UWAGA!

Majchrzak w Salonie

 Elbląg, Majchrzak w Salonie

W czwartek 27 września o godz. 18 w Bibliotece Elbląskiej odbędzie się kolejne spotkanie w Salonie „Polityki”. Panel pt. „Cóż po poecie w czasie marnym?” poprowadzi Mirosław Pęczak, a jego gościem będzie aktor Krzysztof Majchrzak.

Przedmiotem rozmowy Salonowej będzie kondycja dzisiejszej kultury w nawiązaniu do postawionego przez Friedricha Hölderlina w elegii „Chleb i wino” pytania „Cóż po poecie w czasie marnym?”. Wstęp na spotkanie jest wolny.
     ***
     Krzysztof Majchrzak - aktor filmowy i teatralny, muzyk, jeden ze współczesnych mistrzów aktorstwa charakterystycznego, znany z krwistych ról i kontrowersyjnych poglądów na temat polskiego środowiska teatralnego i filmowego. Studiował wokalistykę i pedagogikę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi oraz aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, Telewizyjnej i Filmowej w Łodzi. Studia na wydziale aktorskim ukończył w Warszawskiej Szkole Teatralnej w 1974 roku.
     Debiutował cztery lata wcześniej w telewizyjnym filmie Draka Janusza Kubika. Po studiach w latach 1974-1975 występował w Teatrze Narodowym. Przez następnych 16 lat należał do zespołu warszawskiego Teatru Powszechnego. Od 1991 jest aktorem warszawskiego Teatru Studio.
     Przełomowym momentem w jego karierze była świetna rola w filmie Filipa Bajona „Aria dla atlety” (1979). Majchrzak zagrał Władka Góralewicza, zapaśnika występującego w cyrkach na początku XX wieku. Postawny i silny, ogolony "na zero" dał popis wyrazistego, charakterystycznego aktorstwa. Krytycy porównywali go do Marlona Brando. Majchrzak połączył w postaci Góralewicza prymitywną siłę z wrażliwością. Od tego czasu role mocnych mężczyzn skrywających w sobie bezbronność i lęk stały się jego znakiem firmowym. W nich najlepiej objawiała się skala talentu i umiejętności aktora.
     Majchrzak zagrał w przeszło 30 filmach. W wielu z nich stworzył wybitne role. W „Konopielce” Witolda Leszczyńskiego (1981) wg prozy Edwarda Redlińskiego wcielił się w Kaziuka Bartosiewicza. Stworzył tragiczno-komediowy portret chłopa rozdartego między tradycją a fascynacją współczesnym światem. W „Yesterday” w reżyserii Radosława Piwowarskiego (1984) zagrał psychopatycznego nauczyciela - Biegacza. W tej postaci dał świetne studium ludzkiego obłędu. W 1985 raz jeszcze zagrał u Leszczyńskiego, tym razem drugoplanową rolę w „Siekierezadzie” wg Edwarda Stachury. W latach 90. najciekawsze role tworzył w filmach Jana Jakuba Kolskiego - jako ksiądz Andrzej w „Cudownym miejscu” (1994) i Józef Andryszek w „Historii kina w Popielawach” (1998). Ci wszyscy filmowi bohaterowie Majchrzaka pochodzili ze świata prowincji. Demoniczną współczesną postać z miejskiej dżungli zagrał natomiast u Natalii Korynckiej-Gruz w „Amoku” (1998), gdzie wcielił się w Rekina, bezwzględnego typa z warszawskiej giełdy.
     W 2000 Majchrzak wystąpił w „Quo vadis” wg Henryka Sienkiewicza w reżyserii Jerzego Kawalerowicza (2000). W 2003 r. otrzymał na festiwalu filmowym w Gdyni nagrodę w kategorii najlepsza pierwszoplanowa rola męska za Fryderyka z Gombrowiczowskiej „Pornografii” reżyserowanej przez Kolskiego. Była to jedna z najbardziej złożonych i wymagających ról w dorobku aktora.
A

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Cudownie-pan Krzysztof Majchrzak to osobowość, przz duże "O". Wspaniale,że jest okazja, by na żywo móc z nim się spotkać. To nie jest postać z pierwszych stron pisemek o tzw. "gwaizdkach" itd, a przez to rzeczywiście Ktoś, kto swoją osobą firmuje Sztukę i aktorstwo .
  • Zgadzam się z przedmówcą(czynią). Widziałem niedawno program muzyczny Woźniaka, w którym brał udział się Krzysztof Majchrzak. Naprawdę świetne. Czytałem też przeprowadzonego z nim czata. Trochę narwany facet, ale nie robi z nas widzów idiotów i traktuje poważnie. Uważam że także za to należy mu się uznanie jak również za jego kunszt aktorski. Dobrze że są nadal tacy artyści.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Inżynier(2007-09-26)
  • A mnie najbardziej podobał się w,, Siekierezadzie''.Dla mnie mogłby już niczego więcej nie zagrać....
  • "Konopielka" z Anną Seniuk była boska!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    TVwidz(2007-09-27)
  • Byłam na Salonie z Panem Majchrzakiem i niestety straciłam szacunek dla czlowieka, którego szanowałam jako wielkiego aktora i ciekawego człowieka. Jak można mówić, że najważniejsze jest spotkanie z drugim człowiekiem i zaraz potem regować agresją na odmienne zdanie drugiego człowieka. Spotkanie zakłada dialog między ludźmi, a tego na dzisiejszym salonie zabrakło...Poziom rozmowy, i to w jaki sposób przebiegała był po prostu żenujący.
  • Dyskusja toczyła się m.in. na temat sztuki przez duże S, kultury przez duże K - szkoda tylko, że główny bohater tego spotkania, czyli Pan Majchrzak nie zachował się jak dżentelman przez duże D oczywiście. Wydaje mi się, że zbyt bardzo jest wpatrzony w siebie i w to co sam robi, nie dostrzegając tego, że nie wszystkim musi to odpowiadać. Kompletny brak odporności na słowa krytyki, a szkoda! ciut więcej samokrytyki Panie M.!
  • Ech,malkontenci...chyba niewiele zrozumieliście...Dla mnie pan M pokazał się jako autentyczny człowiek i facet. Ciesze się,że było mi dane tego posłuchać, że w przerażającym zalewie bylejakości ,miernoty i prostactwa jest ktoś kto własną postawa afirmuje inne wartości. W ogóle-wartości.Byłem zbudowany spotkaniem(prócz oczywiście chamskich odzywek niektórych "niedopieszczonych")
  • Gratulacje, wspaniały Salon Polityki, dawno takiego żywiołu nie było, niech żałują Ci którzy zostali przed DVD. Ubawiłem się szczerze do łez, okazało się, że „lokalna inteligencja”, nie odrobiła zadania domowego. Wystarczyło przed spotkaniem, poczytać sobie w Necie na temat postaci p. Krzysztofa, aby poznać jego stosunek do sztuki w ogóle, do odbiorców, a przede wszystkim do swoich kolegów po „fachu”. Nigdy nie krył w wywiadach, czy na czatach swego krytycznego stosunku do sztuki aktorskiej, „lokalna inteligencja” zapomniała, że tylko niewielki procent w konkretnej specjalności, to ludzie z powołania i z pasją wykonujący swój zawód - reszta to ludzie przypadkowo pracujący w branży i niezbyt szczęśliwie realizujący się w niej. Salon jeszcze raz udowodnił, jak nieobliczalna i konfliktowa jest „miłość własna”, niektórych, pomijających ten drobny fakt, iż nasze miasto, liczy zaledwie 100 tys. mieszkańców, a jeśli mają większe aspiracje, zawsze mogą rozwinąć skrzydła w większych metropoliach, czego im serdecznie życzę. (;-)))))
  • nareszcie Salon na jaki długo czekałam....i postać która sie "elblążkowej inteligencji" naleąała zabplały słowa prawdy niektórych...którzy na kazdym z solonów prowadzą monologi z samym soba i upajają sie brzmieniem własnego głosu w średniowiecznych murach...brawo panie Krzysztofie przywalił im pan również w moim imieniu...jak to tylko pan potrafi.....Dziekuję
  • Naprawdę żałuję, że mnie nie było. Podajcie więcej szczegółów proszę.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    nie było mnie(2007-09-28)
  • temat spotkania " Cóż po poecie w czasie marnym" ? jest wystarczajaco jasny dlatego wystąpienia dwóch panów były całkowicie nie na miejscu - skierowane osobiście do aktora- to nie było spotkanie autorskie - nikt nie dał prawa do oceniania dorobku Pana Krzysztofa Majchrzaka na tym właśnie spotkaniu no chyba ,że zabierającym głos chodziło o to żeby zaprezentawać swoją "osobowość" na forum publicznym.I nawet w tych sytuacjach Krzysztof Majchrzak potrafił wejść w "dialog".Zrobił to świetnie.Pokazał ,że rozmówcy nie znają jego twórczości - nie znają w ogóle niczego... i poglądy tych dwóch adwersarzy sytuują ich na poziomie przystanku autobusowego.Dno.Krzysztof Majchrzak jest wyjątkowym twórcą we wszystkim czym się zajmuje ...spotkanie z nim daje ogromny ładunek inspiracji ... i z takim bogactwem wyszłam z tego spotkania ....
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    boga 141(2007-09-28)
  • Ha ,to było cos.Naprawde nie rozumiem jak mozna przyjsc na spotkanie z zaproszonym gosciem ,wiedzac kim jest i jaka jest jego filozofia,a nastepnie w sposob godny PRL-u ,bo raczej z tych struktur wywodza sie panowie broniacy -niewolnicy isaury-. obrazac goscia.To jakies jaja .Przykro ze przez 2 majacych problemy z meskoscia elblazan ,nasz gosc tak zapamieta Elblag.
Reklama