UWAGA!

Teraz ja - Dlaczego miasto nie powinno budować

 Elbląg, Należący do zasobów mieszkaniowych miasta budynek przy Łęczyckiej 26,
Należący do zasobów mieszkaniowych miasta budynek przy Łęczyckiej 26, fot. AD (arch.portEl.pl)

Po ostatnich wyborach samorządowych została podniesiona kwestia budownictwa komunalnego jak i socjalnego w mieście. Niemalże wszystkie wszystkie wybrane ugrupowania dostrzegają „problem braku mieszkań” i jednocześnie deklarują rozwiązanie tego „problemu” na różne sposoby. Znikąd natomiast nie słychać racjonalnych argumentów w tej jednostronnej, zideologizowanej dyskusji.

Wiele lat temu austriacki ekonomista Friedrich von Hayek w swoim dziele „Konstytucja wolności” pisał, że „kiedyś cierpieliśmy z powodu plag społecznych, dziś cierpimy z powodu lekarstw na nie”. Dostęp do mieszkania jest tematem wrażliwym, za czym idzie łatwość w manipulowaniu opinii publicznej przez decydentów kierujących się wyłącznie własnymi odczuciami, lub naciskami grup wyborców nie zważając w żadnym wypadku na ekonomiczne skutki swoich decyzji, głównie dotykające ich elektorat.
       Słuchając wypowiedzi radnych (i wierząc w ich zapewnienia) można dojść do wniosku, że mieście panuje plaga bezdomności, gdyż istnieje potrzeba budowy wg różnych szacunków od kilkuset nawet do kilku tysięcy mieszkań. Skąd takie dane? Tyle osób oczekuje w kolejce po mieszkanie komunalne lub socjalne. Nie jest to jednak w żadnym wypadku miara niezaspokojonego popytu rynkowego na mieszkania, a wyłącznie liczba osób, które chciałyby korzystać z tańszego lokum. Innymi słowy tyle osób nie potrzebuje mieszkań, a jedynie chciałoby je po prostu dostać.
      
       Mieszkania są drogie
       To prawda. Zakup mieszkania jest jedną z najważniejszą decyzji w życiu przeciętnego człowieka, głównie ze względu na koszty, jakie on ze sobą niesie. Dlatego wszyscy opowiadający się za budową mieszkań przez państwo/samorząd jak mantrę powtarzają, że ze względu na wysokie koszty mieszkań to władza powinna zająć się finansowaniem budownictwa. Jednak to właśnie te wysokie koszty są głównym argumentem przeciw budownictwu komunalnemu! Zakup 50-metrowego mieszkania to wydatek ok. 200 000 zł. Samorząd wcale nie wybuduje mieszkań taniej, więc nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby mniej zorganizowani czyli biedniejsi mieszkańcy mieli w pośredni sposób finansować dobrobyt lepiej zorganizowanych, za czym idzie lepiej prosperujących obywateli. Jest to po prostu niemoralne. Mitem jest to, że mieszkania komunalne trafiają do osób, które nie mogłyby sobie na nie pozwolić. Trafiają głownie do tych, którzy potrafią je wywalczyć. Nawet gdyby mieszkania te trafiły w stu procentach do ludzi o niższych dochodach, to jak pisał Milton Friedman, zostanie to przeprowadzone „złym środkiem, który prowadzi do spaczenia dobrych celów”, poprzez wydanie publicznych (nie swoich) pieniędzy.
      
       Godne warunki życia
       Przechodząc obok budynków socjalnych nietrudno stwierdzić, że ich stan jest co najmniej opłakany, dlatego kolejnym z argumentów wysuwanych przez zwolenników tworzenia tego typu budynków jest poprawa warunków życia ludzi w nich mieszkających. Historia budownictwa socjalnego sięga lat 30. XX wieku. Wtedy to w pogrążonych Wielkim Kryzysem Stanach Zjednoczonych zaczęto wdrażać w życie różnego rodzaju programy budownictwa dla grup najbardziej poszkodowanych przez kryzys. Po wielu latach badań stwierdzono, że były one jedną z przyczyn szerzących się patologii, przestępczości, a budynki po niedługim czasie popadły w ruinę. Okazało się, że głównym powodem zachodzenia tychże zjawisk był brak własności zajmowanego lokum. Własność do rzeczy jest nierozerwalna z odpowiedzialnością za nią. Jest bodźcem, który skłania do dbania o daną rzecz. Im ma wyższą wartość, tym więcej przykładamy do niej uwagi. Jak to ma się do mieszkaniach socjalnych? Lokatorom nie opłaca się ich remontować, ponieważ nie należą do nich! Dziwi tyko, że nie dostrzegają tego radni pomimo tego, że wśród nich jest co najmniej jeden psycholog.
      
       Co zrobić?
       Trzeba jasno stwierdzić, ze problemu braku mieszkań nie ma, gdyż część mieszkań budowanych przez deweloperów stoi pusta. Problemem jest sposób, w jaki chcą z tym wyimaginowanym problemem radzić sobie rządzący, tworząc kolejne niszczejące blokowiska, w których mieszkać będą bezrobotni. I to właśnie doszliśmy do prawdziwego problemu, jakim jest bezrobocie. Nie zwalczy się jego komisją w radzie miejskiej (jak to proponowała kiedyś jedna z radnych), specjalnymi budynkami na Modrzewinie, dotacjami unijnymi, czy też wydatkami na promocję przedsiębiorczości. Alternatywą do tego jest zaprzestanie budownictwa socjalnego/komunalnego, zmniejszenie wydatków (m.in. na wymienione cele), jak i również zmniejszenie podatków lokalnych, co z kolei będzie jednym z bodźców do prowadzenia działalności przez prywatnych inwestorów w mieście i zatrudnienia pracowników, którzy z godnością będą mogli zakupić własne mieszkanie na rynku, nie czekając na łaskę urzędników.
       Mechanizm prosty, jednak dla niektórych trudny do zrozumienia.
      
      
      
D.G.
Liczba publikacji: 1
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
5.9 14 33

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Zgadzam się, wystarczy przejść się na ul. Łęczycką i zobaczyć co mieszkańcy zrobili z mieszkaniami wybudowanymi kilka lat temu. Obdrapane ściany, grzyb i pleśń na ścianach i pretensje dlaczego nikt im nie remontuje. Mam kredyt i ledwo wiążę koniec z końcem i szlak mnie trafia jak patrzę na przywileje tych zapijaczonych pasożytów. Oczywiście ludzi - wyjątki bo tacy istnieją, przepraszam jeśli uraziłem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    51
    4
    RudeBoy(2015-02-04)
  • A co wspólnego ma z tym "co najmniej jeden psycholog"? Chyba ekonomista.
  • Brawo! Ktoś łopatologicznie to wyjaśnił, tylko czy większość przeczyta to ze zrozumieniem. .. ? Wątpię.
  • A mnie wcale nie dziwi obecny stan rzeczy a wynika on głównie z tego że real nasz tworzą ludzie budujący przez wiele lat socjalizm (znaczy utopię na zasadzie religii) a teraz wydaje im się, że zmienią świat na bardziej sprawidliwy i poukładany starymi wypubownymi metodami. Efekty są nad wyraz widoczne - totalny bajzel przestrzenny, brak w odniesieniu szcególnie do mienia komunalnego gospodarza i administratora. A mieszkania? Cóż - nie musza być prywatne i dawane za darmo kosztem innych. Pasozytowanie na ciele społeczeństwa to wielki dorobek 60 powojennych lat ale czy to musi być standard nawet dla sierotek po socjalizmie?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    AMalejużniekoniecznie(2015-02-04)
  • Ano panie autorze nic nie jest takie proste, jak pan łopatologicznie to przedstawił. Guzik nam da sprowadzenie tu inwestorów, którzy z "godnością" zatrudnią swoich pracowników na najniższą krajową, bo Ci nie będą mieli godności, aby dostąpić zaszczytu zakupu mieszkania z wolnego rynku, bo poza kredytem nie będzie ich stać nawet na kromkę chleba ze smalcem. Puki nie zmieni się stosunek zarobków do kosztów życia w naszym kraju, to każde lekarstwo jak pana redaktora, można sobie między pośladki wcisnąć. Na chwilę obecną uważam, że mieszkania komunalne tudzież socjalne są niezbędne. Inną sprawą jest odpowiedzialność lokatora za powierzony mu lokal i obiektywizm komisji mieszkaniowych przy przyznawaniu takowych. Jeżeli chodzi o odpowiedzialność lokatora, można to szybko legislacyjnie załatwić i doprowadzić do sytuacji jak nie dbasz to nie mieszkasz. Gorzej myślę że będzie z tym obiektywizmem komisji. Na koniec dodam, że nie jestem żadnym patolem, mam wyższe wykształcenie, pracuję w jednostce budżetowej nie na najniższą krajową, podobnie jak żona. Mieszkamy w mieszkaniu komunalnym na 40 metrach kw, z trojką dzieci i niepełnosprawną babcią i nie stać nas na polepszenie sobie komfortu życia "z wolnego rynku" w tym chorym kraju. Dlatego też cierpliwie czekam w kolejce na większe komunalne mieszkanie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    8
    4
    coświedzącyożyciu(2015-02-04)
  • Niestety prawda jest taka, że rządzący dobrze to wiedzą i rozumieją. .. sęk w tym, że wdrożenie takich zmian to samobójstwo polityczne, bo przecież standardowy mieszkaniec Elbląga/Polski ma gdzieś podatki (bo żeby to kogoś interesowało trzeba pracować), a jeszcze będzie krzyczał, że to pomoże tym bogatym, a nie biednym! "Solidarne" i "sprawiedliwe" stronnictwa wmówiły biedniejszym warstwom, że 'bogaci' i radzący sobie ludzie to ich wrogowie. .. Nikt nie myśli o tym, że to właśnie oni daliby tym biedniejszym pracę i godną pensję, jeśli tylko nie byliby ciągnięci przez podatki jak kotwicą do dna. .. Co gorsze buntują się tylko ludzie biedni i zdesperowani, którzy nie mają pojęcia o co i jak walczyć. Warstwa 'średnia' naszego społeczeństwa jest utrzymana w stanie równowagi, w którym jeszcze nie chce się rzucić wszystkiego w desperacji, z drugiej strony w stanie bezperspektywicznej agonii. .. Czy ktoś jeszcze ma w tym mieście i w tym kraju siłę, żeby walczyć o rozsądek, a nie tylko o kolejną rzuconą kiełbasę?
  • .Podatki to dlugi temat i raczej nie do tego się tyczy a mieszkania komunalne sa potrzebne choć nie w takiej ilości o jakiej mowi rada miasta. Jest wiele rodzin które zyja skromnie i cisna sie w malym mieszkaniu bo nie stać ich na kupno nowego zresztą na nowe trzeba brac kredyt bo mało kogo stać wylozyc gotowke. a kredyt nie każdy otrzyma.
  • Potrzebne są nie mieszkania socjalne ale mieszkania na wynajem, dla ludzi, którzy np. dotychczas mieszkali w mniejszych miastach lub na wsi w naszym województwie, a tam bezrobocie (dużo większe niż w Elblągu) zmusiło ich do szukania pracy w innych miastach. Jeśli już znaleźli pracę w Elblągu, to potrzebne im jest tymczasowe mieszkanie na kilka lat, małe skromne, ale oddzielne gdzieś w bloku, do czasu gdy stać ich będzie na kredyt i kupienie własnego mieszkania. No i żeby czynsz był o drobinę mniejszy niż na rynku komercyjnym, u prywatnych właścicieli co to by się chcieli dorobić na lokatorach w krótkim czasie. Koniecznie przy każdym bloku musi być duży parking (można do czynszu dodać jakąś opłatę parkingową na budowę kolejnych parkingów). Bo jaki sens ma takie mieszkanie, gdy człowiek wracając z ciężkiej pracy i np. kilkanaście km dojeżdżania do pracy, wieczorem codziennie musi się stresować bo nie wie czy znajdzie miejsce na parkingu, a gdzieś dalej też może nie znaleźć bo wszędzie ciasno.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    2
    belf13(2015-02-04)
  • Tylko Stany Zjednoczone policzyły ile trzeba na godne zycie i ustalil;i podstawpwą stawke taką, że kazdy pracujący może sobie kupic i jeszcze z pensji odłozyc. U nas do pensji musi dołożyc, czyli dorobić. Rozbieznosci płacowe sa tak ogromne, że chyba tylko w naszym kraju. Żeby kupic mieszkanie na własność, trzeba go jeszcze utrzymać, a za co? Szatańskim pomysłem było sprzedaż mieszkań tanio, a efekt jest taki, ze później komornik to zabiera. Ktoś jednak na tym zarabia. I to jest właśnie chore. Najpierw dać realne pieniądze na życie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    2
    Myślącyinaczej(2015-02-04)
  • A dobry artykuł - ja swoje mieszkanie kupiłam ok. 5 lat temu w całej klatce są dwa mieszkania zbk - sąsiedzi ci nie są wcale biedni !!! pracują na lewo, na papieroski stać, piwko także a na nowe okna ??? stać ! tylko sobie nie wymienią bo to nie ich i czekają aż im może kiedyś zbk wymieni.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    6
    zzzzzzz(2015-02-04)
  • przecież to bedzie klasyczny komuszy skok na kasę, obrót tymi mieszkaniami to jedna wielka patologia, budynek na Browarnej to idealny przykład takiego okradania, mieszkańcy zafundowali"biednym" lokale z garżami, aby ci biedacy mieli gdzie prakowac swoje limuzyny, przecież to jest chore, dlaczego dziennikarze tego nie nagłaśniają, przecież powrót do tej patologii mamy już w zasiegu wzroku, pan prezydent zamierza budować za nasza kasę dla swoich ludzików,
  • Spółdzielczość mieszkaniowa to jest to co zmieniło oblicze miast. Żeby było ciekawiej nie jest to pomysł rodem tzw "komuny" a przez nią zaadaptowany. Jak SKOKi. Rodzaj samoobrony przed bezwzględnym kapitałem by nie powiedzieć bezwzględnymi kapitalistami. Czy to tak trudno zrozumieć że ludzie mają rożne finansowe możliwości? Co jak co, ale to, to już kapitałowi tłumaczyć nie trzeba. Czy trzeba wyjaśniać że jego pracowników nie stać na mieszkania nabywane na wolnym rynku. A poza tym w państwach poważnych nikt z budownictwa socjalnego nie rezygnuje. Nie ma Zamechu Nie ma EFUK Nie ma Odzieżówki Nie ma Plastyku Nie ma Kombinatu budowlanego i innych przedsiębiorstw Nie ma EFS Nic nie ma, został szklany nocnik i honorowi obywatele miasta.
Reklama