Niemal każde państwo totalitarne chce wychować swojego człowieka – fanatyka, który nie zawaha się oddać wszystkiego za to państwo. Jak to robiono w III Rzeszy – opisuje Gregor Ziemer w książce „Jak wychować nazistę?”. Książka została niedawno wydana w języku polskim. Wczoraj (13 października) w Bibliotece Elbląskiej rozmawiali o niej Radosław Kubus i dr Jan Daniluk.
Przed II wojną światową Gregor Ziemer był dyrektorem Szkoły Amerykańskiej w Berlinie. Pewne wydarzenie (jakie, o tym w książce) powoduje, że chce od wewnątrz poznać system oświaty w hitlerowskich Niemczech. - Za łapówkę załatwia sobie możliwość wejścia do miejsc, gdzie nawet Niemcy mieli utrudniony dostęp – wyjaśnia dr Jan Daniluk, historyk, badacz dziejów Gdańska i Sopotu w XIX i XX w,
Co zobaczył, to opisał w wydanej w 1941 r. książce „Education for Death”. W języku polskim pozycja ukazała się dopiero w tym roku pt. chwytliwym tytułem „Jak wychować nazistę?”. Wczorajsze spotkanie w Bibliotece Elbląskiej z Janem Danilukiem poświęcone było dyskusji o książce. - To jest reportaż. Nie wiem, na ile się Państwo ze mną zgodzą , najbardziej poczytne książki, które dotyczą historii, w 9 na 10 przypadków to są reportaże historyczne, a nie monografie – mówił dr Jan Daniluk.
Gregor Ziemer rozmawiał z przyszłymi matkami, obserwował lekcje w szkołach, proces formowania fanatycznego nazisty – Począwszy od żłobków, przedszkoli, szkoły podstawowe, szkoły średnie różnego rodzaju, placówki medyczne do uniwersytetów. Wszystkie placówki, które były trybikami w tej wielkiej maszynie – mówi historyk. - Był jedną z pierwszych osób, które bezpośrednio miały okazję i przejrzeć ten system na przestrzeni pewnego czasu w różnych ośrodkach, będą jednocześnie człowiekiem z zewnątrz.
Kolejne rozdziały książki przedstawiają kolejne etapy "produkcji" człowieka, który nie miał mieć żadnych wątpliwości, że warto zginąć za Rzeszę i fuhrera. - Wśród relacji żołnierzy alianckich walczących na froncie zachodnim z dywizją Hitlerjugend [Dywizja Pancerna SS powstała w 1943 r. na bazie aktywistów Hitlerjugend – przyp. SM] pojawiają się informacje o walce z fanatycznymi żołnierzami – zwraca uwagę historyk.
Dziećmi w III Rzeszy państwo interesowało się jeszcze przed ich poczęciem. Ale co zwraca uwagę, w książce większą uwagę zwraca się ku płci męskiej. - Wynika to z tego, że dziewczynki i kobiety były przygotowane do roli rodzicielek i strażniczek domowego ogniska. Takie podejście zemściło się w czasie wojny, kiedy okazało się, że jeńcami wojennymi i robotnikami przymusowymi nie da się zastąpić mężczyzn, którzy poszli na front – mówił historyk.
Z historycznego punktu widzenia, ciekawym epizodem poruszonym na spotkaniu w dyskusji była kwestia znajdującej się w Sztumie szkoła Napola. Nationalpolitische Erziehungsanstalten – Narodowo-Polityczne Zakłady Wychowawcze były szkołami średnimi z internatami przeznaczonymi dla chłopców. Miały „produkować” fanatycznych nazistów. W naszym regionie tego typu szkoła funkcjonowała w Sztumie. - Specjalne ośrodki narodowo – polityczne dla dzieci od 10 do 18 roku życia. To były najbardziej charakterystyczne placówki, stworzone zupełnie od podstaw właśnie w celu wykreowania nowego obywatela III Rzeszy – mówił Jan Daniluk.
Na ile taka edukacja okazała się trwała? Trzeba wziąć pod uwagę, że inaczej niż w krajach totalitarnych, które funkcjonowały dłużej, w III Rzeszy stosunkowo mało roczników przeszło przez pełen cykl edukacyjny. A w 1945 r. ich system wartości runął. - Został nakręcony film, w którym ludzie, którzy przeszli przez szkoły Napola, przeżyli wojnę, dożyli do XXI w. I zdają relację. Z filmu wynika, że się otrząsnęli... Ale jako historyk będę wredny... ci zgodzili się wystąpić przed kamerami. A ilu było takich, którzy się nie zgodzili? - kończy gdański historyk.