Okazuje się, że na problematyczną rzekomo szybkość obsługi w sklepach spożywczych, zwłaszcza w branży mięsnej, narzekamy bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 24 czerwca 1960 roku.
Żadna z tych placówek w Elblągu nie wytrzymuje bowiem pod tym względem konkurencji z jedyną w śródmieściu apteką przy ul. 1 Maja. Jej klientom mimo wszystko przypomina się często ponury dowcip o tym, jak pewien człowiek umarł... czekając w kolejce po lekarstwa. Ostatnio np. gwoli ścisłości 15 bm., jeden z klientów spędził w aptecznej kolejce ni mniej ni więcej tylko 1,5 godziny (18.30 do 20). Dłużej nie musiał jedynie czekać dzięki temu, że mniej odporni delikwenci zrezygnowali wcześniej z lekarstw i wcześniej opuścili aptekę.
No cóż mamy jeszcze jeden dowód, że rzeczywistość dogania fantazję. W tym wypadku fantazję autora wspomnianego dowcipu.
No cóż mamy jeszcze jeden dowód, że rzeczywistość dogania fantazję. W tym wypadku fantazję autora wspomnianego dowcipu.
oprac. Anieze