Nie zabraknie w Elblągu soli, cukru i mąki, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 7 listopada 1956 r.
W ostatnich dniach wykupywano w Elblągu masowo sól, cukier i mąkę. Zwłaszcza sól niektórzy wykupywali w ilościach dochodzących do 20 kg na osobę. W niektórych dzielnicach miasta wykupywano również makaron i płatki.
Równocześnie zaczęły po mieście kursować plotki o niepewnej sytuacji, że wkrótce zabraknie żywności, że będzie wprowadzone zaopatrzenie kartkowe.
Rzecz jasna, że plotki te są bezpodstawne i nie wymagają nawet komentarzy - tym niemniej, postanowiliśmy odpowiedzieć na łamach prasy na liczne pytania, dotyczące samego zaopatrzenia.
Dlatego też przeprowadziliśmy rozmowę z tow. Leonem Domarackim, dyrektorem Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Hurtu Spożywczego.
Oto jej przebieg:
Pytanie: Przy jakich asortymentach wystąpiło szczególnie silne zjawisko wysokiego popytu?
Odpowiedź: We wszystkich sklepach detalicznych wykupowano przede wszystkim sól, cukier i mąkę. Popyt na tłuszcze roślinne był natomiast prawie normalny.
Pytanie: Jakie kroki zapobiegawcze zastosowało WPHS?
Odpowiedź: Niezależnie od normalnego tygodniowego zaopatrzenia rzuciliśmy natychmiast żądane przez sklepy ilości towarów z puli interwencyjnej. W ten sposób detal otrzymał dodatkowo w dniu 6 bm. 36 ton soli, 20 ton cukru i 5 ton mąki. Magazyny nasze pracują bez ograniczenia godzin. Przerzut dodatkowych towarów wymaga zwiększenia transportu. Przychodzą nam tu z pomocą zakłady pracy. Dyrektor "Odzieżówki", tow. Feliks Pieczewski jako pierwszy zgłosił samochód zakładowy do dyspozycji WPHS.
Pytanie: Jak się przedstawia obecnie sytuacja?
Odpowiedź: Zorganizowaliśmy naradę z detalem. Detal będzie pracował bez ograniczeń. Stan naszych zapasów i awizy nowych transportów uzasadniają stwierdzenie, że wszelaka nerwowość naszych odbiorców jest niepotrzebna - żywności w Elblągu nie zabraknie.
Dołączamy do tego również własny głos i apelujemy do rozsądku obywateli, żeby nie poddawać się alarmującym wieściom różnego typu panikarzy - gdyż nie ma do tego najmniejszych powodów.
Równocześnie zaczęły po mieście kursować plotki o niepewnej sytuacji, że wkrótce zabraknie żywności, że będzie wprowadzone zaopatrzenie kartkowe.
Rzecz jasna, że plotki te są bezpodstawne i nie wymagają nawet komentarzy - tym niemniej, postanowiliśmy odpowiedzieć na łamach prasy na liczne pytania, dotyczące samego zaopatrzenia.
Dlatego też przeprowadziliśmy rozmowę z tow. Leonem Domarackim, dyrektorem Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Hurtu Spożywczego.
Oto jej przebieg:
Pytanie: Przy jakich asortymentach wystąpiło szczególnie silne zjawisko wysokiego popytu?
Odpowiedź: We wszystkich sklepach detalicznych wykupowano przede wszystkim sól, cukier i mąkę. Popyt na tłuszcze roślinne był natomiast prawie normalny.
Pytanie: Jakie kroki zapobiegawcze zastosowało WPHS?
Odpowiedź: Niezależnie od normalnego tygodniowego zaopatrzenia rzuciliśmy natychmiast żądane przez sklepy ilości towarów z puli interwencyjnej. W ten sposób detal otrzymał dodatkowo w dniu 6 bm. 36 ton soli, 20 ton cukru i 5 ton mąki. Magazyny nasze pracują bez ograniczenia godzin. Przerzut dodatkowych towarów wymaga zwiększenia transportu. Przychodzą nam tu z pomocą zakłady pracy. Dyrektor "Odzieżówki", tow. Feliks Pieczewski jako pierwszy zgłosił samochód zakładowy do dyspozycji WPHS.
Pytanie: Jak się przedstawia obecnie sytuacja?
Odpowiedź: Zorganizowaliśmy naradę z detalem. Detal będzie pracował bez ograniczeń. Stan naszych zapasów i awizy nowych transportów uzasadniają stwierdzenie, że wszelaka nerwowość naszych odbiorców jest niepotrzebna - żywności w Elblągu nie zabraknie.
Dołączamy do tego również własny głos i apelujemy do rozsądku obywateli, żeby nie poddawać się alarmującym wieściom różnego typu panikarzy - gdyż nie ma do tego najmniejszych powodów.
oprac. Olaf B.