Kioskowa sprzedaż piwa znajdowała się już od dłuższego czasu pod obstrzałem krytyki wielu mieszkańców Elbląga - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 21 maja 1960 roku.
Nie są oni co prawda przeciwni sprzedaży w kioskach ulicznych napojów chłodzących, ale zupełnie słusznie uważają, że piwo musi być sprzedawane w odpowiednich do tego punktach. Dotychczas bowiem pod kioskami gromadzili się przeważnie zwolennicy „Bachusa”, który po lekkiej już zaprawie wódką "dokańczali się" butelkami piwa.
Pomijając fakt, że grupki takich klientów uniemożliwiały podejście do kiosku po zakupy, to przy kioskach niejednokrotnie wynikały gorszące awantury. Przechodnie narażeni tez byli na oglądanie niezbyt kulturalnych wyczynów pijackich. Ta sprawa nabrała wreszcie właściwego biegu. Na ostatniej sesji MRN zobowiązano Prezydium MRN do natychmiastowej likwidacji sprzedaży piwa w kioskach ulicznych. Decyzja ta przyjęta zostanie niewątpliwie przez większość mieszkańców miasta z westchnieniem ulgi, a zasmuci najwyżej stałą kioskową „podgazowaną” klientelę.
Pomijając fakt, że grupki takich klientów uniemożliwiały podejście do kiosku po zakupy, to przy kioskach niejednokrotnie wynikały gorszące awantury. Przechodnie narażeni tez byli na oglądanie niezbyt kulturalnych wyczynów pijackich. Ta sprawa nabrała wreszcie właściwego biegu. Na ostatniej sesji MRN zobowiązano Prezydium MRN do natychmiastowej likwidacji sprzedaży piwa w kioskach ulicznych. Decyzja ta przyjęta zostanie niewątpliwie przez większość mieszkańców miasta z westchnieniem ulgi, a zasmuci najwyżej stałą kioskową „podgazowaną” klientelę.
oprac. Anieze