Dziś powinno dojść do zwolnień 250 pracowników firmy Schichaua z powodu braku możliwości zatrudnienia. Jednak złożony przez zainteresowane kręgi sprzeciw do rządu spowodował, że na razie zwolnionych zostanie sto osób. Jak się dowiedzieliśmy, kierownictwo zakładów Schichaua ma zamiar zredukować liczbę pracowników do około 2000 osób. Ponieważ wcześniejsza załoga firmy wynosiła ponad 6 tysięcy ludzi, można sobie uzmysłowić, jakie skutki ma kryzys gospodarczy na rozwój naszego miasta (ET, sobota, 22.06.1929 r.).
Koncert w Bażantarni
W najbliższą niedzielę w Bażantarni (niem. Vogelsang) Nauczycielski Związek Śpiewaczy pod kierownictwem dyrektora muzycznego Gessingera i Elbląski Związek Orkiestrowy pod kierownictwem dyrektora muzycznego Wernicke organizują podwójny koncert (ET, czwartek, 20.06.1929 r.).
Zuchwała kradzież
Sędzia karnista sądu rejonowego zajmował się dziś sprawą kradzieży akordeonu, której w marcu tego roku dokonał robotnik Erich To. w sklepie ze sprzętem muzycznym przy ulicy Bożego Ciała (niem. Leichnahmstraße) prowadzonym przez handlarza Schaefera. Oskarżony przyszedł do sklepu poszkodowanego wraz z robotnikiem Arturem M. Podczas gdy M. poszedł do znajdującego się w sąsiedztwie warsztatu, To. ukradł akordeon i dał go na przechowanie Arturowi M. Potem otrzymał od M. za niego 10 marek. Ponieważ o kradzieży zrobiło się głośno, trudno było M. sprzedać akordeon, dlatego zaproponował to swojemu znajomemu, Fritzowi Ta. Obaj panowie uzgodnili, że Fritz da mu za niego 5 marek. Podczas gdy oskarżony To. przyznał się do kradzieży, M. rzekł, że nie miał pojęcia o pochodzeniu instrumentu. Oskarżony M. nie pojawił się na przesłuchaniu. Sąd rejonowy skazał To. za kradzież na trzy tygodnie więzienia, nie zdecydował się jeszcze na skazanie Ta., ponieważ na procesie przeciwko M., który się nie stawił, miało się wyjaśnić, czy Ta. rzeczywiście nie wiedział, że akordeon jest kradziony (ET, sobota, 22.06.1929 r.).
Dwaj kajakarze uratowani przed śmiercią utonięcia
Dwóch kajakarzy uratował wczoraj przed południem przed pewną śmiercią kapitan parowca "Preußen". Statek mijał właśnie o godzinie 10.30 Westmolenkopf, będąc w drodze do Krynicy Morskiej (niem. Kahlberg), gdy kapitan zobaczył dwa ciemne punkty na zalewie kołyszącym się od silnego podmuchu wiatru, pomiędzy Westmolenkopf a latarnią. Obserwował więc to dziwne "coś"i nagle wypatrzył rękę wystającą z wody. Statek zatrzymał się natychmiast, spuścił łódź ratunkową, która zastała dwóch młodych ludzi, trzymających się sitowia. Mężczyźni zostali wydobyci i dostali się na pokład, gdzie otrzymali kawę i alkohol. Podczas gdy jeden z nich pan Jetzki z Gr. Roebern szybko doszedł do siebie, drugiego pana Stuermera z Zawady (niem. Pangritz-Kolonie) trzeba było zawinąć w koc a znajdujący się na pokładzie lekarz z Ostródy (niem. Osterode) pospieszył mu z pomocą. Obaj panowie pozostali na pokładzie parowca do czasu ich powrotu do Elbląga. Ponieważ panowie przez prawie pół godziny próbowali utrzymać się na wodzie, pan Stuermer był tak wykończony, że nie dałby rady dłużej niż pięć minut utrzymać się na powierzchni. Kajak, którym mężczyźni wypłynęli na wody zalewu, przewrócił się, panowie chwycili się sitowia, któremu zawdzięczają życie. Za pomocą roślinności udało się im dostać się do kajaku. Jednak ten w okamgnieniu napełnił się wodą i zniknął pod nią. Oprócz tego poszukuje sie czterech mężczyzn, którzy również wczoraj wypłynęli na wody zalewu. Dwóch wypłynęło kajakiem, a pozostali motorówką. Ponieważ do dnia dzisiejszego nic nie wiadomo o ich losie, można przypuszczać, że przydarzyło się im nieszczęście (ET, poniedziałek, 24.06.1929 r.).
Wypadek na 1 Maja
Wczoraj wieczorem na ulicy 1 Maja (niem. Innerer Muehlendamm) potrącone przez tramwaj zostało auto pana Cz. z Gr. Wunderberg. Trzykołowe auto zostało uderzone z tyłu i tramwaj pociągnął go za sobą tak, że pojazd został mocno uszkodzony i musiał zostać odholowany przez oddział straży pożarnej. Całe szczęście nikt nie ucierpiał w tym wypadku (ET, wtorek, 25.06.1929 r.).
Publikujemy teksty przypominające wydarzenia sprzed dziewięćdziesięciu lat, dziejące się w naszym mieście i okolicach. Przejrzeliśmy już numery „Elbinger Neueste Nachrichten” ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej, teraz sięgamy do „Elbinger Tageblatt”.
W najbliższą niedzielę w Bażantarni (niem. Vogelsang) Nauczycielski Związek Śpiewaczy pod kierownictwem dyrektora muzycznego Gessingera i Elbląski Związek Orkiestrowy pod kierownictwem dyrektora muzycznego Wernicke organizują podwójny koncert (ET, czwartek, 20.06.1929 r.).
Zuchwała kradzież
Sędzia karnista sądu rejonowego zajmował się dziś sprawą kradzieży akordeonu, której w marcu tego roku dokonał robotnik Erich To. w sklepie ze sprzętem muzycznym przy ulicy Bożego Ciała (niem. Leichnahmstraße) prowadzonym przez handlarza Schaefera. Oskarżony przyszedł do sklepu poszkodowanego wraz z robotnikiem Arturem M. Podczas gdy M. poszedł do znajdującego się w sąsiedztwie warsztatu, To. ukradł akordeon i dał go na przechowanie Arturowi M. Potem otrzymał od M. za niego 10 marek. Ponieważ o kradzieży zrobiło się głośno, trudno było M. sprzedać akordeon, dlatego zaproponował to swojemu znajomemu, Fritzowi Ta. Obaj panowie uzgodnili, że Fritz da mu za niego 5 marek. Podczas gdy oskarżony To. przyznał się do kradzieży, M. rzekł, że nie miał pojęcia o pochodzeniu instrumentu. Oskarżony M. nie pojawił się na przesłuchaniu. Sąd rejonowy skazał To. za kradzież na trzy tygodnie więzienia, nie zdecydował się jeszcze na skazanie Ta., ponieważ na procesie przeciwko M., który się nie stawił, miało się wyjaśnić, czy Ta. rzeczywiście nie wiedział, że akordeon jest kradziony (ET, sobota, 22.06.1929 r.).
Dwaj kajakarze uratowani przed śmiercią utonięcia
Dwóch kajakarzy uratował wczoraj przed południem przed pewną śmiercią kapitan parowca "Preußen". Statek mijał właśnie o godzinie 10.30 Westmolenkopf, będąc w drodze do Krynicy Morskiej (niem. Kahlberg), gdy kapitan zobaczył dwa ciemne punkty na zalewie kołyszącym się od silnego podmuchu wiatru, pomiędzy Westmolenkopf a latarnią. Obserwował więc to dziwne "coś"i nagle wypatrzył rękę wystającą z wody. Statek zatrzymał się natychmiast, spuścił łódź ratunkową, która zastała dwóch młodych ludzi, trzymających się sitowia. Mężczyźni zostali wydobyci i dostali się na pokład, gdzie otrzymali kawę i alkohol. Podczas gdy jeden z nich pan Jetzki z Gr. Roebern szybko doszedł do siebie, drugiego pana Stuermera z Zawady (niem. Pangritz-Kolonie) trzeba było zawinąć w koc a znajdujący się na pokładzie lekarz z Ostródy (niem. Osterode) pospieszył mu z pomocą. Obaj panowie pozostali na pokładzie parowca do czasu ich powrotu do Elbląga. Ponieważ panowie przez prawie pół godziny próbowali utrzymać się na wodzie, pan Stuermer był tak wykończony, że nie dałby rady dłużej niż pięć minut utrzymać się na powierzchni. Kajak, którym mężczyźni wypłynęli na wody zalewu, przewrócił się, panowie chwycili się sitowia, któremu zawdzięczają życie. Za pomocą roślinności udało się im dostać się do kajaku. Jednak ten w okamgnieniu napełnił się wodą i zniknął pod nią. Oprócz tego poszukuje sie czterech mężczyzn, którzy również wczoraj wypłynęli na wody zalewu. Dwóch wypłynęło kajakiem, a pozostali motorówką. Ponieważ do dnia dzisiejszego nic nie wiadomo o ich losie, można przypuszczać, że przydarzyło się im nieszczęście (ET, poniedziałek, 24.06.1929 r.).
Wypadek na 1 Maja
Wczoraj wieczorem na ulicy 1 Maja (niem. Innerer Muehlendamm) potrącone przez tramwaj zostało auto pana Cz. z Gr. Wunderberg. Trzykołowe auto zostało uderzone z tyłu i tramwaj pociągnął go za sobą tak, że pojazd został mocno uszkodzony i musiał zostać odholowany przez oddział straży pożarnej. Całe szczęście nikt nie ucierpiał w tym wypadku (ET, wtorek, 25.06.1929 r.).
Publikujemy teksty przypominające wydarzenia sprzed dziewięćdziesięciu lat, dziejące się w naszym mieście i okolicach. Przejrzeliśmy już numery „Elbinger Neueste Nachrichten” ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej, teraz sięgamy do „Elbinger Tageblatt”.
tłum. DK