UWAGA!

Pięć dekad w kulturze (Elbląskie Archiwalia Muzyczne, odc. 20)

 Elbląg, Teresa Wojcinowicz otrzymała w 2012 roku Nagrodę Prezydenta Elbląga
Teresa Wojcinowicz otrzymała w 2012 roku Nagrodę Prezydenta Elbląga (fot. Konrad Kosacz)

W dzisiejszym odcinku Elbląskich Archiwaliów Muzycznych rozmawiamy z Teresą Wojcinowicz, prezes Elbląskiego Towarzystwa Kulturalnego.  - Miałam to szczęście, że praca zawodowa była i jest moim hobby. Po prostu lubię robić to, co robię - mówi pani Teresa.

- W tym roku mija 45 lat od pojawienia się Pani w murach Pałacyku przy ul. Stoczniowej 10, najpierw na stanowisku instruktora, potem kierownika Zakładowego Domu Kultury „Zamech”. Jak z perspektywy czasu ocenia Pani różnice w funkcjonowaniu elbląskiej kultury w PRL a obecnie?
       Teresa Wojcinowicz: Tak, to prawda, a w 2020 roku minie 50 lat mojej pracy zawodowej w Elblągu. Miałam to szczęście, że praca zawodowa była i jest moim hobby. Po prostu lubię robić to, co robię… A pytanie o różnice? – temat na pracę doktorską, a nie kilka zdań. Różnice są, ale nie tak znowu wielkie. Teraz jest oczywiście większa różnorodność, wolność wyboru, dostępność. Instytucje kultury wręcz prześcigają się w tworzeniu oferty i są samodzielne. Pojawiło się też sporo prywatnych miejsc, ale i więcej jest artystów, twórców. Niestety ilość nie przekłada się na jakość. Czasami jak słyszę o „nowych” pomysłach, to przypominają mi się słowa: „ale to już było”.
       Wciąż pojawia się też problem kalendarza imprez, wciąż są narzekania na brak informacji, a przecież teraz jest bardzo dużo źródeł dotarcia do odbiorcy – no jeszcze ten odbiorca musi chcieć zobaczyć, co dzieje się w naszym mieście i skorzystać z tej oferty. Nadal są dopłaty do biletów wstępu, najpopularniejszą formą rozrywki nadal są festyny no i niestety odradza się cenzura. Może nie jest tak sformalizowana jak przed laty, ale coraz częściej żąda się „zdjęcia” jakiegoś spektaklu, zabronienia występu itp. – to smutne i mam nadzieję, że przejściowe.
      
       - Jak widzę Muszlę Koncertową w Bażantarni, to od razu mam na myśli ETK i Letni Salon Muzyczny. Czy sukces letnich koncertów leży tylko w różnorodności repertuaru i uroku miejsca?
       - Na sukces składa się kilka elementów – przede wszystkim urok tego miejsca, konsekwencja ze strony organizatorów, czyli Elbląskiego Towarzystwa Kulturalnego oraz dobór artystów, repertuaru. Ważne też są finanse, czyli wsparcie Urzędu Miejskiego w Elblągu, ale trzeba pamiętać, że są to też środki ETK, praca wolontariuszy oraz partnerzy, a na koniec chyba najważniejszy „składnik”, czyli widownia – część słuchaczy to już nasi dobrzy znajomi. Często na ulicy jestem pytana o kolejny koncert, o plany na dany sezon. Słuchacze zgłaszają też swoje propozycje, dzielą się krytycznymi uwagami, ale znacznie częściej po prostu słyszymy słowo „dziękuję” z przepięknym uśmiechem i od razu zaczynamy przygotowania do kolejnego sezonu. Tegoroczną edycję zaczęłam planować już w listopadzie ubiegłego roku. To, że te koncerty dla nas organizatorów są przyjemnością, to też sukces Salonu. My nie musimy, ale chcemy spotykać się w Bażantarni.
      
       - Na jakie atrakcje mogą liczyć fani tego miejsca w tym roku?
       - To XX edycja Salonu i w tym roku zaczynamy 2 lipca, a kończymy 6 sierpnia. Będzie to niestety tylko sześć koncertów i jak zawsze niedzielne popołudnie – godz. 17.00. W koncercie inauguracyjnym wystąpi Młodzieżowa Orkiestra Akordeonowa ze Szkoły Sztuk Pięknych z Rudomina (Litwa), w kolejną niedzielę kwartet Avista z Olsztyna, czyli cztery panie na scenie z polską muzyką klasyczną. Będzie też m.in. akcent irlandzki, piosenki Bułata Okudżawy i nowy projekt zespołu Bartka Krzywdy. W latach poprzednich dużym zainteresowaniem cieszyły się konkursy z cyklu „Rok z...”. W tym roku będzie to konkurs związany z życiem gen. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego, twórczością Josepha Conrada no i z 20-leciem Letniego Salonu Muzycznego.
      
       - Czy istnieje szansa, aby ETK otrzymało pod stałe kierownictwo muszlę koncertową w celu zabezpieczenia jej przed zniszczeniami? Dlaczego Pani zdaniem do tej pory w okresie niekoncertowym nie umocowano ekranu ochronnego na froncie muszli? Chyba irytujące musi być regularne odświeżanie jej z bohomazów i „zapachów” przed koncertami... Występujący artyści powinni mieć raczej jednorodne tło podczas występu. Jaki jest jej obecny stan techniczny?
       - Muszla, zaplecze, otoczenie wymaga remontu, ale jest to dość kosztowne. Od kilku lat członek naszego stowarzyszenia Kamil Zimnicki składa projekt do budżetu obywatelskiego. Wszyscy krytykują stan muszli, ale nie głosują na ten projekt i brakuje nam głosów. Może uda się w tym roku? – jesteśmy wytrwali i zachęcamy do głosowania. Obecny zarządca, czyli Zieleń Miejska, na sezon letni przygotowuje zaplecze i samą muszlę najlepiej jak w tym stanie można. My uzupełniamy wyposażenie, a artyści zauroczeni Bażantarnią znoszą wszelkie niewygody. Problemem też jest ilość ławek, ale ze względów bezpieczeństwa jest ich tyle, ile można ustawić. Przejęcie i opiekowanie się muszlą nie jest z naszej (ETK) strony możliwe. Trzeba by to robić przez cały rok, a my pracujemy społecznie i nie prowadzimy działalności gospodarczej – nadzór ten byłby obarczony dużym ryzykiem. Jak część mieszkańców Elbląga traktuje mienie w Bażantarni, widać po wiatach, dlatego też obecny opiekun profesjonalnie opiekuje się muszlą.
      
       - ETK przez lata zorganizowało samodzielnie i przy współpracy z innymi firmami czy instytucjami wiele różnorodnych koncertów, np. w Muzeum Archeologiczno-Historycznym, Letni Salon Muzyczny oraz Dni Muzyki Dawnej. Która impreza szczególnie utkwiła Pani w pamięci?
       - To trudne pytanie, bo w pamięci tkwią wydarzenia: jakaś wystawa, koncert, spotkanie i zawsze najbardziej się pamięta to, co było przed chwilą. Ja tak na 100 procent zajmuję się Towarzystwem dopiero szósty rok i przede wszystkim starałam się niczego nie zepsuć, ale też wprowadzać to, co gra w mojej duszy. Dziś przede wszystkim pamiętam cykl imprez związanych z 50-leciem Towarzystwa. Na pewno Polska Filharmonia Kameralna. Starsze pokolenie być może pamięta, że to właśnie Wojciech Rajski, na zaproszenie ETK, systematycznie koncertował w Elblągu, zanim pojawił się pomysł własnej orkiestry. W ubiegłym roku orkiestrze towarzyszył znakomity skrzypek Konstanty Andrzej Kulka. „Trio Ambassador” z elblążanką Basią Misiewicz, „Wieczory wspomnień”, wystawy naszych członków, Koncerty Donacyjne. Cieszę się też, że ukazała się monografia Towarzystwa, która wzbudza emocje, są głosy krytyczne, ale jest to dokument, który przetrwa, bo pamięć ludzka jest bardzo ulotna.

  Elbląg, Miałam to szczęście, że praca zawodowa była i jest moim hobby. Po prostu lubię robić to, co robię - mówi Teresa Wojcinowicz
Miałam to szczęście, że praca zawodowa była i jest moim hobby. Po prostu lubię robić to, co robię - mówi Teresa Wojcinowicz (fot. MS, archiwum portEl.pl)


      
       - Dlaczego od dwóch lat nie organizuje się Dni Muzyki Dawnej?
      
- Trzeba pamiętać, że pomysłodawczynią Dni Muzyki Dawnej była ówczesna prezes pani Danuta Mańkut i to ona namówiła do współpracy dyrektorkę Młodzieżowego Domu Kultury Jadwigę Dołęgę oraz pracownika MDK, muzyka Ryszarda Skotnickiego. Z założenia miała to być prezentacja zespołów amatorskich i wybitnych artystów profesjonalnych. Nasz region był wówczas potęgą. Koncertom też towarzyszyły dodatkowe elementy: pokazy rzemiosła, walk rycerskich, pokazy tańców, parady czy biesiady. Wszystko to jednak wymagało szerokiej współpracy i wsparcia finansowego. Po drodze był też pomysł muzykowania w rejonie ul. Stary Rynek, który nie zyskał jednak aprobaty komisji grantowej. Ostatnie dwa lata to przede wszystkim brak środków finansowych na pokrycie kosztów pobytu artystów, a i formuła nie przystawała do obecnych oczekiwań. Dlatego też wspólnie z pomysłodawczynią podjęliśmy decyzję, że 20. edycja będzie dobrą okazją do zamknięcia tego cyklu. Być może pojawi się coś nowego?
      
       - Kogo przez lata wsparliście finansowo przy realizacji programu stypendialnego ETK i jakie warunki musi spełnić dany kandydat?
       - Młodych, zdolnych – zgodnie ze statutem – wspieramy od już ponad 50 lat. Domyślam się, że pytanie jednak dotyczy ostatniego programu, czyli są to „Promocje”. Jedną z pierwszych stypendystek była Monika Kwiatkowska, a ostatnim Robert Furs. W sumie w ramach tego programu wsparliśmy finansowo ponad 100 osób. Dofinansowywaliśmy m.in. spektakle teatralne, warsztaty artystyczne, udział w plenerach, zakup wiolonczeli, koncerty promocyjne, zakup specjalistycznego programu komputerowego, wydanie książek, nagranie płyt. Nie sposób wszystko wymienić. W gronie ostatnich stypendystów są m.in. Monika Matysiak, Karolina Kardas, Przemysław Świerk, Krzysztof Narodowski. Nie wszyscy o tym naszym wsparciu pamiętają i o nim mówią, ale są też stypendyści, którzy podkreślają jak ważne było to wsparcie na ówczesnym etapie ich kariery artystycznej czy drogi twórczej. Warunki, które należy spełnić, są bardzo proste: trzeba być zdolnym, młodym elblążaninem, choć pojęcie „młody” jest dość szerokie. Regulamin ogłaszamy w październiku, stypendia wręczane są w ramach Koncertu Donacyjnego w listopadzie. Kwota, która jest przeznaczana na wsparcie, to wpływy z 1 procentu podatku i środki własne ETK.
      
       - Wiem, że przepada Pani za jazzem. Pani ulubieni krajowi i zagraniczni wykonawcy? Jakiego ostatnio Pani albumu słuchała?
       - Moją jazzową szkołą były festiwale „Jazz nad Odrą”, a następnie to wszystko, co realizowałam w Zakładowym Domu Kultury, czyli popularnym w minionych latach „Pałacyku”. Trochę tę swoją miłość przeniosłam i do ETK – współpraca z Klubem Środowisk Twórczych „Krypta”, jazz w Bażantarni czy po prostu dobre koncerty w różnych, przyjaznych nam miejscach: Mjazzga, Biblioteka Elbląska, Ratusz Staromiejski. W domowym zaciszu nie dzielę muzyki na gatunki, chociaż są i takie, których nie słucham, ale szanuję tych, którzy słuchają tej muzyki.
       Często sięgam do jazzowych „staroci” jak Ella Fitzgerald, Miles Davis, Chick Corea, Herbie Hancock, Norah Jones, Pat Metheny, John Scofield. Moje ostatnie albumy, to nie najnowszy już „Tykocin” i Włodek Pawlik, ale i słucham jego syna – Łukasza i mam nadzieję, że dojdzie do skutku jego koncert w Elblągu. Ostatnio też wróciłam do grupy Krzak, a to za sprawą Leszka Windera, który gościł ostatnio w Elblągu. Lubię Annę Marię Jopek i towarzyszących jej muzyków, Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego, Adama Makowicza. Lista ta jest bardzo długa i mam problem z wyborem. Wiem, że żadna płyta nie zastąpi koncertu „na żywo”, ale z upływem czasu coraz trudniej jest mi na ten koncert się wybrać i dlatego coraz częściej sięgam do nagrań.
       Szkoda, że nie jest kontynuowany festiwal „Jazzbląg”. To była świetna okazja do spotkania ze znakomitymi muzykami, posłuchania dobrego jazzu no i ukochanego dziecka, czyli Małej Akademii Jazzu. Może kiedyś „skrzyknie się” elbląskie środowisko muzyczne i wspólnie z instytucjami kultury, szkołą muzyczną festiwal powróci na muzyczną mapę Elbląga.
      

Redakcja, www.muzycznyelblag.pl

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Może prezydent Wroblewski odpowie, dlaczego po pięciu latach przerwano organizację JAZZBLAGA ?
  • Kogo interesuje takie szajs?
  • Korytko państwowe odcięli cooo? Jak się działa za nie swoją kasę to nie dziwcie się że każdy skarbnik (prezio) robi co chce. Chcieliście bawić się z rządem? no to macie;-) jesteście na krótkiej smyczy - instytucje są na łasce decydentów. Zarób, zrób swój festiwal będziesz niezależny;0
  • Widocznie był niedochodowy i mało atrakcyjny skoro postanowiono odciąć na niego fundusze ale galeria to instytucja miejska utryzmywana przecież za pieniadze miejskie, podatki i stąd są pensje dla pracowników więc dlaczego tak orkiestry kameralnej nie odetną albo ogrodów lub koncertów w muszli? Oto jest pytanie. Gdzieś za słabo posmarowane. ..
Reklama