Do wszystkich wyrażających krytykę, że to było święto emeryta, a wykonawcy przestarzali. A czyja to wina ?. Chyba nie emerytów, że kultura zatrzymała się na takim etapie. To nadal jest pokolenie, które wciąż napędza scenę rozrywkową, bo jak dotąd młodsi nie mogą ich zastąpić. To wciąż wysoki poziom gwarantują, przynajmniej wśród kabaretowców, właśnie tacy wykonawcy jak Artur Andrus oraz inni jak ich nazywacie emeryci jak Andrzej Poniedzielski, Krzysztof Daukszewicz, Krzysztof Jaroszyński czy nawet kontrowersyjny ale wciąż czujny Jerzy Kryszak. Młodsi jakoś nie mogą do nich dołączyć, a chyba z tych młodszych, ale już nie małolatów dotrzymuje im kroku jedynie Abelard Giza.