UWAGA!

"Uparcie tańczyłam, gdzie się dało". Spotkanie z Krystyną Mazurówną

Krystyna Mazurówna, tancerka, choreografka i autorka książek gościła wczoraj (30 czerwca) w Bibliotece Elbląskiej. Spotkanie odbyło się w ramach cyklu "MOC Książek – KsiążkoTerapia 2. - Uparcie tańczyłam, gdzie się dało - mówiła artystka o swoim życiu.

Podczas spotkania z urodzoną w 1939 r. we Lwowie artystką poruszono szereg tematów. Krystyna Mazurówna w barwny sposób, z dużym poczuciem humoru opowiedziała o swoim życiu i działalności artystycznej. Było też co nieco o samych książkach. Tancerka jest m.in. autorką publikacji: „Burzliwe życie tancerki”, „Moje noce z mężczyznami”, „Nasi za granicą”, „Jak nie teraz to kiedy?”. Dodajmy, że w całym swoim życiu Krystyna Mazurówna była nie tylko tancerką i choreografką, ale też "bufetową, szatniarką, dekoratorką wnętrz, majstrem na budowie, portierką, osobą, która rozwiązują problemy i kolorowym ptakiem polskiego show biznesu".

 

O nazywaniu jej "kolorowym ptakiem":

- Czasem miałam tzw. "chałtury" - mówiła Krystyna Mazurówna. - Jedną z nich był wspaniały spektakl, comedia dell'arte, gdzie grała pani Barbara Krafftówna, Wiesław Gołas, tuzy aktorskie tamtych czasów, a mnie powierzono rolę papugi – opowiadała. 2-3 letni syn pani Krystyny na pytanie nauczycielki, czym się zajmują rodzice, powiedział wówczas, że "mama pracuje jako papuga". Potem ta "pani papuga" przylgnęła na lata. W Teatrze Wielkim artystka grała z kolei rolę łabędzia i z różnych powodów wyróżniała się wśród innych koleżanek grających łabędzie, a w spektaklu były 32 ptaki... To "ptasie" skojarzenie pozostało później na całe życie.

 

O podejściu do stylizacji:

- W Paryżu worki na śmieci są bardzo drogie, kupiłam parę worków, ale pomyślałam, że te worki będą lepsze niż oryginalna sukienka... no i z tych worków mam sukienkę. Co, może źle? – spytała prezentując strój i śmiejąc się. Jaka jej stylizacja najbardziej zszokowała widzów? - Chyba wszystkie... - odpowiedziała Krystyna Mazurówna, która nawet wynosząc śmieci potrafi wyjść z domu w zielonej peruce. - To jest choroba zawodowa, lubię się przebierać, lubię się malować. Mój zawód wpłynął tak na całe moje życie, że ciągle mam pewien rodzaj spektaklu.

 

O pierwszym kontakcie z baletem:

  Elbląg, "Uparcie tańczyłam, gdzie się dało". Spotkanie z Krystyną Mazurówną
(fot. Mikołaj Sobczak)

Krystyna Mazurówna w wieku 3 lat poszła z rodzicami na spektakl baletowy...

- Był taki moment, że wszyscy mówili, były szepty, potem cisza.... i rozsuwa się kurtyna. I ten szelest kurtyny wzbudził w moim sercu taką euforię – mówiła. - Czułam, że stanie się za chwilę coś bardzo pięknego, bardzo ważnego... i potem był spektakl baletowy. To mi tak utknęło w pamięci, pamiętam dokładnie, co kto tańczył, jak to wyglądało. Przez dwie godziny byłam na takim bezdechu – podkreśliła. Wróciła do domu i oznajmiła starszej siostrze, że będzie tancerką. Z jej pomocą napisała nawet specjalne zobowiązanie, że nią zostanie. "To pamiętaj, poświęcisz wszystko dla tańca, żadnych mężów, żadnych dzieci", mówiła siostra. - Ja jej mówię, że mężów nie muszę mieć, bo nie wiem, do czego to służy... Później miałam tam trzech czy czterech, ale dalej nie wiem, do czego to służy – żartowała artystka. Zapisanie do szkoły baletowej wymogła na ojcu uciekając się do... strajku głodowego i mówieniem, że jak nie zostanie tancerką, to umrze.

 

O występach w telewizji:

- Kiedyś do mnie zadzwonili z telewizji, czy możemy zatańczyć w niedzielę... Możemy, tak, oczywiście... Położyłam słuchawkę i zasnęłam, kompletnie o tym zapomniałam. W tę niedzielę za dwa tygodnie telefon. "Jak to, pani jeszcze w domu, przecież tu jest pan Szczepanik, wszyscy czekają, kamerzyści, wszystkie trzy kamery..." Wtedy były trzy kamery w telewizji – opowiadała tancerka. - Za 20 minut wchodzimy na wizję... Budzę Gerarda Wilka, który na szczęście spał wtedy u mnie – relacjonowała. - Wbiegamy do tej filharmonii, rzeczywiście, stoi Szczepanik, kamery gotowe. Gerard mówi: "Ale Kryśka, co my tańczymy". Ja mówię: "Nie wiem. Stanę tyłem". Stanęłam tyłem i mówię mu trzymając go za rękę: "w prawo, w lewo, jeszcze raz w prawo, jeszcze raz w lewo, to samo frontem"... Ponieważ byliśmy zgrani, więc już wiedzieliśmy mniej więcej, jakie kroki... i nagraliśmy taki teledysk z tyłu, za Szczepanikiem, który śpiewał "Kochać, jak to łatwo powiedzieć" – opowiadała. - Okazało się że to do dnia dzisiejszego idzie co jakiś czas (w telewizji – red.) i nikt się nie zorientował, że to taka chałtura - dodała. Teledysk dołączamy do materiału.

 

Jeszcze o Krystynie Mazurównie:

"Od 1968 roku mieszka w Paryżu. Występowała jako solistką w słynnym Casino de Paris. Tańczyła w spektaklu Josephiny Baker. Była choreografem w teatrze Élysées Montmartre w Paryżu. Założyła zespół Ballet Mazurowna, z którym występowała we Francji. Od lat 90. jest felietonistką w nowojorskim tygodniku „Kurier Plus”. Była choreografką w telewizyjnym programie You can dance – Po prostu tańcz! produkcji telewizji TVN. Jej mężem był muzyk Jean Pierre Bluteau. Jest matką kompozytora Kaspera Toeplitza (ur. 1960 roku ze związku z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem), gitarzysty jazzowego Balthazara Bluteau i pianistki Ernestine Bluteau" – czytamy o Krystynie Mazurównie na stronie Wydawnictwa Marginesy.

Podczas spotkania opowiadała też między innymi o tym, jak komunistyczne władze chciały się jej pozbyć z kraju (ostatecznie uległa naciskom, gdy jej koledzy mieli zostać wcieleni na kilka lat do wojska, żeby "poprzetrącano im tam nogi"). Było też trochę o trudnych początkach życia w Paryżu, wyzwaniach scenicznych, o tym, jakie trzeba mieć predyspozycje, żeby być tancerką, o tym, że towarzysz Gomółka nie lubił dekoltów... Wszystkiego nie sposób tu streścić.

Spotkanie w Bibliotece Elbląskiej poprowadziła Krystyna Samson.

TB

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama