Spotkania z pisarzami, poetami, publicystami odbywają się w różnych miejscach regionu, jednak rzadko jest okazja, by rozmawiać o kondycji literatury, środowiska literackiego i czytelnictwa w wymiarze lokalnym czy wojewódzkim. Taką okazją była wczorajsza (18 lipca) dyskusja pod hasłem „Czy w Elblągu potrzebny jest kwartalnik literacki?”.
Od wielu lat ukazuje się „Kwartalnik Elbląski TygiEl”, jego wydawcą jest Stowarzyszenie Elbląski Klub Autorów SEKA. Niestety, w ostatnich latach pismo trwa głównie dzięki dofinansowaniu Urzędu Miejskiego, nakład jest niewielki (ostatnio 200 egz. – dane UM), a sprzedaż znikoma (kilkanaście sztuk). W tym roku nie ukazał się jeszcze żaden numer.
Do rozmowy o tym, czy Elbląg – i elblążanie – potrzebują kwartalnika literackiego, zaprosił nowy szef Departamentu Kultury UM Leszek Sarnowski. Temat wzbudził spore zainteresowanie, przyszło ponad 30 osób. Jak na elbląskie warunki to sporo, bo np. na spotkania z pisarzami – nawet bardzo znanymi – przychodzi często po kilka osób. W ostatnim czasie wyjątkiem były wieczory autorskie elblążan: Tomasza Stężały (powieści historyczne) i Agnieszki Pietrzyk (powieści kryminalne).
Dyskusja trwała około 2,5 godziny. Głos zabrali przedstawiciele mediów, organizacji pozarządowych, placówek kultury, samorządu, osoby piszące, w tym dotychczasowi współpracownicy „Tygla”, a także jego redaktor naczelny dr Ryszard Tomczyk.
Można było odnieść wrażenie, że zdaniem większości osób kwartalnik literacki jest potrzebny i nadal powinien to być „TygiEl”. Pismo powinno jednak przejść gruntowny lifting. Niezbędna jest nowa strategia działań, nowa zawartość, szata graficzna, pomysły na promocję, dystrybucję i wzrost sprzedaży oraz nowi ludzie, którzy zaangażują się w tworzenie i rozwijanie tytułu.
Inny pomysł to przeniesienie pisma do Internetu. W ten sposób zaoszczędzi się pieniądze na druk i zapewni dostęp większej liczbie czytelników. Nawet jeśli pismo pozostanie w wersji drukowanej, powinno mieć lepszą i regularnie aktualizowaną stronę internetową.
Wiążące decyzje nie zapadły, ale pojawiły się deklaracje pomocy i współpracy przy reaktywacji kwartalnika.
Czytaj całość.
Do rozmowy o tym, czy Elbląg – i elblążanie – potrzebują kwartalnika literackiego, zaprosił nowy szef Departamentu Kultury UM Leszek Sarnowski. Temat wzbudził spore zainteresowanie, przyszło ponad 30 osób. Jak na elbląskie warunki to sporo, bo np. na spotkania z pisarzami – nawet bardzo znanymi – przychodzi często po kilka osób. W ostatnim czasie wyjątkiem były wieczory autorskie elblążan: Tomasza Stężały (powieści historyczne) i Agnieszki Pietrzyk (powieści kryminalne).
Dyskusja trwała około 2,5 godziny. Głos zabrali przedstawiciele mediów, organizacji pozarządowych, placówek kultury, samorządu, osoby piszące, w tym dotychczasowi współpracownicy „Tygla”, a także jego redaktor naczelny dr Ryszard Tomczyk.
Można było odnieść wrażenie, że zdaniem większości osób kwartalnik literacki jest potrzebny i nadal powinien to być „TygiEl”. Pismo powinno jednak przejść gruntowny lifting. Niezbędna jest nowa strategia działań, nowa zawartość, szata graficzna, pomysły na promocję, dystrybucję i wzrost sprzedaży oraz nowi ludzie, którzy zaangażują się w tworzenie i rozwijanie tytułu.
Inny pomysł to przeniesienie pisma do Internetu. W ten sposób zaoszczędzi się pieniądze na druk i zapewni dostęp większej liczbie czytelników. Nawet jeśli pismo pozostanie w wersji drukowanej, powinno mieć lepszą i regularnie aktualizowaną stronę internetową.
Wiążące decyzje nie zapadły, ale pojawiły się deklaracje pomocy i współpracy przy reaktywacji kwartalnika.
Czytaj całość.
Agnieszka Jarzębska, eswiatowid.pl