
Dwa lata temu napisałem na łamach PortElu na temat możliwości wykorzystania atrakcji turystycznej, jaką niewątpliwie jest rdzewiejąca od lat linia kolei nadzalewowej od Elbląga, co najmniej do Suchacza. Nie wspomnę o walącym się dworcu PKP Elbląg-Zdrój i rdzewiejącym moście „Europejskim”, wizytówce miasta...
Napisałem wówczas o możliwości wykorzystania torów PKP do podróży drezynami, jak to jest powszechnie stosowane w innych krajach Unii, gdy kolej zakończyła swój żywot... Podjąłem nawet prywatne negocjacje z dyrekcją PKP w Olsztynie na temat możliwości wykorzystania tych „martwych” torów. Wyrażono zainteresowanie, ale gdy okazało się, że tu nie chodzi o wykorzystanie towarowe (np. Szwedzi wynajęli III Rzeszy tory do ekspansji na Norwegię, czego wstydzą się do dzisiaj), to nie wyrażono opinii na temat mojej propozycji. Nie miałem chyba siły przebicia.
W tej sytuacji pomyślałem, aby temat „odkurzyć”. Władze miasta, jakiekolwiek są czy będą, zawsze będą musiały planować, jak uatrakcyjnić Elbląg turystycznie. Poza Kanałem Elbląskim, starówką, Górą Chrobrego, statkami do Krynicy Morskiej, mamy, w mojej ocenie, niezłą atrakcję – nieczynne tory kolei nadzalewowej. Nie bądźmy naiwni, że ruszą tymi torami pociągi z turystami. Czasy, gdy jeździło się gremialnie pociągiem na plażę do Suchacza czy Kamionka Wielkiego, minęły bezpowrotnie. Wszyscy mają samochody... chyba, że ktoś stracił prawo jazdy z przyczyn powszechnie znanych...
Natomiast przejażdżka drezyną, taką, jaką prezentuję na zdjęciu, może być super atrakcją. W Niemczech w sezonie trzeba zamawiać terminy takiej przejażdżki. Prywatne zainwestowanie w takie przedsięwzięcie w Polsce jest trudne do realizacji, nie tylko ze względu na koszty, ale i bariery urzędowe. Natomiast dla Urzędu Miasta to będzie promil w kosztach realizacji programu atrakcji elbląskich, zaś dochody powinny pokryć koszty. Na pewno PKP Olsztyn, za wstawiennictwem Pana Marszałka Protasa, nie odmówi Urzędowi Miasta w Elblągu wsparcia w tym temacie. Drezyny wykonać mogłyby elbląskie firmy (mogę udostępnić zdjęcia drezyn i nazwę firmy, która to w Niemczech wykonuje).
Sam jechałem takim „wynalazkiem” 15 kilometrów... i było super.
W tej sytuacji pomyślałem, aby temat „odkurzyć”. Władze miasta, jakiekolwiek są czy będą, zawsze będą musiały planować, jak uatrakcyjnić Elbląg turystycznie. Poza Kanałem Elbląskim, starówką, Górą Chrobrego, statkami do Krynicy Morskiej, mamy, w mojej ocenie, niezłą atrakcję – nieczynne tory kolei nadzalewowej. Nie bądźmy naiwni, że ruszą tymi torami pociągi z turystami. Czasy, gdy jeździło się gremialnie pociągiem na plażę do Suchacza czy Kamionka Wielkiego, minęły bezpowrotnie. Wszyscy mają samochody... chyba, że ktoś stracił prawo jazdy z przyczyn powszechnie znanych...
Natomiast przejażdżka drezyną, taką, jaką prezentuję na zdjęciu, może być super atrakcją. W Niemczech w sezonie trzeba zamawiać terminy takiej przejażdżki. Prywatne zainwestowanie w takie przedsięwzięcie w Polsce jest trudne do realizacji, nie tylko ze względu na koszty, ale i bariery urzędowe. Natomiast dla Urzędu Miasta to będzie promil w kosztach realizacji programu atrakcji elbląskich, zaś dochody powinny pokryć koszty. Na pewno PKP Olsztyn, za wstawiennictwem Pana Marszałka Protasa, nie odmówi Urzędowi Miasta w Elblągu wsparcia w tym temacie. Drezyny wykonać mogłyby elbląskie firmy (mogę udostępnić zdjęcia drezyn i nazwę firmy, która to w Niemczech wykonuje).
Sam jechałem takim „wynalazkiem” 15 kilometrów... i było super.