
Około 200 górników ze związku „Solidarność” blokuje tory kolejowe w Braniewie. Protestują przeciwko importowi taniego, rosyjskiego węgla. Na rozmowy z górnikami pojechał wojewoda warmińsko-mazurski.
Górnicy rozstawili na torach koksowniki, porozwieszali flagi, a także transparenty z napisami „Tusk – oszust”, „PO-PSL likwidator państwowego górnictwa i „Rząd Polaków oszukuje, węgiel z Rosji importuje” - informuje portalbraniewo.pl - To na razie początek akcji, jeśli trzeba będzie, pozostaniemy tutaj nawet kilka dni — mówi Jarosław Grzesik, jeden z protestujących górników, dodając, że "polski węgiel zalega na hałdach, a na transporcie węgla zarabia rosyjska mafia".
Akcja przebiega spokojnie, na miejscu są braniewscy policjanci, Straż Graniczna i Służba Ochrony Kolei. Na razie służby porządkowe nie podjęły decyzji co do dalszych kroków zmierzających do odblokowania torów.
Z górnikami spotkał się wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski, który przyjął postulaty protestujacych na piśmie i przekazał je do Kancelarii Premiera. Marian Podziewski zapowiedział, że w Braniewie nie będą już rozbudowywane terminale do przeładunku rosyjskiego węgla. Związkowców takie zapowiedzi nie zadowalają. Żądają od rządu, by ograniczył import rosyjskiego węgla do Polski, wprowadził koncesje na handel tym surowcem oraz zapisy gwarantujące spalanie polskiego węgla w komunalnych ciepłowniach.
- Już dość obietnic rządu, rozmawialiśmy kilka miesięcy z panem premierem Tuskiem, obiecywali nam złote góry i gruszki na wierzbie. Tymi gruszkami miało być ograniczenie importu rosyjskiego węgla do Polski, bo nasz węgiel leży na kopalnianych zwałowiskach. Mamy nadzieję, że rząd sie obudzi, bo obiecywaniem zamiast działaniem daleko nie zajedziemy - powiedział Radiu Olsztyn Jarosław Grzesik, jeden z protestujących górników. - My stracimy nasze miejsca pracy, Śląsk stanie się pustynią bezrobocia, a rosyjska mafia będzie zarabiała na transporcie węgla do Polski.
Górnicy zapowiedzieli, że zakończą protest dopiero, kiedy premier Ewa Kopacz odpowie na ich petycję i przedstawi konkretne pomysły na wprowadzenie zmian i termin ich realizacji.
Tymczasem przeładunkiem rosyjskiego węgla w Braniewie zajmuje się co najmniej kilka firm, które zatrudniają mieszkańców Braniewa i okolic. Ograniczanie importu może dla nich również oznaczać utratę pracy.
Akcja przebiega spokojnie, na miejscu są braniewscy policjanci, Straż Graniczna i Służba Ochrony Kolei. Na razie służby porządkowe nie podjęły decyzji co do dalszych kroków zmierzających do odblokowania torów.
Z górnikami spotkał się wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski, który przyjął postulaty protestujacych na piśmie i przekazał je do Kancelarii Premiera. Marian Podziewski zapowiedział, że w Braniewie nie będą już rozbudowywane terminale do przeładunku rosyjskiego węgla. Związkowców takie zapowiedzi nie zadowalają. Żądają od rządu, by ograniczył import rosyjskiego węgla do Polski, wprowadził koncesje na handel tym surowcem oraz zapisy gwarantujące spalanie polskiego węgla w komunalnych ciepłowniach.
- Już dość obietnic rządu, rozmawialiśmy kilka miesięcy z panem premierem Tuskiem, obiecywali nam złote góry i gruszki na wierzbie. Tymi gruszkami miało być ograniczenie importu rosyjskiego węgla do Polski, bo nasz węgiel leży na kopalnianych zwałowiskach. Mamy nadzieję, że rząd sie obudzi, bo obiecywaniem zamiast działaniem daleko nie zajedziemy - powiedział Radiu Olsztyn Jarosław Grzesik, jeden z protestujących górników. - My stracimy nasze miejsca pracy, Śląsk stanie się pustynią bezrobocia, a rosyjska mafia będzie zarabiała na transporcie węgla do Polski.
Górnicy zapowiedzieli, że zakończą protest dopiero, kiedy premier Ewa Kopacz odpowie na ich petycję i przedstawi konkretne pomysły na wprowadzenie zmian i termin ich realizacji.
Tymczasem przeładunkiem rosyjskiego węgla w Braniewie zajmuje się co najmniej kilka firm, które zatrudniają mieszkańców Braniewa i okolic. Ograniczanie importu może dla nich również oznaczać utratę pracy.
oprac. RG, źródło: portalbraniewo.pl