UWAGA!

I intelektualista, i ktoś, kto lubi sobie popogować...

 Elbląg, Jacek Nowiński odpiera "ogrodowe" zarzuty
Jacek Nowiński odpiera "ogrodowe" zarzuty (fot. AD)

W środę 9 czerwca rozpoczyna się siódma edycja Letnich Ogrodów „Polityki” w Bibliotece Elbląskiej. Rozmawiamy o tym przedsięwzięciu – jednym z niewielu wyróżniających Elbląg na tle kraju – z jego współorganizatorem, dyrektorem Biblioteki Elbląskiej Jackiem Nowińskim, który m.in. rozwiewa wątpliwości naszych czytelników i odpiera niektóre Państwa zarzuty.

Piotr Derlukiewicz: To już siódme Letnie Ogrody „Polityki”, podobne do poprzednich edycji, jednak trochę się od nich różniące. Jak konstruowaliście program tegorocznych Ogrodów?
      
Jacek Nowiński: W tym roku jest jedna, dość widoczna zmiana. Do tej pory dominowały na Ogrodach tematy kulturalne – takie było założenie naszego Salonu „Polityki” i naszych Ogrodów. Stwierdziliśmy jednak, że nie wszyscy – mimo naszych usilnych starań – kulturę mają w należytym poważaniu, część osób zajmują zupełnie inne tematy. Do tego chcieliśmy zainteresować nasza elbląską imprezą różne działy tygodnika „Polityka” i w tym roku gospodarzami poszczególnych dni są działy tygodnika. Mamy zatem i gospodarkę, i naukę, i sprawy zagraniczne i kulturę, chociaż w nieco innym niż zazwyczaj wymiarze. Myślę, że może to być ciekawe zestawienie.
      
       – A muzyka? We wpisach naszych czytelników można wyczytać zarzut, że zapraszasz ciągle tych samych wykonawców.
      
Pewnie, że to może być zarzut, ale pozwól, że się do niego odniosę. Przez wiele lat, przynajmniej przez trzy ostatnie, zarzucano mi, że wciąż zapraszam Waglewskiego. No tak, ale Waglewski przez te trzy lata był u nas w różnych konfiguracjach, czy to z synami, czy to WW, czy z Trebuniami... Robił różne, bardzo dobre projekty muzyczne. W ciągu roku – nie dlatego, że przestraszyłem się krytyki – takiego ciekawego projektu Waglewskiego nie było, bo uważam że Herbert, projekt ubiegłoroczny, był projektem słabym, przegadanym. Tak naprawdę nie widziałem tutaj dla niego miejsca, choć teoretycznie jako biblioteka może powinienem. Stąd Waglewskiego w tym roku nie ma, ale nie mówię, że nie będzie go w przyszłym roku.
      
       – Ale nie chodzi tu jedynie o Wojtka Waglewskiego...
      
Żaden projekt się nie powtarza. To, że powtarzają się nazwiska, to nie znaczy, że powtarza się projekt muzyczny. Na przykład... Maciek Maleńczuk nagrał pastiszowy „Psychodancing”, płytę rozrywkową, znakomitą, graną u nas przy okazji ubiegłorocznej Biesiady Specjala. Krótko potem został nagrany „Psychodancing 2”, z zupełnie innym repertuarem, choć w nieco podobnej konwencji. Powtarza się Maleńczuk, ale materiał jest zupełnie inny. Kolejny wykonawca – L.U.C. W ubiegłym roku grał muzykę w innych klimatach. W tym roku dostał Paszport „Polityki” za projekt „39/89”, który jest absolutnie innym projektem. To zupełnie inna podróż, podróż multimedialna przez historię Polski, ale jest to również postrzeganie patriotyzmu, polskości zupełnie inne niż ten sztampowy, znany nam dobrze sposób. A jeszcze do tego grają przed nim Andy, czyli najpiękniejszy zespół rockowy, którego w Elblągu, zdaje się, dawno nie było. Z kolei Muniek, który 600 lat gra z T.Love, zrobił projekt solowy, z innym składem.
       A z drugiej strony – gdy rozmawiamy o szeroko rozumianej polskiej muzyce rozrywkowej, to tak naprawdę operujemy trzydziestoma nazwiskami. Bo chyba nikt nie ma do mnie pretensji o to, że nie zapraszam Bajmu czy Feela. Ich nie było i dopóki ja będę robił Ogrody, to ich nie będzie. Konfekcji muzycznej mamy dość na różnego rodzaju festynach.
      
       – Założenia strategiczne już znamy, powiedz nam teraz, jak ustalany jest program muzyczny ogrodów?
      
Metodą walki – mojej z Mirkiem Pęczakiem. Mirek z racji zawodu ma dużo większe rozeznanie w różnych gatunkach muzycznych, bo ja jestem dość ortodoksyjny w swoich gustach, jestem rockowy. Ale próbujemy wciąż sprawdzać, czego elblążanie chcą słuchać. Próbowaliśmy bluesa. Myślę, że ze 400 osób w Elblągu słucha bluesa, 401. już nie. Myśleliśmy o jazzie – znowu jest pewna granica. Nie chcemy być festiwalem alternatywnym, ale też nie festiwalem mużyki popularnej. Chcemy pokazać różnorodność gatunków i tego, co się dzieje w polskiej muzyce.
      
       – W tym roku będzie dzień reggae...
      
Ja nie jestem pasjonatem reggae, bo poza Bobem Marleyem reggae mogłoby dla mnie nie istnieć, a i Marleya nie wożę w samochodzie. Ale w tym roku jest dzień reggae, bo tego jeszcze na Ogrodach nie było. Staramy się wyłuskiwać zespoły, które w komercyjnych rozgłośniach radiowych nie bywają. Staramy się sięgać, przynajmniej małą łyżeczką, do sceny trójmiejskiej, która jest bardzo ciekawa, a w Elblągu prawie nieznana. Od samego początku staramy się kogoś z Trójmiasta przywozić, w tym roku jest to Dick4Dick, który też w Elblągu raczej nie grywa. Program muzyczny Ogrodów to jest zawsze kompromis między naszymi – Mirka i moimi gustami – a próbą zmierzenia się z oczekiwaniami publiczności i... z finansami. Bo zaproszenie zespołu kosztuje pieniądze, a my możemy ich słuchać tylko i wyłącznie dlatego, że mamy sponsorów, którzy to opłacają. Bo naszego przedsięwzięcia nie finansujemy z budżetu miasta.
      
       – Oczekiwania, przynajmniej części naszych czytelników, idą w tym kierunku, żeby wśród tych wielkich pokazać także coś elbląskiego, jakichś lokalnych wykonawców.
      
Próbowałem. Były próby zapraszania zespołów elbląskich, jeden na przykład miał wystąpić z Myslovitz, ale nie wystąpił, bo... uznał, że nie. Powiem szczerze, wielkie problemy tworzą zespoły elbląskie. Są bardzo gwiazdorskie, a stawki, których sobie życzą, czasem zwalają z nóg. Poza tym, nie zgłosił się do mnie żaden zespół, żaden menager elbląskiej grupy ze swoim demo, z propozycją zagrania ma Ogrodach. Nie wykluczam, że gdyby tak było, to znalazłbym miejsce, żeby elblążanie wystąpili. A w końcu... za chwilę są Dni Elbląga, które – jak sama nazwa wskazuje – tę lokalność, tożsamość elbląską powinny promować.
      
       – Kolejne pytanie sprowokowane wpisem czytelnika: co goście Ogrodowych paneli mają z tego, że przyjeżdżają do Elbląga?
      
Dużą satysfakcję przede wszystkim, z rozmowy w takiej, a nie innej atmosferze. Nie mają z tego pieniędzy – bo to pobrzmiewa w twoim pytaniu. Od samego początku, co jest do sprawdzenia, ani goście Ogrodów, ani goście Salonów „Polityki” nie dostają żadnego honorarium. My ich oczywiście przywozimy albo zawracamy koszty podróży, opiekujemy się nimi, dajemy im nocleg, natomiast nie otrzymują żadnej gratyfikacji za te spotkania. Wręcz przeciwnie – poświęcają swój czas, bo obecnie dotarcie z Warszawy do Elbląga i z powrotem jest eskapadą nie na jeden dzień. Goście przyjeżdżają, bo chcą , bo dają się namówić, bo ważni są dla nich nasi partnerzy, ale ważna jest także osobista relacja z ludźmi.
      
       – Znowu zarzut – może ktoś poczuł się pominięty? Dlaczego wśród panelowych gości nie ma elblążan?
      
W tej chwili mamy wysyp różnego rodzaju debat, forów z udziałem elblążan, a my nie chcemy tutaj uprawiać bieżącej polityki. Raczej nastawiamy się na rozmowę z elblążanami o tematach dość uniwersalnych, ale dotyczących Elbląga. W tym roku naszym gościem będzie Paweł Olechnowicz, od wielu lat związany z Elblągiem, nadal tutaj mieszkający, mimo że prowadzi firmę o znaczeniu globalnym. Ciekawostką jest, że inny nasz gość, prof. Mirosław Duchowski, jeden z najwybitniejszych w Polsce „miastologów”, w Elblągu jako młody człowiek wiele lat mieszkał, Elbląg dość dobrze zna. Inni nasi goście, a przynajmniej część z nich, również Elbląg nieźle znają. Mogę zdradzić, że w następnej książce Mariusza Czubaja pojawią się elementy topografii Elbląga.
      
       – Wyjaśnij tym czytelnikom, którzy jeszcze nigdy na Ogrodach nie byli, czym są Ogrodowe panele?
      
Nasze panele, czy to na Salonach „Polityki”, czy to na Ogrodach, są każdorazowo próbą zaproszenia do rozmowy elblążan, często paru setek elblążan. Panel to nie są „gadające głowy” w okienku telewizyjnym, które rozmawiają w sposób mniej czy bardziej wyreżyserowany ze sobą, tylko ludzie zapraszający do rozmowy elblążan. Tutaj każdy ma prawo głosu, przecież o to nam chodzi. Goście tylko rozpoczynają rozmowę, wywołują nas, tutaj mieszkających do podjęcia dyskusji. Formuła Ogrodów jest taka, żeby spotkać się z ludźmi, którzy są ekspertami w danej dziedzinie i potrafią przymierzyć swoją wiedzę do realiów elbląskich.
      
       – W części panelowej – mi przynajmniej – doskwiera bardzo nieliczny udział młodych elblążan – licealistów czy studentów. Później, na koncertach to oni stanowią większość, ale w części panelowej w zasadzie ich nie ma.
      
Jest taka specyfika – nie chciałbym powiedzieć, zła czy dobra – tak jest. Część osób przychodzi na panele dyskusyjne, ale już nie idzie na koncert, zakładając, że koncert nie jest dla nich. I odwrotnie – ci, którzy przychodzą na koncerty, często pewnie uważają, że rozmowy są nudne. Tymczasem nasi rozmówcy, podkreślam, każdy z nich jest samoistnym walorem, a tematy paneli są bardzo interesujące, również, a może przede wszystkim dla młodych ludzi.
      
       – Jednak dobór tematów panelowych, ale i wykonawców muzycznych sprawia, że trudno to wiosenno-letnie spotkanie z tygodnikiem „Polityka” w Bibliotece Elbląskiej traktować wyłącznie w kategoriach rozrywki.
      
Już dość powszechnie zaczyna się te elementy łączyć. Myśmy byli pierwsi, kiedy zaczęliśmy łączyć rozmowę z graniem muzyki. W tej chwili podobna konwencja jest na festiwalu „Inne brzemienia”, na Woodstocku Jurka Owsiaka, gdzie najpierw była sama muzyka, dzisiaj są dyskusje, wykłady otwarte, na które przychodzą młodzi ludzie. Przychodzi oczywiście ich część, bo nie wszyscy. Okazało się, że myśmy byli prekursorami spotkań, gdzie jest rozmowa i jest rozrywka – można to godzić, a nawet powinno. Nie można całych nocy spędzać na trudnych dyskusjach, nie warto też zabawić się na śmierć, powinniśmy te oba elementy sobie dawkować. Myślę, że to jest walor naszego przedsięwzięcia. I intelektualista, i ktoś, kto lubi sobie popogować pod sceną, znajdzie tu coś dla siebie. A nuż odkryje zupełnie nowy obszar, o którym nie sądził, że stanie się jego domeną.
      
       – Na koniec zostawiłem sobie kwestię najbardziej drażliwą, na którą nie nacie wpływu ani ty, ani Mirek Pęczak. Zła pogoda, która Cię prześladuje przez ostatnie lata. Myślisz, że w tym roku złe się odwróci?
      
Może w końcu się odwróci. Może w maju już się wypadało, a czerwiec będzie piękny. Gdyby jednak prognozy były dramatyczne, jesteśmy po rozmowach z Centrum Sportu i Biznesy i spróbujemy wówczas przenieść cała imprezę na ulicę Grunwaldzką, łącznie z panelami. Choć żal by mi było uroku tego miejsca, które jest, uważam, jednym z najpiękniejszych miejsc w Elblągu i chciałbym, żeby było odwiedzane.
      
       ***
      
       Program Letnich Ogrodów Polityki
      
9-12 czerwca (środa-sobota), dziedziniec Biblioteki Elbląskiej i Muzeum Archeologiczno-Historycznego
      

       Środa, 9 czerwca – Inauguracja VII Letnich Ogrodów Polityki w Elblągu
      
godz. 18 – Dyskusja panelowa „NIEbezpieczeństwo energetyczne”, goście: Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos S.A. i prof. Witold Orłowski, prowadzenie: Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki”
       godz. 19.30 – Wernisaż „Przewidzenia – portrety i reportaże” Leszka Zycha, fotoreportera „Polityki”
       godz. 20 – Koncerty: EMPE3 (Mateusz, Marcin i Marek Pospieszalscy) i Maciej Maleńczuk z Psychodancing 2
      
       Czwartek, 10 czerwca
      
godz. 18 – Dyskusja panelowa „Rozmowa o mieście – dryfowanie, hegemonie i hasła intymne”, goście: prof. Mirosław Duchowski, Sylwia Chutnik, dr Mariusz Czubaj, dr Elżbieta Sekuła, prowadzenie: Mirosław Pęczak, dziennikarz działu kultury „Polityki”
       godz. 19.30 – „Z czarnej skrzynki Henryka Sawki” – wernisaż wystawy rysunków Henryka Sawki, rysownika „Polityki”
       godz. 20 – Koncerty: Jafia Namuel i Izraeel
      
       Piątek, 11 czerwca
      
godz. 18 – Dyskusja panelowa „Czy Polska ma dobrych sąsiadów? I czy sama jest dobrym sąsiadem?”, goście: Gabriela Lesser, korespondentka „Die Tageszeitung” i Walerij Mastierow, korespondent „Wriemia Nowostiej” w Polsce, prowadzenie: Marek Ostrowski, kierownik działu zagranicznego „Polityki”
       godz. 20 – Koncerty: Dick4Dick i Muniek Staszczyk
      
       Sobota, 12 czerwca
      
godz. 18 – Dyskusja panelowa „Kultura w sieci gadżetów. Czy kultura przetrwa w świecie hipertechnologii?”, prowadzenie: Edwin Bendyk, dziennikarz działu naukowego „Polityki”
       godz. 20 – Koncerty: Andy i L.U.C., czyli Łukasz Rostkowski, laureat Paszportu „Polityki” 2009
      
       Bilety i karnety na Festiwal dostępne są we wszystkich placówkach Biblioteki Elbląskiej i w kasie Teatru im. Aleksandra Sewruka.
      
      
Piotr Derlukiewicz

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Dyrektorowi należy dedykować słowa : "Ja już nigdy się nie zmienię- zawsze będę taki sam ".
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Julia D.(2010-06-02)
  • Szczególna ambiwalencja i widoczne zmęczenie materiału. Tak, to widać. .
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Sabina(2010-06-02)
  • Bardzo zabawne, by nie powiedzieć kabaretowe, są owe uczone uwagi Dyrektora. .. o muzyce.
  • To dyr. Nowiński jest prowincjonalnym krytykiem muzycznym, czy dyrektorem Biblioteki? Może POWIE KONKRETNIE: ille kasy "warszafka" wywiezie z Elbląga???
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    działki szmalo-warzywne, czy o(2010-06-02)
  • hmn. .. a ja lubię sobie popogować i niegłupi chyba jestem. .. Taki podział? A ja jako ta żaba. .. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Mirrek(2010-06-02)
  • Impreza, która już w swojej nazwie Letnie Ogrody „ Polityki” zawiera choćby suche stwierdzenie „ polityka” ma być bez polityki lokalnej? Szkoda ponieważ właśnie tutaj w swobodnych rozmowach wielu ciekawych młodych ludzi mogłoby być zauważonych Wszak wiadomo, ze polityką jest wszystko nawet namówienie żony na seks! Stwierdzenie „ … a my nie chcemy tutaj uprawiać bieżącej polityki. Raczej nastawiamy się na rozmowę z elblążanami o tematach dość uniwersalnych, ale dotyczących Elbląga… ” też jest taka, a nie inna decyzja polityczna! wowka
  • To prawda. W tym mieście gdzie być miernotą jest być cnotą - dyskusja o miejscowych realiach i ich dotkliwych konsekwencjach jest zawsze poczytywana za malkontenctwo. Samorządność i kultura która z tym pojęciem nie ma nic wspólnego poza nazewnictwem nie ma wyrazu lokalnego, ponieważ ten wizerunek nigdy nie został skonstruowany. Dla władz i animatorów rzeczywistości (nie wiem, kto tu ważniejszy i kto role rozdaje) stworzenie jakiegokolwiek wizerunku miasta było zadaniem karkołomny, a więc wstydliwym. Więc nadal tkwimy po uszy w szarym zaścianku bylejakości, hołubiąc dobrze wypracowane standardy przetrwania.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2010-06-02)
  • ale ktoś na tę "kulturę" musi w Polsce pracować !
  • A nie możecie pogadać o elbląskich "Kanaliach" Edwarda Pukina. Pouczająca książka o elbląskich meandrach władzy, i nie tylko.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    czytaczka(2010-06-02)
  • Do malkontentów: porównajcie bibliotekję z czasów przed tym, nim zaczął dyrektorować Nowiński i teraz. Kiedyś był problem ze znalezieniem w bibliotece konkretnej książki, dzaś to prężnie działająca instytucja. Taki Ogrodów wielu może nam pozazdrościć. A uwagi o muzyce nie mają nic wsoólnego z krytyką muzyczną. Ogólnie jest to jedno z jaśniejszych miejsc na kulturalnej mapie Elbląga. Szkoda malkontencić, lepiej spotkajmy się na Ogrodach. Pozdrawiam. A.
  • Każdy ma prawo krytykować, ale zrobić własne przdsięwzięcie również. Jaki problem wynająć dziedziniec Muzeum, salę u Sewruka, czy CSB. Potem już z górki: środki sponsorskie, promocja imprezy, sprzedaż biletów i sama organizacja. Wszystko. Tylko tyle i aż tyle. Marudzić - nawet elokwentnie (lub bełkotliwie) - każdy potrafi. W komentarzach Same Adasie Miauczyńskie: a że przodem, a że bokiem, a że niewiadomo jak. Zróbcie coś własnego i nie z kasy miejskiej. Ale po co skoro ja i tak wiem najlepiej, a moje pomysły niech inni realizują.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    a ja bede na ogrodach(2010-06-02)
  • Ano zrozum, radosny odkrywco rzeczy oczywistych, że ani ty, ani ja, ani nikt inny nie uczyni w tym względzie żadnego kroku bo nie są mu przypisane ani możliwości ani środki. a twój argument to typowa dykteryjka wyjęta z instrukcji funkcjonowania członka. Skoro jest się animatorem, należy czynić tak aby dać o sobie dobre świadectwo a nie tylko czynić.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2010-06-02)
Reklama