UWAGA!

----

Dawno temu w Elblągu... fryzjerom zakazano pracować po godzinach

W styczniu rozpoczęliśmy publikację tekstów przypominających wydarzenia z 1912 roku dziejące się w naszym mieście. Dziś pierwsza porcja wiadomości z sierpnia 1912. Dlaczego 1912? Przeglądamy stare numery „Elbinger Neueste Nachrichten”, korzystając ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej. Miał to być cykl archiwaliów prasowych zatytułowany „Sto lat temu w Elblągu...”, ale rocznika 1910 nie ma jeszcze w zasobach BE. Jest za to 1912.

Bijatyka siedemdziesięciolatków
      
74-letni mężczyzna, pan K., przebywający obecnie na rencie inwalidzkiej, napadł na swojego sąsiada, pana Leiermanna, również siedemdziesięciolatka. Skutkiem tego musiała interweniować policja, bo poszkodowany był cały we krwi. Zawadiaka K. był wcześniej karany jedynie za żebractwo, za co odsiedział dwa dni w areszcie. Za pobicie sąd wymierzył mu trzy dni więzienia. (ENN, środa, 07.08.1912 r.)
      
       Czy przez aparaty telefoniczne mogą być przenoszone choroby?
      
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, w ostatnim czasie zostało przeprowadzonych wiele badań. Na ich podstawie można stwierdzić, co następuje: przesadna panika w tej kwestii nie jest na miejscu. Nie wykazano jeszcze do tej pory, żeby przez słuchawkę telefonu oraz aparaty służące do mówienia ktokolwiek zaraził się jakąś zakaźną chorobą. W każdym razie wydaje się to mało prawdopodobne.
       Pewnemu znanemu lekarzowi dostarczono w różnym czasie aparaty telefoniczne z urzędów pocztowych oraz hal dworcowych, które nigdy nie były czyszczone, jak to czynimy z tymi, których używamy w domu. Lekarz sprawdzał tę część aparatu, do której mówimy, próbując stwierdzić, czy są na niej obecne bakcyle gruźlicy. Jego przypuszczenia się sprawdziły, na aparacie nie było tego typu zarazków.
       Żeby nie mieć żadnych wątpliwości, rozszerzył swoje badania na aparaty, co do których było wiadomo, że były używane wyłącznie przez osoby chore na gruźlicę, w różnych jej stadiach. Podczas badań ani nie myto aparatów, ani nie poddawano ich dezynfekcji. Badanie to również zakończyło się zadowalającym wynikiem: wykluczono prawdopodobieństwo przenoszenia chorób zakaźnych przez urządzenia telefoniczne. (ENN, piątek, 09.08.1912 r.)
      
       Nieszczęśliwe wypadki podczas kąpieli
      
Nieszczęśliwe wypadki podczas kąpieli mnożą się z dnia na dzień. Szczególnie częste są wśród dzieci w wieku szkolnym, które nie zważają na ostrzeżenia dorosłych i narażają się na niebezpieczeństwo. Również dzisiaj otrzymaliśmy niepokojące wiadomości. 10-letni syn właściciela ziemskiego Schenbecka z miejscowości Mątowy Małe (niem. Klein Montau) (powiat malborski) utonął w Wiśle, a w jeziorze niedaleko miejscowości Wąbrzeźno [niem. Briesen, obecnie miejscowość w województwie kujawsko-pomorskim – DK] utonął 14-letni Wincenty Wojciechowski. (ENN, sobota, 10.08.1912 r.)
      
       Wieczór pełen rozrywek w Krynicy Morskiej
      
W środę 7 sierpnia, w dużej sali domu uzdrowiskowego w Krynicy Morskiej (niem. Kahlberg), pan doktor Alfred Daniel zorganizował wieczór pełen rozrywek. Ci, którzy rokrocznie przyjeżdżają do Krynicy, dobrze już znają doktora Daniela, ponieważ od wielu już lat pielęgnuje on tradycję organizowania takich wieczorów w sezonie. Dr Daniel opowiada przede wszystkich historie pisane prozą, zdarzało się również, że opowiadał historie swojego autorstwa. Wczoraj deklamował dzieło Wilhelma Raabe. [...].
       Dr Daniel deklamuje dzieła w bardzo interesujący, jedyny w swoim rodzaju sposób. Stosuje przy tym zbyt przesadną grę min, co zakłóca czasami słuchaczowi ich właściwy odbiór. Trzeba więc słuchać utworu, nie patrząc na mówiącego. Zdumiewające jest to, jak spontanicznie dr Daniel deklamuje swoje dzieła, nie mając przy tym żadnej wcześniej ustalonej koncepcji. Deklamuje je ze spokojem i pewnością, który udziela się samym słuchaczom.
       W czwartek odbył się w hali plażowej koncert kapeli z domu uzdrowiskowego. Można było również ucieszyć oko pokazem fajerwerków ufundowanym przez zarząd kąpieliska i przeżyć wspaniały wieczór. Przebiegał on bardzo spokojnie i bez ekscesów. Przedpołudnie natomiast nie należało do spokojniejszych ze względu na ulewną burzę. Również dzisiaj nie było spokojnie. Znad zalewu nadciąga kolejna burza. (ENN, sobota, 10.08.1912 r.)
      
       Ostrzeżenie dla kobiet
      
Stowarzyszenie „Dobro kobiet” w Gdańsku prosiło nas o zamieszczenie następującej wiadomości: „Wiele kobiet podpisuje pisma, w ogóle ich nie czytając. Nieważne, czy są to umowy najmu, umowy sprzedaży, skrypty dłużne [skrypt dłużny – określany również jako dowód długu, to dokument opatrzony podpisem osoby zaciągającej dług, stwierdzający istnienie zobowiązania na określoną kwotę – DK] i tym podobne.
       Kobiety dają się często omamić i bez zastanowienia podpisują te dokumenty. Często są one nagabywane przez domokrążców i ulegając ich namowom, podpisują nieprzeczytane papiery. Nie zdają sobie tym samym sprawy, w jakie tarapaty wpędzają się, składając w niewiedzy taki podpis.
       Ostrzegamy więc wszystkie kobiety przed złożeniem swojego podpisu pod takimi dokumentami, nie upewniwszy się wpierw, co do ich treści i zobowiązań wynikających z ich złożenia. Radzimy także, żeby w razie wątpliwości, co do treści dokumentu, zwrócić się najpierw do kompetentnego prawnika. (ENN, sobota, 10.08.1912 r.)
      
       Umarła na ulicy
      
Wczoraj wieczorem około godziny 21.30 na ulicy zmarła kobieta, której danych nie udało nam się jeszcze ustalić. Kobieta może mieć około czterdziestu lat. Usiadła ona na schodach domu pana doktora Wolfa i musiało zrobić jej się słabo, ponieważ w chwilę później znalezioną ją martwą. Stwierdzono, że przyczyną zgonu był nagły atak serca. (ENN, sobota, 10.08.1912 r.)
      
       Bardzo ważne rozporządzenie dla fryzjerów
      
Dzisiaj w elbląskim sądzie ławniczym zapadła bardzo ważna decyzja, która odnosi się nie tylko do fryzjerów, lecz także do wszystkich ludzi interesu i właścicieli sklepów i firm.
       30 maja i 21 czerwca fryzjer Jan L. z ulicy Zamkowej obsługiwał po godzinie 20 klientów. Godziną ustaloną odgórnie przez policję, do której należy zamknąć swój interes, jest właśnie godz. 20. Klienci pana Jana L. korzystali jednak z jego usług długo po tej godzinie – Janowi L. nie udało się obsłużyć swoich klientów do godz. 20, dlatego musiał pracować do godz. 21.30. Fryzjer powiedział w sądzie, iż myślał, że uda mu się obsłużyć klientów, którzy przyszli do niego krótko przed godz. 20.
       Sąd pouczył go jednak, że tak robić nie należy. Jeśli zaczął on obsługiwać klienta przed godz. 20, może oczywiście obsłużyć go do końca. Jednak ustawa zakazuje obsługiwania klientów po ustalonej urzędowo godzinie 20. Jest to godzina, do której należy zamknąć swój interes i zaniechać pracy, nawet gdy klient przekroczy próg zakładu krótko przed tą godziną.
       Policja przesłała fryzjerowi karę w kwocie 6 marek, od której ten się odwołał. Sąd ławniczy nie odstąpił jednak od kary, ponieważ dysponował niezbitymi dowodami konkurencji, że ww. stan rzeczy miał rzeczywiście miejsce. (ENN, sobota, 10.08.1912 r.)
      
      
      
tłum. DK

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama