UWAGA!

Koncert bardzo kameralny

 Elbląg, Kirył Keduk
Kirył Keduk (fot. Michał Skroboszewski)

Garstka melomanów wysłuchała wspaniałego koncertu białoruskiego pianisty Kiryła Keduka w sali koncertowej elbląskiej szkoły muzycznej. Ci, których na występie Białorusina zabrakło, mają czego żałować.

- To jest rolls-royce wśród fortepianów. Dostaliśmy go specjalnie na ten koncert od dystrybutora – mówił Jan Brzozecki, organizator koncertu.
       Na pustej scenie ogromny instrument Steinway'a robił wrażenie. Kiedy podszedł do niego białoruski pianista, rozpoczęła się muzyczna uczta. W pierwszej części Kirył Keduk zagrał 2 Impromptus op. 90 No 2, 3 Franza Schuberta i Sonatę f-moll No 23 op. 57 (Appassionata) Ludwiga van Beethovena. Pianista zahipnotyzował publiczność. Podczas momentów ciszy w utworach słuchacze bali się głębiej odetchnąć, aby nie spłoszyć nastroju święta.
       Druga część występu rozpoczęła się polonezem Fantazją As dur op. 61. Elbląscy melomani przed kilkoma dniami mogli posłuchać interpretacji największego polskiego kompozytora w wykonaniu Kate Liu. Kirył Keduk poloneza zagrał „nietanecznie”. Był w tym utworze jakiś niepokój i lęk. Potem był Karol Szymanowski i Serenada don Juana z cyklu „Maski” op. 34. Na finał białoruski pianista przygotował utwór bardzo trudny, ale też efektowny i niezwykle piękny - „La valse” Maurice Ravela. Tego kompozytora większość melomanów kojarzy ze słynnego „Bolera”. Tymczasem walc zadziwił. Trudny i ciężki do słuchania utwór. Artysta wyeksponował zgrzyty i pozorny brak harmonii walca, który jakby wbrew sobie nie mógł służyć jako muzyka do tańca. A jednocześnie widać było, jak pianista bawi się klawiszami, jaką radość daje mu gra na tym właśnie fortepianie.
       Kirył Keduk ostatni raz gościł w Elblągu miesiąc po pamiętnym pożarze sali koncertowej szkoły muzycznej. Dziś w nowej sali miał doskonałą okazję, by podziękować tym wszystkim, którzy dwa lata temu w Bibliotece Elbląskiej wsparli elbląską szkołę muzyczną.
       Niestety, frekwencja na koncercie nie dopisała i koncertu wysłuchało kilkudziesięciu melomanów. Co wbrew pozorom miało też dobre strony, bo koncert miał zupełnie inną atmosferę niż ten, którego słuchają setki słuchaczy. Sam koncert mógł się kojarzyć z dziewiętnastowiecznymi występami kompozytorów dla kilkudziesięcioosobowej widowni. - Grało mi się bardzo przyjemnie, jak zwykle w Elblągu – tymi słowami Kirył Keduk podsumował swój występ. - Mam nadzieję, że nie jestem tu po raz ostatni.
      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • a potem wszyscy narzekają "A w tym Elblągu to nic się nie dzieje…" a jak się dzieje, to nikt nie przychodzi. Inna sprawa, że informacja o wydarzeniu była co najmniej marna :( I szkoda, że nie był to weekend…. ja np. pracowałam :(
  • Wspaniały pianista
  • Rzeczywiście informowanie ludzi kuleje, chyba że jest to lansowanie politykierów i ich durnych pomysłów. .. .. Mamy naprawdę okazje niebywałe, a tylko chłam jest głośny. .. patrz, ,szczały na wiejskiej, ,. .. ..
Reklama