UWAGA!

Jeżeli chodzi o śpiew, mnie zadowala tylko doskonałość…

 Elbląg, Paweł Nowak
Paweł Nowak (fot. Anna Dembińska)

 Do chóru trafił za namową nauczycielki, gdy był jeszcze w gimnazjum. Początkowo próby traktował jako obowiązek, z czasem śpiewanie przerodziło się w pasję. Dziś na próby chóru przyjeżdża z samego Gdańska, gdzie obecnie studiuje. O swoich pasjach opowiada nam chórzysta Cantaty Paweł Nowak.

 Dominika Kiejdo: - Jak zaczęła się Twoja przygoda z chórem Cantata?
       Paweł Nowak: - Nie lubię być w centrum zainteresowania i zawsze trzymam się z boku. Można się więc zastanawiać, dlaczego ktoś taki jak ja śpiewa w chórze, bo przecież w chórze jestem cały czas na widoku. Powoduje mną to, że uczęszczałem do szkoły muzycznej. Zacząłem od przedszkola i skończyłem na gimnazjum, gdzie grałem na gitarze klasycznej. Potem doszedł fortepian. Zajęcia z chóru miałem już w trzeciej klasie podstawówki. W gimnazjum chóru uczyła mnie Marta Drózda – Kulkowska, obecna dyrygenta naszego chóru. I w drugiej klasie spytała mnie, czy nie chciałbym dołączyć do chóru Cantata. Zajęcia szkolne z chóru to nie to samo, co śpiewanie w chórze Cantata, gdzie panuje luźna atmosfera i wszyscy są na „ty”. Zachęcony przez swoją nauczycielkę, zostałem w Cantacie. Potrzebowali wtedy głosów męskich. I tak śpiewam w chórze już prawie 8 lat. Muszę przyznać, że najpierw chodziłem na próby chóru trochę z obowiązku, potem przerodziło się to w przyjemność.
      
       - Studiujesz na drugim roku Politechniki Gdańskiej nanotechnologię. Wiesz już, kim chciałbyś zostać po skończeniu studiów?

       - Jeszcze nie wybrałem specjalizacji i na obecnym etapie nie wiem dokładnie, co chciałbym robić. Nanotechnologia w uproszczeniu to nauka zajmująca się projektowaniem, wytwarzaniem i zastosowaniami struktur, które można zobaczyć tylko pod specjalnymi mikroskopami. Obecnie medycyna, sport czy elektronika czerpią wiele korzyści z zastosowania nanotechnologii, struktury takie jak grafen, nanorurki węglowe czy kropki kwantowe dodają wiele więcej możliwości, niż przy zastosowaniu standardowych materiałów. Jak dotychczas możliwość pracy w tym akurat sektorze raczej wiedzie za granicę, choć mam nadzieję, że do końca mojej nauki sytuacja się zmieni.
      
       - Dlaczego wybrałeś akurat taki kierunek studiów?
       - Chciałem wybrać coś, co połączyłoby matematykę z chemią. Chemię polubiłem w liceum, a do matematyki zawsze miałem dryg.
      
       - Wróćmy do śpiewania. Zdarzyło Ci się śpiewać solówkę?

       - Raz mi się zdarzyło i muszę przyznać, że było to niesamowite przeżycie. Śpiewałem kwestię tytułowego upiora z „Upiora w operze”. Gdy dowiedziałem się, że będziemy śpiewać ten utwór, od razu się zapaliłem. Bardzo chciałem to zaśpiewać. No i marzenie się spełniło. Była to moja pierwsza solówka. Napięcie podkreślał dodatkowo fakt, że musiałem śpiewać bardzo wysokie rejestry. Na początku trema mnie trochę ścisnęła, ale gdy wszedłem w rytm, poszło już gładko. Fakt, że słuchają mnie ludzie, dodatkowo mnie motywuje, a nie paraliżuje. Trema działa na mnie mobilizująco. Nauczyłem się tego w szkole muzycznej. Występ się udał. Znajomi potem mnie komplementowali, mówiąc, że nie posądzali mnie o taki głos. Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejną solówkę. Mam nadzieję, że Marta będzie o mnie pamiętać.
      
       - Jakiej muzyki słuchasz na co dzień?
       - Nie mam ulubionego stylu. Słucham tego, co akurat wpada mi w ucho, a więc praktycznie wszystkiego, czy jest to rap czy rock, pop, reggae, a nawet country. Jedynym moim ulubionym piosenkarzem z dzieciństwa jest Lenny Kravitz.
      
       - Czym jest dla Ciebie śpiewanie?
       - Bardzo lubię śpiewać. Zachwyca mnie harmonia, często dorabiam drugi głos do utworów i sobie go po cichu nucę. Później mam satysfakcję, że potrafię sam z siebie stworzyć harmonię. Uwielbiam śpiew na głosy, tworzenie potężnych form muzycznych, które zawsze wyzwalają ogromne emocje.
      
       - Dojeżdżasz na próby z Gdańska. Na wywiad także specjalnie przyjechałeś prosto z uczelni. To o czymś świadczy. Na przykład o tym, że śpiewanie w chórze coś dla Ciebie znaczy…

       - Moi znajomi często zadają mi pytanie, czy mi się w ogóle chce. A mi naprawdę się chce. Mam ochotę coś wnieść do tego chóru. A jak się chce, to zawsze się da. Próbowałem śpiewać w chórze Politechniki Gdańskiej, ale nie mogłem się jakoś odnaleźć w tej grupie.
      
       - Jakaś szczególna chwila w chórze? Jest taka?
       - Zdecydowanie „Upiór w operze”. Wtedy spełniło się moje marzenie. Bardzo chciałem zaśpiewać ten utwór i dano mi taką możliwość. Rodzina i znajomi mówili, że zaśpiewałem świetnie, jednak ja patrzę na siebie bardzo krytycznie. Wiem, że wiele rzeczy muszę poprawić, ponieważ, jeżeli chodzi o śpiew, mnie zadowala tylko doskonałość. Jestem perfekcjonistą.
      
       - Jeden z chórzystów powiedział, że śpiewanie odbierane jest jako mało męskie…
       - Taki odbiór wynika z niewiedzy i ze stereotypowego podejścia. Wielu mężczyzn martwi się, że jak przyjdą do chóru, w swoim środowisku będą źle odbierani. A ten wstyd trzeba po prostu przełamać.
      
       - Czego jako chórowi brakuje Wam jeszcze do szczęścia?
       - Myślę, że zdobycia pierwszego miejsca w konkursie ogólnopolskim lub międzynarodowym. W przygotowania wkładamy naprawdę sporo pracy. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie czas na to pierwsze miejsce. Poza tym czujemy się jako chór niedocenieni. Robimy miastu świetną reklamę, a ono raczej tego nie docenia. Chór to świetny sposób na rozpromowanie naszego miasta. Dobrze by było, gdybyśmy w zamian za to zyskali kiedyś status chóru miejskiego lub od czasu do czasu dostawali wsparcie finansowe ze strony miasta.
      
       - Nauki ścisłe, śpiew… Masz jeszcze czas na inne pasje?
       - Namiętnie oddaję się graniu na komputerze. Nie należę do osób, które lubią przebywać poza domem, dlatego najchętniej wieczorem gram w przeróżne gry komputerowe. Lubię też karaoke. Śpiewam czasami także, gdy jestem sam w domu albo z moimi współlokatorkami. Ostatnio zrobiliśmy sobie wieczorek karaoke. A co do gier, to najchętniej gram w gry fabularne i strategiczne. To zdecydowanie moja ulubiona forma spędzania wolnego czasu. Fabularne, ponieważ pobudzają wyobraźnię, a strategiczne, ponieważ wytężają umysł.
      
      
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym chóru Cantata. Co tydzień prezentujemy wywiady z poszczególnymi śpiewakami.
rozmawiała Dominika Kiejdo

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama