoich danych i nagle rzucił się do ucieczki. Gdy funkcjonariusz dopadł go, Walter B. wyciągnął rewolwer, wymierzył go w kierunku policjanta i zagroził, że go zastrzeli, gdy ten będzie chciał go schwytać.
Dzięki pomocy przechodzącego mężczyzny, udało się podstępem zabrać furiatowi rewolwer. Zwracamy się do tego pomocnego mężczyzny, żeby na siebie uważał, ponieważ przyjaciele aresztowanego zaczęli mu grozić. Ów nieznany mężczyzna proszony jest o zgłoszenie się do biura kryminalnego. (ENN, 25.07.1912 r.)
Szczęśliwie uratowany
W niedzielę przed południem pewien urzędnik płynął sobie łódką po Zalewie, zmierzając z Elbląga do Królewca. Nagle prąd wody i silny wiatr zaczął znosić jego łódź. Z pewnością popłynęłaby ona w siną dal, gdyby nie pomoc pana Henryka Andersa z Królewca i pana Pawła Hesse z Elbląga, którzy w porę zauważyli całe zajście, dotarli do łodzi i wsiedli na nią. Wystawiając się na niebezpieczeństwo, zdołali, nie bez wysiłku, zniesioną łódkę wraz z właścicielem dobić do brzegu. (ENN, 26.07.1912 r.)
„Niewidomi przejrzą...”
Zazdrość względem konkurencji zaprowadziła Amelię G. trudniącą się na co dzień grą na katarynce na ławę sądową. Inny gracz na katarynce, konkurent pani G., w dodatku niewidomy, „widział” podobno panią Amelię żebrzącą na ulicy. Ponieważ sąd nie mógł zupełnie „ślepcowi” uwierzyć, oskarżona została zwolniona. (ENN, 27.07.1912 r.)
Kara za zaniedbywanie matki
Robotnik sezonowy Gustaw R. z Elbląga, oddający się pijaństwu, mimo ciągłych bezskutecznych apeli policji, zaniedbywał swoją 73-letnią matkę i przestał ją utrzymywać. Dzisiaj z tego powodu odpowiadał przed sądem ławniczym. Mężczyzna zaciekle bronił swojego zachowania, nie bez elokwencji. Sprawa zakończyła się wyrokiem 4 miesięcy aresztu i przekazaniem go policji w celu resocjalizacji. (ENN, 31.07.1912 r.)
Balon z Królewca nad naszym miastem
Wczoraj wieczorem, około godziny 21.30 można było dostrzec na niebie nad naszym miastem balon z kilkoma pasażerami. Mimo, że leciał on dość nisko, z powodu panującej już ciemności nie można było stwierdzić, ile pasażerów znajduje się na jego pokładzie. Balon przybył od strony Pasłęka i zmierzał w kierunku Nowego Dworu Gdańskiego. Chodzi tutaj o królewiecki balon wojskowy, który wczoraj po południu wyruszył z tamtejszego lotniska. (ENN, 25.07.1912 r)
tłum. DK