Niebezpieczeństwo powodzi, które w ubiegłym tygodniu nawiedziło Elbląskie Żuławy było nagłe i zaskakujące - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 3 sierpnia 1960 roku.
Takiego poziomu wody w przepływających tu kanałach i strumieniach nie notowano od kilkudziesięciu lat. Starannie meliorowanym kosztem wielu milionów złotych polderom groziła katastrofa. Nie udało się uniknąć szkód, jednak byłyby one znacznie większe, gdyby nie ofiarna akcja ratownicza komitetów przeciwpowodziowych, służby melioracyjnej, niestrudzenie działających żołnierzy WP, MO oraz ludności cywilnej. Wszyscy Ci ludzie na ciężkiej pracy spędzili kilka z rzędu dni i nocy. Niektórzy z nich z trudem utrzymywali się już na nogach z wycieńczenia i głodu, bowiem na zagrożonych odcinkach niełatwo było o żywność. Do akcji powodziowej na Żuławach Elbląskich skierowano ok. 25 tys. worków z piaskiem.
oprac. Anieze