Popyt na meble w Elblągu utrzymuje się nadal na wysokim poziomie - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 5 września 1961 roku.
Przeciętny obrót miesięczny dwóch sklepów Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Meblami przekracza 2,1 miliona złotych. W pierwszym półroczu zdecydowaną większość stanowili mieszkańcy miasta. Meblują się przeważnie młode małżeństwa robotnicze. Ostatnio dał się zaobserwować większy napływ nabywców z powiatu. Dobrze też się rozwija akcja zakupów na czeki, otrzymywane przez pracowników z kas zapomogowo-pożyczkowych, a sięgające nawet 15 tysięcy złotych.
Magazyn meblowy w Elblągu jest wprawdzie zapełniony i ciągle nadchodzą nowe partie towaru, ale występują też i pewne braki. Zwłaszcza odczuwa się brak tapczanów i fotelików na mikrogumie oraz krzeseł, nie "przywiązywanych" do kompletu. Szczególnie brak właśnie krzeseł, których nie otrzymano już od dwóch miesięcy. Duży jest popyt na meble tradycyjne, może dlatego, że nowoczesne są o wiele droższe.
Druga sprawa - to brak konspektów. Kierownictwo sklepów wie na przykład, że w najbliższym czasie mają nadejść ładne meble z Zakładów Przemysłu Terenowego w Pelplinie. Będą to komplety stalowe, w okleinie kombinowanej jaworowej, ale nie więcej nie możemy powiedzieć np. o fasonach. A więc potrzebna jest dobra reklama handlowa.
Magazyn meblowy w Elblągu jest wprawdzie zapełniony i ciągle nadchodzą nowe partie towaru, ale występują też i pewne braki. Zwłaszcza odczuwa się brak tapczanów i fotelików na mikrogumie oraz krzeseł, nie "przywiązywanych" do kompletu. Szczególnie brak właśnie krzeseł, których nie otrzymano już od dwóch miesięcy. Duży jest popyt na meble tradycyjne, może dlatego, że nowoczesne są o wiele droższe.
Druga sprawa - to brak konspektów. Kierownictwo sklepów wie na przykład, że w najbliższym czasie mają nadejść ładne meble z Zakładów Przemysłu Terenowego w Pelplinie. Będą to komplety stalowe, w okleinie kombinowanej jaworowej, ale nie więcej nie możemy powiedzieć np. o fasonach. A więc potrzebna jest dobra reklama handlowa.
(j.r.)