
Ponad 200 tancerek wystąpiło na deskach teatru im. Aleksandra Sewruka. Prezentując różne style, od klasycznego po współczesny pokazały, że balet niejedno ma imię. W Elblągu trwa Konkurs Sztuki Baletowej po raz drugi organizowany przez SzkołęTańca Broadway. Zobacz więcej zdjęć.
To już drugi dzień święta baletu w Teatrze im. Aleksandra Sewruka. W Ogólnopolskim Konkursie Tańca Klasycznego i Współczesnego, którego organizatorem jest elbląskie Stowarzyszenie Broadway działające przy Szkole Tańca Broadway w Elblągu, bierze udział ponad 200 uczestniczek z całej Polski. W sobotę, 20 grudnia, swoje umiejętności zaprezentowały solistki tańca klasycznego, neoklasycznego i współczesnego z całej Polski.
Piękno rodzi się w bólach
W zamieci białych świateł wiruje tancerka. Lekka jak piórko wydaje się unosić nad sceną. Kto by pomyślał, że ta delikatna baletnica musi mieć mięśnie ze stali?
– Podczas tańca nie możemy ani na sekundę rozluźnić naszych ciał. Mięśnie łydek, ud, brzucha ramion powinny być cały czas napięte – mówi uczestniczka konkursu, 16-letnia Daria Więcaszek z Gdyni. – Nasze treningi nie są długie, ale bardzo forsujące.
W tygodniu sala gimnastyczna jest świadkiem zaledwie kilku godzin ćwiczeń. Pozostała, lwia część treningu odbywa się w domu. I tak, dzień tancerki klasycznej rozpoczyna się od rozciągania.
– W balecie giętkość to podstawa. Jeżeli pozwolimy sobie na dłuższą przerwę w ćwiczeniach, nasze mięśnie zastygają – mówi Daria. - Niektórzy z natury maja rozciągnięte mięśnie, ja musiałam nad tym trochę popracować. Na początku było to dla mnie dosyć bolesne.
Pierwsze kroki na parkiecie zazwyczaj nie są przyjemne. Zwłaszcza, gdy tańczy się w niewygodnych pointach.
– Pamiętam do dzisiaj jedne z pierwszych warsztatów. Wracałam do domu ze łzami w oczach, takie miałam zdarte stopy – opowiada Daria. – Tańczę balet już od dwóch lat, ale nawet teraz są takie dni, że po kilku godzinach treningu nie jestem w stanie zrobić kroku.
Widz, który przypatruje się wirującej baletnicy, dostrzega wszelkie odcienie piękna, gracji i delikatności – nigdy bólu. Przecież pogodna twarz tancerki nie wyraża nawet odrobiny cierpienia.
– Mój uśmiech wcale nie jest maską – zapewnia Daria. – Gdyby występy nie dawały mi satysfakcji, już dawno przestałabym trenować.
Ćwiczyć i wierzyć
W czasie gdy na scenie rozgrywa się spektakl jednego aktora, za kulisami trwa wielkie poruszenie. Baletnice przebierają się, wesoło rozmawiają, powtarzają kroki przed występem… i każda z nich na swój sposób przeżywa tremę.
– Jestem po raz pierwszy na takim konkursie – przyznaje 14-letnia Julia Rycyk z Częstochowy. – Trudno jest mi opanować zdenerwowanie. Wiem, że gdy wyjdę na scenę, oczy widzów i jury będą skierowane tylko na mnie. Ale staram się o tym nie myśleć. Przecież tańczę przede wszystkim dla siebie.
Opanowanie tremy jest niezbędne żeby dobrze wypaść w oczach publiczności. Zwłaszcza, że balet to taniec o żelaznych zasadach.
– Tu nie ma miejsca na improwizację. Balet jest bazą wszystkich innych tańców i występują w nim ściśle określone figury - mówi Julia. – Jeśli znasz podstawy baletu, to możesz zatańczyć w każdym innym stylu.
Krew i pot na treningach. Czasem łzy, kiedy wielogodzinne ćwiczenia nie dają zamierzonego efektu. Julia tańczy już od 8 lat, zna balet od podszewki i nie raz miewała momenty kryzysu.
-Były takie chwile, że chciałam się poddać… ale z drugiej strony nie mogłabym przestać tańczyć. Balet stał się już częścią mojego życia – wyznaje tancerka. – Są momenty lepsze i gorsze, ale zdecydowanie więcej jest tych dobrych; kiedy jestem na scenie, gdy słyszę brawa i pochwały trenerki. A gdy coś mi się nie powiedzie? Z całej siły staram się uwierzyć, że warto dalej tańczyć. I ćwiczyć, by tych złych momentów było jak najmniej.
To już ostatni dzień Konkursu Sztuki Baletowej. Dzisiaj (21 grudnia) o godzinie 18.30 w Teatrze im. Aleksandra Sewruka odbędzie się gala, podczas której zaprezentują się finaliści konkursu. W uroczystości wezmą udział zaproszeni goście specjalni: uczennice państwowych szkół baletowych oraz gwiazdy wieczoru - tancerze Polskiego Baletu Narodowego. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj.
Piękno rodzi się w bólach
W zamieci białych świateł wiruje tancerka. Lekka jak piórko wydaje się unosić nad sceną. Kto by pomyślał, że ta delikatna baletnica musi mieć mięśnie ze stali?
– Podczas tańca nie możemy ani na sekundę rozluźnić naszych ciał. Mięśnie łydek, ud, brzucha ramion powinny być cały czas napięte – mówi uczestniczka konkursu, 16-letnia Daria Więcaszek z Gdyni. – Nasze treningi nie są długie, ale bardzo forsujące.
W tygodniu sala gimnastyczna jest świadkiem zaledwie kilku godzin ćwiczeń. Pozostała, lwia część treningu odbywa się w domu. I tak, dzień tancerki klasycznej rozpoczyna się od rozciągania.
– W balecie giętkość to podstawa. Jeżeli pozwolimy sobie na dłuższą przerwę w ćwiczeniach, nasze mięśnie zastygają – mówi Daria. - Niektórzy z natury maja rozciągnięte mięśnie, ja musiałam nad tym trochę popracować. Na początku było to dla mnie dosyć bolesne.
Pierwsze kroki na parkiecie zazwyczaj nie są przyjemne. Zwłaszcza, gdy tańczy się w niewygodnych pointach.
– Pamiętam do dzisiaj jedne z pierwszych warsztatów. Wracałam do domu ze łzami w oczach, takie miałam zdarte stopy – opowiada Daria. – Tańczę balet już od dwóch lat, ale nawet teraz są takie dni, że po kilku godzinach treningu nie jestem w stanie zrobić kroku.
Widz, który przypatruje się wirującej baletnicy, dostrzega wszelkie odcienie piękna, gracji i delikatności – nigdy bólu. Przecież pogodna twarz tancerki nie wyraża nawet odrobiny cierpienia.
– Mój uśmiech wcale nie jest maską – zapewnia Daria. – Gdyby występy nie dawały mi satysfakcji, już dawno przestałabym trenować.
Ćwiczyć i wierzyć
W czasie gdy na scenie rozgrywa się spektakl jednego aktora, za kulisami trwa wielkie poruszenie. Baletnice przebierają się, wesoło rozmawiają, powtarzają kroki przed występem… i każda z nich na swój sposób przeżywa tremę.
– Jestem po raz pierwszy na takim konkursie – przyznaje 14-letnia Julia Rycyk z Częstochowy. – Trudno jest mi opanować zdenerwowanie. Wiem, że gdy wyjdę na scenę, oczy widzów i jury będą skierowane tylko na mnie. Ale staram się o tym nie myśleć. Przecież tańczę przede wszystkim dla siebie.
Opanowanie tremy jest niezbędne żeby dobrze wypaść w oczach publiczności. Zwłaszcza, że balet to taniec o żelaznych zasadach.
– Tu nie ma miejsca na improwizację. Balet jest bazą wszystkich innych tańców i występują w nim ściśle określone figury - mówi Julia. – Jeśli znasz podstawy baletu, to możesz zatańczyć w każdym innym stylu.
Krew i pot na treningach. Czasem łzy, kiedy wielogodzinne ćwiczenia nie dają zamierzonego efektu. Julia tańczy już od 8 lat, zna balet od podszewki i nie raz miewała momenty kryzysu.
-Były takie chwile, że chciałam się poddać… ale z drugiej strony nie mogłabym przestać tańczyć. Balet stał się już częścią mojego życia – wyznaje tancerka. – Są momenty lepsze i gorsze, ale zdecydowanie więcej jest tych dobrych; kiedy jestem na scenie, gdy słyszę brawa i pochwały trenerki. A gdy coś mi się nie powiedzie? Z całej siły staram się uwierzyć, że warto dalej tańczyć. I ćwiczyć, by tych złych momentów było jak najmniej.
To już ostatni dzień Konkursu Sztuki Baletowej. Dzisiaj (21 grudnia) o godzinie 18.30 w Teatrze im. Aleksandra Sewruka odbędzie się gala, podczas której zaprezentują się finaliści konkursu. W uroczystości wezmą udział zaproszeni goście specjalni: uczennice państwowych szkół baletowych oraz gwiazdy wieczoru - tancerze Polskiego Baletu Narodowego. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj.
Patronat medialny nad konkursem objęła Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Aleksandra Szocik