Ludzie dzielą się na ogól na dwie kategorie: tych, którzy lubią kolorowe tynki i tych, którzy ich nie lubią - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 10 maja 1960 roku.
Ale nawet najzagorzalszy fanatyk kolorowych tynków czuje się trochę niewyraźnie, kiedy zwiedzając Elbląg samochodem - kieruje się w stronę restauracji "Słowiańskiej". Na horyzoncie jego pojawia się bowiem dom, którego jaskrawa żółtość pozwala już zamówić na obiad wyłącznie jajecznicę. Wszystko inne w popłochu uciekło z pamięci... Jeżeli taka orgia kolorów nie przeszkadza elblążanom, niechże mają chociażby litość nad zwiedzającymi.
oprac. Anieze