Ulice Elbląga roiły się od żakinadowych przebierańców, „reprezentujących” wszystkie chyba kontynenty - czytamy w Dzienniku bałtyckim z 19 maja 1960 roku.
Byli wśród nich „Murzyni”, „Chińczycy” i liczni przedstawiciele innych nacji. Niektórzy z nich jednak zdecydowanie przebrali miarkę w zabawie. Na Placu Jedności Narodu „urzędowało” trzech „cowboyów”. Zabawiali się rzucaniem kamieni do celu, za który obrali sobie... jakiegoś starszego człowieka. Fakt, iż ów człowiek pił tego dnia nie tylko herbatę, bynajmniej ich nie usprawiedliwia. Czy w takim razie tłumaczyć ich zabawę tym, że wraz z ubiorem przyjęli także obyczaje zabijaków z Teksasu?
oprac. Anieze