W Elblągu zapanowała jakaś dziwna moda na sprowadzanie do naszego miasta artefaktów po tych, którzy się tu urodzili. Najpierw jakieś pianino, które tak naprawdę powstało w warsztacie rzemieślniczym w Gdańsku. Ale teraz to już chyba przesada - seria obrazów kogoś, kto wyjechał z Elbląga w wieku 18 lat i nigdy już tu nie powrócił. Obrazy powstały gdzieś w Niemczech i to w okresie najbardziej hańbiącym w historii Niemiec, bo człowiek ten był aktywnym hitlerowcem i niewykluczone, że i nazistą.
Najlepiej zorganizować łączoną wystawę sielankowych obrazów Harrego Schulza z realistycznymi obrazami Józefa Łapińskiego. Obaj elblążanie zresztą - jeden z urodzenia, drugi z wyboru. Widzowie mieliby wówczas możliwość oceny co za czym się kryje i jakie ma prawdziwe oblicze.